- Czy są już wszyscy? - zapytała księżniczka Celestia.
- Tak, Celestio. Co do jednej. - odpowiedziała Twilight Sparkle.
- Cieszę się, że was widzę, bo to, co teraz wam przekażemy może zaważyć o losie naszej krainy.
- Oczywiście, pomożemy. Co takiego się dzieje? - zadała pytanie Rarity.
- Luno? - Celestia spojrzała na siostrę, która od razu zaczęła opowiadać.
- Musimy dokonać prawdopodobnie najważniejszego wyboru od czasów, gdy Celestia zdecydowała się wysłać mnie na księżyc. Otóż prawdopodobnie musimy uwolnić Sombrę z Tartaru.
Rainbow Dash zakaszlała z szoku, natomiast wszystkie inne klacze, oprócz Twilight zrobiły zdziwione miny.
- Że co?! - wykrzyknęła, dochodząc do głosu. - Najpierw chciał przejąć kontrolę nad Kryształowym Imperium, przez niego byłyśmy bliżej, niż krok od śmierci, wasze wysokości też! Więc nie rozumiem, dlaczego miałybyśmy to robić.
- Wyjątkowo zgadzam się z Rainbow Dash. - stwierdziła Applejack. - Proszę o wybaczenie, ale wydaje się to nawet bardziej, niż durnym pomysłem. Prawda, Discorda udało się udobruchać, ale czy uda się to z Sombrą? Nie byłabym pewna.
- Domyślałam się, że tak zareagujecie, ale tutaj chodzi o prawdopodobnie kogoś o wiele gorszego, niż on sam. A możliwe, że on może wiedzieć o tym kimś więcej, niż my razem wzięci. Domyślacie się, o kogo może chodzić?
- Kto może być gorszy od Sombry? - zapytała Rarity.
- Supernova, matka Sombry. - odpowiedziała błyskawicznie Twilight.
- Tak, Twilight. Tobie to już mówiłam, ale rzeczywiście, chodzi o Supernovę. Podobno wywodzi się z krainy Noctemoone na północy. Za pasmem górskim Everhoof. W księgach nie ma napisane o niej zbyt wiele, bo jest bardzo tajemniczą postacią, lecz o Sombrze dowiedziałam się kilku ciekawych faktów, które możliwe, że mają wpływ na to, kim się stał.
- Więc o co chodzi? - zapytała zmieszana Pinkie.
- O to, że jego ojciec, książę Krotos Verden zmarł podczas jakiejś potyczki. Władcy całych krain rzadko umierają ze starości. Jest notowany jako zaginiony, więc możliwe, że został porzucony, lub uciekł. Pojawił się w moim śnie i ostrzegł przed nią. Powiedział też, że jeśli chcemy dowiedzieć się o niej więcej, to musimy go uwolnić. W tej wizji widziałam spalone miasta, Księżniczkę Cadence zamienioną w kamień i... Was, pracujących jak niewolnicy w kamieniołomach. Powiedział, że mamy do wyboru lepsze zło i to gorsze zło, czyli jego i ją.
- A co będzie gorszym wyborem?
- Mam nadzieję, że NIE uwolnienie Sombry. - odpowiedziała Luna.
- Ja jednak mam nadzieję, że ani to, ani to nie będzie potrzebne, ale jedno jest pewne. Nie możemy tego zlekceważyć. - wyraziła Fluttershy.
- Uważam, że w pierwszej kolejności powinnyśmy się upewnić, że ta cała Supernova w ogóle planuje nas zaatakować. - zaproponowała Applejack.
- Możliwe, że gdy my będziemy jej szukać, będzie już za późno. A przecież mamy Elementy Harmonii, którym nie umie się przeciwstawić, więc nawet jeśli to będzie pułapka, to nie przejmie Kryształowego Imperium na więcej, niż kilka godzin.
- Czyli, że mamy tak o! Po prostu go uwolnić i wymienić z nim kilka słów? To naprawdę zły, bardzo zły pomysł. Może z tamtą całą Supernovą uda się normalnie porozmawiać? - zaproponowała Rainbow Dash.
- To wcale nie lepszy pomysł, Rainbow. Może chce się na nas odegrać za wtrącenie jej syna do najgłębszego piętra piekła, a następnie wydostać go z tamtąd i później z jego pomocą dokonać jeszcze większych zniszczeń. Pamiętaj, że prawdopodobnie nigdy wcześniej Equestria nie miała do czynienia z jakąkolwiek krainą z północy. Nie mamy o tamtejszych istotach żadnego pojęcia. Możliwe, że Supernova jest znacznie potężniejsza od nas wszystkich razem wziętych, a jedynym sposobem, żeby ją pokonać, jest zdobycie jak największej ilości informacji od jej syna, czyli Sombry. - zabrała głos księżniczka Celestia.
- Na dodatek nie jest potężnym jednorożcem, tak jak on, ale kucoperzem-alicornem, o których również nie posiadamy absolutnie żadnej wiedzy. - dodała Pani Nocy.
- Nadal uważam, że uwolnienie Sombry to najgorsze, co możemy zrobić. - tęczowogrzywa pegaz uparcie trwała przy swoim zdaniu.
Luna westchnęła ciężko i ponownie zaczęła mówić.
- Nie możemy po prostu czekać na cokolwiek z założonymi kopytami, jeśli trzeba, to i pójdę tam sama i jeśli będzie trzeba, to i stanę z nim do walki. - podniosła się i rozpostarła skrzydła. - Nie idźcie ze mną. Dowiem się od niego wszystkiego, co tylko wie. Jeśli spróbuje czegokolwiek, co mogłoby wyrządzić mi krzywdę... Nie będę stała bezczynnie i patrzyła. A gdy już nie będzie nam potrzebny, wtrącimy go do Tartaru z powrotem. Na zawsze.
- Nie możesz pójść tam sama! - zabroniła Celestia.
- Przypomnij sobie, co mówiła Twilight. Może zaatakować, kiedy my będziemy próbowały coś się dowiedzieć. Więc wy... - zwróciła się do sześciu przyjaciółek. - Zmiana planów. Zostaniecie tutaj i będziecie bronić Equestrii przed możliwym zagrożeniem. Celestio? - spojrzała na siostrę. - Ty też przydasz się tutaj.
- Chyba oszalałaś! - wykrzyknęła Pani Dnia. - Nie zostawię cię z nim sam na sam!
- Siostro... Nie jestem już małą klaczką. Nie musisz się o mnie bać. Jestem w końcu prawie tak samo potężna jak ty.
- Jestem tego świadoma, ale wiesz, że nie jestem za.
- Oczywiście, wiem o tym, ale jeśli pójdzie jedna, ci którzy zostaną, będą mieli oko na nasze granice. Co za tym idzie wszyscy mieszkańcy nie będą pozostawieni sami sobie.
- W takim razie co z tobą?
- Już mówiłam. Ja sobie poradzę. Nie martw się o mnie.
Po tej debacie zapadła chwila ciszy, zwiastującej, że spotkanie miało się już ku końcowi, a trzeba było zapoczątkować pierwszy etap misji.
- Nie traćmy czasu. Idę do portalu w podziemiach. Dowiem się od Sombry wszystkiego, co może nam pomóc. Na wszelki wypadek jednak, muszę pójść do zbrojowni po kilka rzeczy.
- Dobrze, siostro. Weź wszystko, czego będziesz potrzebowała.
- Powodzenia, księżniczko. - życzyły Powierniczki.
- Wrócę za niedługo, przysięgam.
Luna udała się do sypialni Celestii i za pomocą telekinezy odsunęła wielkie łoże, pod którym było schowane zejście do królewskiej zbrojowni. Otworzyła drewnianą klapę i zeszła po stromych schodach na dół. Doszła do niewielkich rozmiarów pomieszczenia, gdzie po bokach znajdowały się szklane gabloty ze zbrojami, bronią i pierścieniami anty-magicznymi. Konkretnie były tylko dwa komplety zbroi jej starszej siostry i jej samej, a także pika i miecz. Stanęła na przeciw swojej gabloty i spojrzała na nią z westchnięciem.
- Ile to czasu minęło, odkąd miałam ją na sobie po raz ostatni? - pomyślała, za pomocą magii otwierając szklaną komorę.
Ostrożnie, ale energicznie założyła całą zbroję i zaczepiła zdobiony miecz do zasobnika. Zabrała także jeden pierścień anty-magiczny, zwany też anty-magiem i teleportowała się do odpowiedniego miejsca w podziemiach, gdzie znajdował się portal, jako jedyny prowadzący do takich podobnych miejsc, do których dostęp mieli tylko nieliczni. Zapaliła wejście z pomocą zaklęcia i pomyślała.
- Tartar.
Pewnym i zdecydowanym krokiem przeszła przez przybierające ognisto-czerwoną barwę wrota magiczne. Już z daleka widziała klatkę, w której karę odbywał nie kto inny, jak we własnej skromnej, kucykowej osobie Sombra.

CZYTASZ
Dobre Zło
Fiksi PenggemarPewnego dnia Sombra pojawia się we śnie księżniczki Luny i pokazuje jej niepokojące wizje wydarzeń w przyszłości. Kto tym razem będzie głównym zagrożeniem? Czy światło dzienne ujrzą fakty o jego przeszłości? Przekonaj się, czytając tą opowieść. #1...