If you must mourn, my love
Mourn with the moon and the stars up aboveIf you must leave,
Leave as though fire burns under your feetIf you must speak,
Speak every word as though it were uniqueIf you must die, sweetheart
Die knowing your life was my life's best partIf you must live, darling one
Just live*~*~
Noc była okrutna.
Z Syriusza uczyniła tego nieszczęśnika, na którym postanowiła wyładować swoją złość. Niczym mściwa kochanka nie chciała dopuścić do niego snu, nawet koszmary miały zakaz wstępu do jego umysłu. Oplotła go ciasnym kokonem niepokoju, z którego nie potrafił się wyrwać, obdarzyła pocałunkiem rozczarowań.
Tylko echa przeszłości dobiegały z oddali niczym szum oddychającego za oknem miasta.
Zmęczony przewracał się z boku na bok, wsłuchiwał w głosy przeszłości, rozmyślał nad wydarzeniami, które doprowadziły go do tego miejsca w życiu. Nierozsądnie zaciskał powieki tylko po to, by po chwili patrzeć w ciemność i doszukiwać się odpowiedzi na pytania, które dawno utraciły swoje znaczenie.
Myślał o Rose. O Regulusie. O tym jakim był przyjacielem i bratem.
I myślał o miłości. Tym dziwnym uczuciu, które popychało do niewytłumaczalnych zachowań, wyzwalało ciągłe wątpliwości. A przecież miłość była dobra. Wystarczyło spojrzeć na Jamesa, jego zachwyt, gdy Lily była obok, to jak doceniał najdrobniejszy gest z jej strony. On był w swojej miłości pewny. Silny. On z tej miłości czerpał życie.
Syriusz w miłości widział lęk przed odrzuceniem. Ból nieodwzajemnionych uczuć. Osamotnienie. Rywalizację i brak jakichkolwiek gwarancji.
Może dla każdego miłość przybierała inne barwy. Może on od początku skazany był na czerń.
Ta noc nie była naznaczona dobrocią, a poranek, któremu ustąpiła miejsca, musiał być z nią w zmowie.
Szydził z Syriusza, który otępiały siedział przy stole, bezmyślnie gapiąc się w okno. Wschodzące słońce rozpędziło ciężkie chmury i objęło pastelowymi ramionami szare budynki. Pewnie chciało zakomunikować wszystkim, że to będzie dobry dzień. Zadba, by każdy czuł się przyjemnie, otulony łagodnymi smugami światła.
Syriusz chyba wolałby, aby lało. Zalewało wszystko wokół szarością, bo wtedy czułby, że aura solidaryzuje się z nim.
Nie. Musiało świecić słońce. Które pewnie zachwyca Rose. A ona współdzieli ten zachwyt z Regulusem.
Nie wiedział, która była godzina, gdy pojawił się Remus. Jak długo siedział przy tym drewnianym stole, czując takie przygnębienie jakiego dotąd nie doznał.
Remus potrząsnął nim brutalnie, przywołując do życia.
— Syriusz, chodź ze mną. Coś się stało.
Nawet nie zapytał co takiego się wydarzyło. Podążył za Remusem zupełnie obojętny. Dopiero kiedy zorientował się, że przyjaciel prowadzi go wprost do mieszkania Rose, zatrzymał się gwałtownie na środku ulicy.
CZYTASZ
Czarna Róża • Regulus Black • Syriusz Black
Fanfiction"- Przecież to jest twój brat! - krzyknęła w geście rozpaczy, bo miała nadzieję, że więzy krwi jakoś wpłyną na starszego z braci. W szarych oczach Syriusza pojawił się smutek. - Ja już nie mam brata - stwierdził gorzko." ~*~ Całe uniwersum HP nale...