Trzy dni zajęło mi zebranie się na odwagę by zagadać do Demona . Jacob cały czas maltretował mnie gradem pytań . Oczywiście zawzięcie wymyślałam najróżniejsze kłamstwa byleby dał mi spokój . Zafir jeszcze kilka razy przekonywał mnie abym zrezygnowała ale ja jestem uparta i nie chciałam o tym słyszeć. Kiedy Lisa zapytała mnie o to czy rozmawiałam z Zafirem powiedziałam jej ,że mnie zbył. Kolejny raz ją okłamywałam ale Zafir usilnie prosił wręcz nalegał abym jej nic nie mówiła. Może wstydził się tego co zrobił z Brandonem? A może wstydzi się za całokształt? Tak czy owak obiecałam mu, że jego tajemnica jest u mnie bezpieczna .Ustaliliśmy ,że dzisiaj wreszcie zaczepię Zaca po jego treningu. To był idealny moment. Szkoła świeci o tej porze pustakami nie licząc zawodników boksu którzy właśnie skończyli trening i przebierali się w męskiej szatni. Kiedy czekam na szkolnym korytarzu szykując się na ciężką przeprawę która mnie czeka telefon w mojej kieszeni zaczyna wibrować . Wyjmuję go zerkając na ekran. Zafir
- W sobotę o dwudziestej trzeciej zaczyna się walka- oznajmia bez wstępów. Jest środa co oznacza ,że mamy mało czasu na dopracowanie planu.
- Okej, wyciągnę od Zaca ile dam radę i dam ci znać. Spotkamy się u mnie by omówić wszystko dokładnie. Nie możemy pozwolić sobie na chociażby jeden błąd -
- Tak wiem- wzdycha ciężko- przepraszam, że cię w to wciągnąłem .-
- Nie przepraszaj Zafir. Skup się na planie . Opchniesz towar i będzie po wszystkim -
- Wiem . Oby Dixon chciał współpracować bo inaczej nasz plan pójdzie w diabły - rzuca po czym się rozłącza . Wiem że jest zdenerwowany, bo ja sama chodzę cała w nerwach ale negatywne myślenie w niczym nam teraz nie pomoże. Stoję naprzeciwko drzwi męskiej szatni zza których dobiegają głosy zawodników i biorę kilka głębszych oddechów . Teraz albo nigdy. Pukam w nie kilka razy i wstrzymuję oddech w oczekiwaniu. Otwierają się a naprzeciwko mnie staje wysoki rudy chłopak z ręcznikiem obwiązanym wokół pasa. Posyła mi szeroki uśmiech opierając się przedramieniem o futrynę i mierzy mnie od dołu do góry uwodzicielskim spojrzeniem
- W czym mogę pomóc pięknej damie?- pyta wracając spojrzeniem do mojej twarzy
- Czy mógłbyś zawołać Zaca Dixona ?- czuję jak pocą mi się dłonie kiedy rudy przytakuje i nie spuszczając ze mnie wzroku woła w głąb szatni
- Dixon twoja dziewczyna na ciebie czeka !-
- Nie jestem jego dziewczyną- warczę na co on puszcza mi oczko i wraca do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi . Cholerny żartowniś się znalazł. Czekam jeszcze kilka minut zanim jaśnie pan raczy się pojawić . Otwiera drzwi i wychodzi na korytarz ubrany tylko w szare dresowe spodnie które wiszą mu nisko na biodrach odsłaniając perfekcyjnie zarysowany sześciopak. Jego włosy są jeszcze mokre po prysznicu a kiedy krzyżuję z nim spojrzenia uśmiecha się cwaniacko przyłapując mnie na gapieniu . Opiera się plecami o ścianę naprzeciwko mnie z tym seksownym uśmieszkiem na tej cholernie przystojnej twarzy. Pieprzony Adonis!
- Stęskniłaś się?- pyta niskim uwodzicielskim głosem aż czuję mrowienie w dole brzucha. Odchrząkuję rumieniąc się i odwracam od niego wzrok patrząc w bok na pusty korytarz
- Możemy porozmawiać ? -
- Przecież rozmawiamy- zauważa nie przestając się szczerzyć . Wzdycham i ponownie skupiam na nim wzrok starając się ignorować jego nagą klatę
- Jak już się ubierzesz- wskazuję ręką na jego nagi tors- chciałabym zadać ci kilka pytań-
- Mogę rozmawiać bez ubrań.-
- Zac proszę - pocieram czoło zmęczona - to ważne. Nie mam czasu na głupoty. Jeżeli nie chcesz mi pomóc powiedz a sobie pójdę- oznajmiam a on poważniej i chwilę mi się przygląda .Odpycha się od ściany i kieruje do szatni i zanim znika za drzwiami rzuca przez ramię

CZYTASZ
Zbuntowany Demon
RomanceCo się stanie kiedy podetnie się Aniołowi skrzydła ? Ja się przekonałam . Zrobiłam coś bardzo złego . Sprawiłam, że Anioł przeobraził się w Diabła . Jego dotyk sprawiał ból . Słowa raniły na wskroś a serce w jego piersi zamieniło się w głaz . Nie...