~*~
How could I ever forget?
Those eyes looking for my weal
How could I ever know more?
When everything is held by threat
How could I ever feel you?
Once again, without losing my mind
How could I forgive myself?
How blind and scared I wasOh empty note
Shadows of my past
Made it to the end*~*~
Rose rozejrzała się po pokoju i poczuła, że w jej sercu rozwija się mały zalążek spokoju. Albus Dumbledore nie zawiódł i znalazł miejsce, w którym Regulus mógł poczuć się choć trochę bezpiecznie. Nikt nie dawał gwarancji, że czary rzucone przez dyrektora Hogwartu nie zostaną złamane. Stworek udowodnił, że niedoceniana przez wieki magia skrzatów potrafi przechytrzyć najsilniejszego czarodzieja.
Mieszkanie było malutkie, ukryte w jednej z mugolskich kamienic, gdzie próżno było szukać obecności jakiegokolwiek czarodzieja. Ciemne zasłony w oknach, odpadająca tapeta ze ścian, ciasność, która przytłaczała. Nie było to wymarzone miejsce na rozpoczynanie nowego życia, ale Rose się zaparła, że zrobi wszystko, by wyciągnąć Regulusa z mroku, który zaciskał szpony na jego duszy.
Regulus miał jaśnieć. Ona chciała ogrzewać swoje serce w jego blasku.
— Usiądź, Reg. Przygotuję coś do jedzenia. Musisz nabrać sił.
Regulus wyglądał tak mizernie. Cień samego siebie. Rose w duchu postanowiła, że zaopiekuje się nim, na powrót wznieci ogień młodzieńczego zapału i radości, którymi w czasach szkolnych tak silnie emanował.
Był jak kwiat, wymagający pielęgnacji i doglądania, by w nagrodzę obdarować świat swoim pięknem.
Rose tak bardzo chciała, aby na powrót zakwitł.
Jak ta niezwykła roślina, którą podczas jednej z lekcji w dusznej i parnej cieplarni pokazała im profesor Sprout. Złote płatki rozchylały się leniwie, soczyście zielona łodyga pięła się ku górze. Drobny pyłek wydobywał się z kielicha, wirował w powietrzu i opadał na włosy, twarze, dłonie znajdujących się w cieplarni uczniów.
Kwiat zakochanych.
Kwitnie, gdy wyczuwa wokół siebie miłość.
Wszystkie oczy skierowały się wtedy na Lily i Jamesa. Ona zarumieniła się i spuściła wzrok, jego orzechowe tęczówki zabarwiły się na złoto, jakby zawarł z kwiatem sojusz i razem z tą magiczną rośliną stali się ambasadorami miłości.
Rose stała wtedy blisko Syriusza, złoty pyłek mienił się w jego czarnych, pofalowanych włosach, przyozdabiając je jak gwiazdy nocne niebo. Przed oczami miała Regulusa, pewna, że wyglądałby równie niezwykle jak jego brat.
Malutkie marzenie cichutko zajęło miejsce w jej sercu. By taki kwiat w przyszłości rozkwitł dla niej. I tego jedynego mężczyzny, który stanie u jej boku. Oboje ozłoceni przez cudowny pyłek potwierdzający szczerość i siłę ich uczucia.
To marzenie nigdy w niej nie zwiędło.
— Na co masz ochotę? Może nie gotuję tak dobrze jak skrzaty w Hogwarcie, ale...
CZYTASZ
Czarna Róża • Regulus Black • Syriusz Black
Fanfiction"- Przecież to jest twój brat! - krzyknęła w geście rozpaczy, bo miała nadzieję, że więzy krwi jakoś wpłyną na starszego z braci. W szarych oczach Syriusza pojawił się smutek. - Ja już nie mam brata - stwierdził gorzko." ~*~ Całe uniwersum HP nale...