Rozdział 2

62 1 0
                                    

Miesiąc w nowej szkole minął jak z bicza strzelił. Ja i Lisa stałyśmy się nierozłączne. Ku mojemu zadowoleniu Zac w ogóle nie zwracał na mnie uwagi a przynajmniej tak mi się wydawało. Omijałam go szerokim łukiem i unikałam jak tylko mogłam byleby pozostać w cieniu . Okazało się że mamy z Lisą trzy wspólne zajęcia co mnie ogromnie ucieszyło . Kiedy spytałam ją czy lubi pływać myślałam że mnie wyśmieje i nazwie nudziarą ale okazało się że Lisa uwielbia wodę jednak bardziej zależy jej  na cheerleadingu  . Ja natomiast pływałam cztery dni w tygodniu. Niestety trener nie wpisał mnie na razie na żadną listę umożliwiającą mi udział w zawodach ale mówi, że mam talent jednak muszę ostro trenować by dać z siebie wszystko co też robię.  Muszę poprawić czas w przepłynięciu długości basenu stylem motylkowym i wtedy zobaczymy. Lisa zapoznała mnie ze swoimi nowymi znajomymi . Tworzymy małą grupę uczniów która nie rzuca się w oczy . A przynajmniej tak było dopóki nie dołączyła do nas pewna wymuskana panienka  Ariel Materson. Tleniona blondynka lubująca się w sztucznej opaleniźnie, sztucznych rzęsach  oraz obcisłych pozostawiających mało wyobraźni ubiorach. Jej ulubionym kolorem jest róż a ulubionym przedmiot z którym nigdy się nie rozstaje to małe podręczne lusterko w którym przegląda się dosłownie co pięć minut karmiąc swoją próżność. Od pierwszego wejrzenia nie zapałałyśmy do siebie sympatią, jednak tolerujemy siebie nawzajem ze względu na Lisę. Niestety moja nowa przyjaciółka widzi we wszystkich same pozytywne cechy i kiedy mówiłam jej , że Ariel jest pusta posyłała mi chmurne spojrzenie i powtarzała, że nie można oceniać książki po okładce i muszę jej dać szansę by ją lepiej poznać . Uwierzcie mi, próbowałam nie raz. Starałam się wchodzić z nią w konwersację ale zainteresowania Ariel diametralnie różnią się od moich . Podczas gdy ja opowiadałam o pływaniu, Ariel potrafi przerwać mi w pół zdania i zaczyna opowiadać o imprezie na której ostatnio była i o pijackich wyczynach dzieciaków z naszej szkoły. Oczywiście Demon i jego świta są numerem jeden w jej opowieściach a ,że uchodzą w tej budzie za szkolne gwiazdy wszyscy z zainteresowaniem słuchają najnowszych plotek o szkolnych celebrytach. Na szczęście jest też Zafir Almasi .  Wesołek o ciemnej karnacji którą odziedziczył po ojcu z pochodzenia Pakistańczyku . Jego ojciec poznał  matkę Zafira kiedy ta stacjonowała ze swoim oddziałem tuż obok wioski w której mieszkał ojciec Zafira.  Zakochał się w niej bez pamięci i podobno w dwa tygodnie nauczył się podstaw języka angielskiego byleby móc się z nią jakoś porozumieć. Z początku pomagał im namierzając wrogów narażając niejednokrotnie swoje życie , aż w końcu udało mu się ją w sobie rozkochać i tak wylądowali w Wirginii  skąd pochodziła matka Zafira. Po matce odziedziczył pociągłe rysy twarzy oraz szczupłą sylwetkę. Nie ważne ile by nie zjadł nie przytyłby nawet grama . Zafir jest wyższy ode mnie o około dziesięć centymetrów a , że ja sama mam zaledwie  168 cm wzrostu wypada dość blado przy chociażby Dixonie czy Jacobie nie wspominając o chłopakach z drużyny koszykarskiej. Na dodatek czasami zachowuje się delikatnie ujmując dość kobieco co sprawia , że wiele osób uznaje go za geja. Nigdy nie potwierdził ani nie zaprzeczył plotkom na swój temat zamieniając je w żart swoim słynnym powiedzeniem " Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek". W przeciwieństwie do Ariel , Zafira wprost uwielbiam . Ma dość krzykliwy styl ubierania się , łososiowe bluzki, musztardowe spodnie, czerwone buty czy jaskrawozielony plecak . Mimo iż swoim ubiorem rzuca się w oczy niczym choinka w Boże Narodzenie jemu samemu to nie przeszkadzało i nie przejmuje się krytyką ze strony reszty uczniów. Planuje zostać projektantem mody i kiedy pokazał mi kilka swoich szkiców byłam zachwycona tym co na nich wyczarował . Tak więc tworzymy czteroosobową paczkę outsaiderów. Zawsze siadamy po prawej stronie stołówki na uboczu skąd możemy być niewidoczni dla reszty za to my mamy doskonały widok na całe pomieszczenie i to co się w nim dzieje . Stołówka jest podzielona na cztery grona. Po prawej tam gdzie my ,zasiadają uczniowie mało popularni jak kujony czy dziwacy. Po lewej przy wejściu na stołówkę  cheerlederki z którymi czasami  Lisa również siada kiedy akurat mają do omówienia układ na najbliższy mecz koszykówki co oczywiście nie mam jej za złe. Za nimi znajdują się członkowie zespołu Punk Rock oraz dzieciaki ubrane całe na czarno czyli Emo  . Za to po środku pomieszczenia niczym królowie zajmują miejsce koszykarze oraz świta Demona którym zawsze towarzyszy  Mia ze swoimi podwładnymi a konkretnie czterema ubranymi niczym z wybiegu mody idealnie zadbanymi kopiami jej samej. Mia  najczęściej siada Zacowi na kolanach co mu zupełnie nie przeszkadza. Czasami ją ignoruje a czasami tak jak dziś jeździ leniwie opuszkami palców w dół i w górę po boku jej ciała na wysokości żeber  . Zaciskam mocniej zęby zmuszając się by oderwać od nich wzrok po czym wyjmuję swoją kanapkę z tuńczykiem z papierowej torebki . Zgniatam ją w dłoni starając się wyglądać neutralnie chociaż na ich widok  krew aż we mnie buzuje  . 

Zbuntowany DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz