~*~
"He said I am the Devil Boy
Come with me and we'll make many storms
He offered me the universe
But inside my heart there's a picture of a girl
Some call love a curse some call love a thief
But she's my home
And she's as much apart of this broken heart
But see broken bones always seem to mend
I'll taste the Devil's tears
Drink from his soul but i'll never give up you"*~*~
Rose... Rose... Rose...
Przepraszam....
Dlaczego cię tu nie ma Rose? Dlaczego mi nie pomagasz? Pamiętasz, jak to sobie obiecaliśmy? Że na przekór temu co nas dzieli...
Moja słodka Rose...
Wybacz.
Mamo potrzebuję cię... Mamo, dlaczego nie podejdziesz i nie przytulisz mnie... Gdzie są twoje troskliwe dłonie? Gdzie jest twój spokojny głos?
Mamo...
Wołam cię, ja twój syn... Ten lepszy syn... Zawsze tak mówiłaś...
Syriuszu, bracie... Tak nie powinno być...
Wybaczcie mi...
Wybaczcie...
Regulus był coraz słabszy. Nie miał już siły stać. Klęczał na kamiennym postumencie tuż obok misy i czuł jak mięśnie wiotczeją, nie dając żadnego oparcia. Nawet wzięcie głębszego oddechu zaczęło sprawiać trudności. Miał wrażenie, że ta jaskinia go przytłacza, a on kurczy się, staje się coraz mniejszy. Coraz bardziej pokonany.
— Paniczu Regulus...
Płaczliwy jęk Stworka uzmysłowił mu, że jeszcze życie. Skrzat podał mu puchar wypełniony płynem, ale Regulus nie był już w stanie utrzymać go w dłoniach.
Najgorsze były głosy, które atakowały jego głowę. Od nich nie mógł uciec, nie był w stanie ich zagłuszyć. To one wysysały całą jego wolę walki. To one wpędzały go w poczucie winy.
Słyszał szyderczy śmiech Czarnego Pana, to mrożące krew w żyłach charczenie. I te ze spokojem wypowiadane słowa. Avada Kedavra. Po prostu. I jedno życie uleciało gdzieś w nicość, a to dziecko zapłakało... Zdradziło się. Więc Czarny Pan powtórzył. Avada Kedavra. I dziecko zamilkło. A Czarny Pan roześmiał się, jakby oglądał przednie przestawienie, które rozbawiło go do łez. Przedstawienie miało wielu widzów i pośród szydzących ze śmierci był też Regulus, który czuł się jakby to z jego ust padło śmiercionośne zaklęcie. I ten głos podszeptywał Zabij, zabij...
Nie, błagam, nie.
Słyszał głos ojca. Z tamtego dnia, gdy pierwszy raz poczuł, że się boi. Dzień inicjacji. Gdy jeszcze próbował negocjować. Próbował być jak starszy brat, z własnym zdaniem, własnym osądem, możliwością zadecydowania. Ojciec wykrzyczał mu prosto w twarz, żeby nie był tchórzem, bo do tego tyle czasu go przygotowywali, a Syriusz przyniósł hańbę, którą on musi zmazać. Regulus widział obłąkańcze szaleństwo w oczach Bellatrix, widział bezuczuciową twarz jej męża, którzy towarzyszyli wtedy Czarnemu Panu. I ten krzyk ojca, żeby nie był tchórzem. Zmazał hańbę brata brzydkim czarnym malunkiem na przedramieniu.
Jesteś tchórzem!
Płacz matki. Ile to razy popłakiwała po kątach, przekonana, że ta intymna chwila słabości nie ujrzy światła dziennego. A Regulus to słyszał. I nie potrafił nic z tym zrobić. Nie potrafił nawet zapytać o przyczynę, bo zapobiec kolejnym potokom łez. Ojciec miał rację, był po prostu tchórzem.
CZYTASZ
Czarna Róża • Regulus Black • Syriusz Black
Fanfiction"- Przecież to jest twój brat! - krzyknęła w geście rozpaczy, bo miała nadzieję, że więzy krwi jakoś wpłyną na starszego z braci. W szarych oczach Syriusza pojawił się smutek. - Ja już nie mam brata - stwierdził gorzko." ~*~ Całe uniwersum HP nale...