-Rozdział 19-

246 19 5
                                    

Alex prowadził mnie w ciszy do swojego domu. Rękę miał ułożoną na moich plecach, podtrzymując mnie, w razie gdybym miała się przewrócić. Jego elektryzujący dotyk sprawiał, że czułam się zarazem bardziej pijana, jak i całkiem trzeźwa. Ta trzeźwość tyczyła się raczej tylko mojego umysłu, bo ciało poruszało się w taki sposób, jak gdyby omijało jakieś przeszkody, które przecież nie istniały. Było mi wstyd, że Alex widział mnie tak pijaną — wolałam, by miał o mnie dobre zdanie, lecz było już za późno na tego typu przemyślenia. Teraz mogłam jedynie dać się prowadzić ciemnym korytarzem.

W końcu znaleźliśmy się w pokoju Aleksa. Chłopak zamknął za nami drzwi i zapalił światło, dzięki czemu pomieszczenie ukazało bladozielone kolory ścian i jasnobrązowe odcienie mebli. Ze zdjęć ustawionych na półkach spoglądały na mnie dziesiątki różnych oczu, z czym poczułam się nieco niekomfortowo.

Zielonooki pociągnął mnie lekko w stronę łóżka i nakazał, bym usiadła. Następnie nalał wody do szklanki, po czym mi ją podał.

— Proszę, napij się, Becky. Pewnie jesteś spragniona.

Po tylu wypitych piwach raczej nie pragnienie mi doskwiera, pomyślałam, ale przyjęłam wodę, kiwając głową ze wdzięcznością. Upiłam łyk i odłożyłam szklankę na biurko. Na kilka sekund zapadło milczenie.

Dziwnie było mi z myślą, że siedzę właśnie w pokoju Aleksa, około północy, przyjechawszy bez żadnej zapowiedzi. Z pewnością miał wiele lepszych zajęć od niańczenia mnie. Mimo to cieszyłam się z naszego spotkania. Ostatnio było mi ich ciągle mało.

— Obudziłam cię? — spytałam po chwili.

Alex wzdrygnął się, jakbym wyrwała go z zamyślenia.

— E, tak, w sumie tak. A raczej cała wasza piątka mnie obudziła, ale nie szkodzi. Dobrze, że tu jesteś.

— Tak? —Zamrugałam.

— Oczywiście. To znaczy, że nie boisz się zwrócić do mnie ze swoimi problemami. Ostatnio rozmawialiśmy o zaufaniu, pamiętasz? Właśnie teraz się ono przejawia. — Dotknął mojej dłoni. — Chcesz może opowiedzieć mi, co się stało?

Pokręciłam zdecydowanie głową. Było za wcześnie, by mówić o tej sprawie. Ledwo przez myśl przechodziło mi to, co zrobiłam, a przyznanie się... nie wchodziło w grę. Nie w tamtej chwili. Nie przy Aleksie. Nie mogłam stracić jego spojrzenia pełnego podziwu. Zdążyłam je polubić.

— W porządku — powiedział łagodnie. — W takim razie myślę, że najlepiej, gdybyś się położyła, Becky. Już późno. — Pogładził moją dłoń kciukiem, po czym podniósł się z łóżka. Szybko złapałam go za przedramię.

Posłał mi pytające spojrzenie.

— Poczekaj — poprosiłam szeptem. — Ja... — Urwałam. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Czułam swego rodzaju blokadę gdzieś w środku mnie, wszelkie słowa ugrzęzły mi w gardle. Pomyślałam, że to smutek i niemoc powstrzymywały mnie przed otworzeniem się. Potrafiłam jedynie spoglądać w oczy Aleksa, w których kryły się czułość i ciepło — dwie rzeczy, których aktualnie najbardziej potrzebowałam. Czekał, aż wreszcie coś powiem, cokolwiek, ale z moich ust wydobyło się jedynie kolejne: — Ja... — By dodać sobie otuchy, spuściłam wzrok na usta Aleksa.

To było to.

Nagle już wiedziałam, co pomogłoby mi nie myśleć. Jeśli pocałowałabym chłopaka przede mną, wszystko inne przestałoby mieć znaczenie — tego byłam pewna.

Alex, jakby przeczuwając, o czym myślałam, oblał się rumieńcem. To tylko sprawiło, że zapragnęłam go jeszcze bardziej. Pociągnęłam go za rękę, by usiadł z powrotem obok mnie. Nieśmiało uniosłam dłoń. Czy kiedykolwiek byliśmy aż tak blisko? Byłam pewna, że tak, jednak czułam się, jakbym z tej odległości widziała go po raz pierwszy. Dotknęłam jego policzka. Skóra Aleksa momentalnie pokryła się gęsią skórką, tak samo zresztą jak moja. Przysięgam, że jeszcze przy nikim nie czułam czegoś takiego — tego dziwnego przyciągania niepozwalającego mi się odsunąć. Wręcz przeciwnie — nakazywało, bym znalazła się jeszcze bliżej chłopaka obok.

Nigdy przed wieczoremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz