Wszyscy stali jak wryci.
- Co tutaj mogło się stać? - zapytał jeden z żołnierzy.
Wszędzie leżeli nieruchomo mieszkańcy stolicy Equestrii. Jakby martwi. Przed oczami Luny pojawił się widok kilku tysięcy otrutych gazem bojowym martwych żołnierzy, które widziała, gdy Supernova przedstawiła jej przeszłość swojego narodu. Jednak ci wyglądali jakby spali. W tym momencie wszyscy usłyszeli kaszel. To była władczyni Imperium Noctemoone. Leżąc, łapała się za głowę tuż u podstawy rogu, jęcząc i co chwila z każdym kaszlnięciem wypluwając z ust kilka kropel krwi.
- Supernovo! - krzyknęła Luna, podbiegając do leżącej królowej. Pomogła jej się podnieść do pozycji siedzącej. - Jak się czujesz?
- To... - kaszlnęła kolejny raz charcząc jednocześnie i wypluwając krople krwi, których kilka następnych spoczęło na jej brodzie i szyi. - Normalne przy takich dystansach. Nic mi nie jest. Zobaczmy, co z mieszkańcami.
Kończąc, uklęknęła przy najbliższym kucyku, którą była klacz pegaza w średnim wieku. Obejrzała ją, jak doktor pacjenta, po czym wypowiedziała diagnozę.
- Czar hibernacyjny. Nie powoduje żadnych uszczerbków na zdrowiu, ani żadnych innych szkód w ciele. Nie jest groźny, chyba, że ktoś boi się koszmarów.
- Dasz radę ich z tego wybudzić, król...- dowódca urwał w połowie słowa, widząc przenikliwe spojrzenie królowej. Doskonale wiedział, o co jej chodziło. - Dasz radę ich z tego czaru wybudzić, Supernovo?
- Spróbuję, ale nie mogę zagwarantować. To trochę potrwa, więc idźcie szukać Sombry. To na pewno jego sprawka. Nie znam nikogo, kto umiałby wykonać to zaklęcie na tak wielu kucykach oprócz niego.
- Jeśli skończysz, nie idź za mną. Nie wiadomo, co może mu strzelić do głowy. - ostrzegła Luna.
- Mój syn nawet jeśli stał się zły, nie skrzywdzi mnie. Jestem tego pewna, a nawet jeśli...
- A nawet jeśli? - uniosła brew.
- Ma powód. Obie to wiemy.
Luna odwróciła się do dowódcy oddziału i rozkazała.
- Poruczniku, zostańcie w pobliżu i miejcie ją na oku. Ja poszukam Sombry.
- Tak jest. - po zasalutowaniu odszedł do swoich podwładnych i przekazał rozkaz dalej.
Luna używając teleportacji przeniosła się do środka zamku i zaczęła powoli go infiltrować. Miała wrażenie, że jest cały opustoszały i że wszyscy mieszkańcy zostali poddani działaniu zaklęcia hibernacyjnego. Dla pewności jednak chwyciła telekinezą swój zdobiony miecz i wytężyła słuch do granic możliwości. Przemierzając korytarze zamku nie czuła się komfortowo. Może to przez to, że nigdy, absolutnie nigdy ta budowla nie świeciła pustkami? Tak, czy siak zachowała zimną krew i przeszukiwała królewską siedzibę dalej.
Przeszukanie całego pałacu zajęło jej kilka godzin, podczas których już traciła cierpliwość. Niczego nie znalazła, przez co nie wiedziała, czy ma się obawiać o życie siostry i Powierniczek, czy raczej cieszyć się, że w razie czego udało im się uciec. Zaczynało się ściemniać, gdy w końcu opuściła zamek. Pierwszym, co rzuciło jej się w oczy, było zniknięcie znacznej liczby nieprzytomnych kucyków i zmęczenie na twarzy Supernovy. Podeszła i zapytała.
- Gdzie się wszyscy podziali?
- Z początku, gdy ich odczarowałam, każdy pytał z przerażeniem kim jestem. Mówiłam, że Sombra ponownie zaatakował i żeby znaleźli bezpieczne miejsce lub wrócili do swoich domów. - wytłumaczyła. Widać było, że wybudzanie każdego z mieszkańców Canterlotu zabierało jej całe pokłady sił. - Dlaczego nie sprawdziłaś najpierw Kryształowego Imperium?

CZYTASZ
Dobre Zło
Fiksi PenggemarPewnego dnia Sombra pojawia się we śnie księżniczki Luny i pokazuje jej niepokojące wizje wydarzeń w przyszłości. Kto tym razem będzie głównym zagrożeniem? Czy światło dzienne ujrzą fakty o jego przeszłości? Przekonaj się, czytając tą opowieść. #1...