Prolog

224 4 0
                                    

Włóczyłam się bez celu po korytarzach. Nie chciałam wracać do pokoju. Teraz nie byłaby to dobra kryjówka. Podejrzewam, że pod moimi drzwiami stoją król i królowa. Jednak po kłótni z Charlesem nie chciałam nikogo widzieć. Wszystkiego było dziś za dużo – bal, wiadomość o moim nowym wcieleniu i kłótnia z bratem. Naprawdę miałam dość. Jedyne o czym myślałam to wzięcie kąpieli i położenie się do łóżka. Mimo to, wiedziałam, że dopóki z kimś nie porozmawiam to będzie mi ciężko.

Kiedy w końcu, zmęczona i znużona chodzeniem po korytarzach, wróciłam pod pokój, zauważyłam, że nikt na mnie nie czeka. Jakież, więc było moje zdziwienie, gdy w środku komnaty, zauważyłam moich przyjaciół. Jacob i Raphael siedzieli w fotelach, a Ana przechadzała się nerwowo po pokoju. Wszyscy mieli nerwowe i smutne miny. Powoli weszłam do pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Nie bardzo wiedziałam, co mam o tym myśleć.

Jacob zobaczył mnie jako pierwszy. Od razu do mnie podbiegł i mocno mnie przytulił. Zaraz po nim Raphael, a na końcu Ana. Ona ściskała mnie najdłużej. Kiedy się odsunęła, zauważyłam, że po policzkach płyną jej łzy. Momentalnie moje oczy też stały się szklane.

- Co się z tobą działo? Martwiliśmy się - wyszlochała dziewczyna.

- Widzieliśmy, jak wybiegasz, a książę za tobą. Myśleliśmy, że Charles cię przekona do powrotu, ale Charlotta mówiła, że widziała go parę minut później smutnego. Już nie pojawiły się na balu - dodał Jacob.

Spojrzałam na nich. Nie sądziłam, że będą się o mnie, tak bardzo, martwić. Było mi głupio, że wybiegłam wtedy bez wyjaśnienia, ale w tamtej chwili nie myślałem racjonalnie, a moje nogi same poniosło mnie do wyjścia.

- Przepraszam was. Nie pomyślałam, żeby was powiadomić - uśmiechnęłam się słabo.

- Co się stało jak wybiegłaś z balu? Rozmawiałeś z Charlesem? -  zapytał tym razem Raphael.

Spuściłam wzrok. Wiem, że to moi przyjaciele, ale nie byłam gotowa, aby rozmawiać z kimkolwiek o tym co się stało między mną a księciem. To było zbyt bolesne. Po rozmowie z nim moje serce jeszcze nie doszło do siebie.

- Nie chcę o tym rozmawiać, przynajmniej na razie.

Pokiwali ze zrozumieniem głowami i nie naciskali. Właśnie tak zachowują się prawdziwi przyjaciele. Wiem, że na nich zawsze mogę polegać. Znamy się praktycznie całe życie, a oni jeszcze nigdy mnie nie zawiedli. W wiosce poniekąd zastępowali mi rodzeństwo, którego nigdy nie miałam. Wszyscy byśmy jedną rodziną. Zawsze się wspieraliśmy, pomagaliśmy sobie, ale też razem dużo się śmialiśmy, bawiliśmy, czy wygłupialiśmy. Lubiliśmy spędzać wspólnie czas. Tak naprawdę to się nie zmieniło. 

Trwaliśmy tak w ciszy, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Zastanawiałam się kto to może być. Spojrzałam na moich przyjaciół z nadzieją na pomoc, ale mieli  równie zaskoczone i zdezorientowany miny, co ja. Chwilę później drzwi się uchyliły, a do komnaty zajrzała królowa. Jeszcze tego brakowało - pomyślałam. Czyli prędzej czy później moje obawy musiały się potwierdzić. Westchnąłem przeciągle.

- Możemy porozmawiać? -  zapytała królowa.

Byłam zbyt zaskoczona, zdezorientowana, zdenerwowana i niespokojna jednocześnie, że jedynie byłam w stanie kiwnąć głową, Widząc to Ana dygnęła, a Jacob i Raphael się skłonili i całą trójką wyszli z pokoju, zostawiając mnie sam na sam z królową. Byłam im nieeeeeeesamowicie za to wdzięczna (wyczujcie ten sarkazm). Teraz to już byłam naprawdę wystraszona. Właściwie nie wiem dlaczego. Przecież to tylko rozmowa. Albo aż rozmowa. Zależy od punktu widzenia. Naprawdę dziś nie miałam już siły, ani ochoty na jakąkolwiek konwersację. Z drugiej strony nie mogłam odmówić królowej, bo zaczęłaby mnie wypytywać dlaczego, a za wszelką cenę chciałam mieć to już za sobą i, przede wszystkim, uniknąć krępujących pytań o brata. (W dalszym ciągu nazywanie Charlesa moim bratem było dla mnie dziwne. Coś czuję, że nie prędko tylko się do tego przyzwyczaję). Królowa - teraz moja ciotka - odeszła od drzwi Oglądała mój pokój. Z wyrazu jej twarzy wnioskowałam, że nie bardzo podoba jej się to co widzi. Ale co było nie tak? Komnata była jasna, przestronna, miała łazienkę, duże okna, balkon, łóżko z baldachimem, toaletkę, fortepian i fotele, a także milion innych, niepotrzebnych do szczęścia, rzeczy.

- Wiesz, że masz możliwość zmiany wystroju? - spytała moja ciotka.

Nie odpowiedziałam. Stwierdziłem, że jeśli nie będzie potrzeby, to nie będę się odzywać. Kobieta, nie zrażona moim milczeniem, ciągnęła: 

- Przydałoby się zmienić odrobinę kolorystykę. Może kolory ścian? - zamyśliła się. - Albo zasłon? 

Spojrzała na mnie. Widząc, że nie odpowiadam, usiadła na łóżku obok mnie.

- Kochanie... - wzdrygnęłam się na to określenie. - Co się stało? Nie jesteś szczęśliwa, że poznałaś prawdę? Wybiegłaś z sali, jakby się z tobą paliło. Charles z tobą pobiegł, ale potem już nie wróciliście. Co się między wami wydarzyło? 

Dalej nie miałam ochoty rozmawiać, ale jeśli tego nie zrobię, to ciotka nie da mi spokoju. W tym wypadku nie pozostało mi nic innego, jak kłamać. Bo niby jak miałam jej powiedzieć, że pokłóciłam się z jej siostrzeńcem, z powodu naszej, zakazanej miłości? Nie potrafiłam sobie wyobrazić reakcji na taką wiadomość. Raczej nie byłoby to zadowolenie, szczęście czy współczucie. Tak więc powiedziałam to, co mi na język przyniosła ślina: 

- Nic się nie wydarzyło. Po prostu jestem w szoku - przerwałam na moment - ale to był bardzo długi dzień i jestem strasznie zmęczona. Chciałam iść już spać.

- Oczywiście Katherino. Dobranoc - doszła do drzwi. - Aha! Gdybyś miała jakieś pytania to śmiało możesz pytać.

Skinęłam głową, że rozumiem, a królowa wyszła i cicho zamknęła za sobą drzwi. Mimo, iż naprawdę byłam bardzo śpiąca, jeszcze długo nie mogłam zasnąć, ponieważ moją głowę zajmowały i dręczyły pytania, odpowiedzi oraz tysiące nowych informacji oraz wiadomości.

Cześć! Przychodzę do was z prologiem drugiej części serii pt. "Ciemność". Miłej lektury. Mam nadzieję, że się spodoba.

Ciemność Tom 2 "Gdyby wszystko potoczyło się inaczej "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz