Rozdział 8

46 1 0
                                    

Od weekendu w lesie minęły dwa tygodnie.  . Można powiedzieć ,że moje życie wróciło do normy. Relacja z  Demon zakończyła się więc i on sam wyniósł się z mojego życia . Mijamy się na korytarzach jak obcy ludzie. Staram się nie okazywać jak bardzo boli brak jego uwagi ale tłumaczę sobie, że tak jest lepiej . W szkole przyklejam uśmiech do twarzy i udaję szczęśliwą . W mieszkaniu kiedy nadchodzi noc, pozwalam sobie na łzy. Sprawy z Jacobem posuwają się na przód. Rozmawiamy prawie codziennie . Kiedy zauważa mnie na korytarzu przystaje żeby zamienić ze mną kilka słów.  Jest tak jak dawnie. Dokucza mi w żartach jak starszy brat i droczy się ze mną czasami doprowadzając moje nerwy do szewskiej pasji. Ale i tak uwielbiam jego towarzystwo.  Czasami w locie wyłapuję spojrzenie Zaca kiedy Jacob ze mną rozmawia  . Wiem ,że nie zabroni mu kontaktów ze mną ale Jacoba męczy ta sytuacja. Nigdy by mi o tym nie powiedział jednak mimo to czuję ,że jest mu z tym źle. Jest pomiędzy młotem a kowadłem czego mu nie zazdroszczę.  Jednak nie ma szans na ocieplenie stosunków między mną a Panem z piekła rodem. Tak jak powiedział " Skończyłem z tobą" tak dotrzymał danego słowa .

Ku mojej uciesze Lisa zerwała kontakt z Ariel. Opowiedziałam a właściwie na kablowałam o tym co wyczyniała Ariel w leśnej chacie . Lisa była oburzona i zła na przyjaciółkę. Nie chciała być kojarzona z Ariel której została przypisana łatka "łatwej". Nawet nie wiem jak to się stało ,że cała szkoła dowiedziała się o tym co wyprawiała  .Z początku było mi jej żal kiedy kłóciła się z Lisą mówiąc, że ma nas wszystkich gdzieś a w jej oczach lśniły łzy które przeczyły wykrzyczanym w złości słowom . Jednak sama jest sobie winna . Została wyrzutkiem . Nikt nie chce z nią trzymać .Kiedy podchodziła do stolika sportowców była kompletnie ignorowana więc teraz siada przy stoliku kujonów, którzy są tak zaabsorbowani książkami, że nawet nie zauważają jej obecności  .

- Co się dzieje z Zafirem?- szepcze mi do ucha Lisa wskazując ruchem głowy na siedzącego naprzeciwko nas przyjaciela . Skupiam na nim wzrok . Szturcha widelcem groszek w swojej sałatce , zamyślony nie zwracając na nikogo uwagę. Kilka razy próbowałam go wypytać czemu ostatnio tak dziwnie się zachowuje ale zbywał  mnie tanimi wymówkami. Lisa odchrząkuje i prostuje się czym przykuwa jego uwagę 

- Wybieramy się z Eli na imprezę- oznajmia. Przenoszę na nią wzrok wybałuszając oczy . Wybieramy? Nic mi o tym nie wiadomo! - Może byś do nas dołączył  ?- proponuje ale on tylko wzrusza niedbale ramionami i ponownie spuszcza wzrok na swoją sałatkę 

- Zafir czy wszystko w porz...- nim zdążę dokończyć Zafir podrywa się na równe nogi  zarzucając sobie swoją torbę na ramię i bez słowa wychodzi ze stołówki 

- Co się z nim dzieje ? - zastanawia się Lisa patrząc na drzwi od za którymi przed chwilą zniknął

- Nie mam pojęcia- 

- Gdzie wasz przyjaciel ? - znienacka obok mnie siada Jacob zaglądając mi przez ramię by sprawdzić co mam do jedzenia. Podstępny Lis zawsze udaje , że przyszedł na przyjacielską pogawędkę a podkrada mi mój posiłek. 

- Dobre pytanie - odzywa się Lisa skupiając na nim swój wzrok - właśnie wypadł stąd jak huragan- dodaje wskazując widelcem na drzwi stołówki.

- Co mu zrobiłyście ? - docieka i już chce podkraść mi kawałek pomidora ale uderzam go w dłoń   grożąc mu placem. 

- Co my mu zrobiłyśmy? - prycham  pod nosem na jego pytanie. Dlaczego zakłada że to my jesteśmy winne? 

- Prychasz na mnie Eli? Serio? Na mnie ? - udaje urażonego wskazując na siebie palcem .

- Daj spokój Jacob nie mam dzisiaj nastroju - 

Zbuntowany DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz