Naprawdę wiele bym dała za choć jeden dzień spokoju.
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Stanęłam przy oknie, poprawiając czarną bluzę, niedbale zarzuconą na ramiona. Miasto wydawało się takie ospałe... Chodnikami sunęli jedynie pojedynczy przechodnie, wiatr delikatnie kołysał drzewami, a kłęby chmur leniwie płynęły po niebie. Wszystko emanowało harmonią... wszystko oprócz mnie. Szaleńczo bijące serce omal nie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej.
Usiadłam na łóżku. Potrzebowałam chwili dla siebie, aby na spokojnie zebrać myśli. Trudno mi było złapać oddech, a co dopiero zebrać wszystko w całość. Mimo starań ledwo odpędziłam od siebie wspomnienie ostatniego SMS-a.
Jak to jest odwiedzić swój własny grób?
Od myśli oderwało mnie ciche pukanie do drzwi. Ktoś nacisnął klamkę, a nienatłuszczone zawiasy zgrzytnęły przeraźliwie. Ojciec stanął w progu, jedna ręka dalej spoczywała na metalowej rączce, a druga ściskała gorący kubek.
Kiedy tak stał, miałam wrażenie jakby usiłował ocenić mój stan, bazując na sztucznym uśmieszku i przymrużonych oczach. Nie patrzył na drgające dłonie, podkulone stopy czy zgarbione ramiona. Zatrzymał się jedynie na twarzy.
― Dobrze się czujesz?
― Nie ― szepnęłam, bez zbędnego udawania.
― Co cię boli?
Odłożył kubek na szafkę i przykucnął przy łóżku. Patrzyłam jak zahipnotyzowana w błękitne oczy pełne troski i współczucia.
― Brzuch i głowa. To nic wielkiego ― skłamałam.
Wstał i wyszedł, aby po chwili wrócić ze szklanką wody i blistrem leków przeciwbólowych. Zażyłam pastylkę i zgodnie z jego prośbą wróciłam do łóżka. Musiałam wyglądać naprawdę potwornie, skoro zareagował w taki sposób.
― Idę pogadać z Kasią, lepiej zostań w domu — westchnął i zostawił mnie samą.
Zamierzałam mu odpowiedź, ale jego słowa wprawiły mnie w dość dziwny niepokój. Bałam się przyznać sama przed sobą, ale nie chciałam jechać. Nie potrzebowałam widoku suchych liści na marmurowej płycie ani cierpienia bijącego z oczu mamy. Będzie lepiej dla nas wszystkich, jeśli zostanę...
O dziwo kobieta się zgodziła. Przez zamknięte drzwi słyszałam jednak fragmenty rozmowy i jej pretensjonalny głos. Przed samym wyjazdem ojciec pocałował mnie w czoło, a Michaś wychylił się z za ściany i energicznie pomachał na pożegnanie.
Jeszcze chwilę leżałam w łóżku. Słuchałam szumu samochodów za oknem i błądziłam wzrokiem po gładkich ścianach pokoju. Usiłowałam się chociaż pouczyć, ale nie dałam rady. Za dużo myśli przelatywało przez moją głowę, a wyrzuty sumienia z każdą chwilą nabierały na sile. Pracowałam też nad wpisem, choć po kilkunastu minutach złapałam się na bezczynnym siedzeniu przed laptopem i stukaniem palcami w obramowanie. Zgasiłam ekran, odeszłam od biurka i sięgnęłam po telefon.
Przerażał mnie ten facet. Przerażał, a jednocześnie ciekawił.
Niepewnie weszłam w jego wiadomość i nacisnęłam na zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha i cierpliwe czekałam. Odpowiedziała mi jedynie automatyczna sekretarka, która zbyła mnie krótkim komunikatem.
― Zaczynam wariować ― burknęłam pod nosem.
Napisałam odpowiedź i drżącym palcem wysłałam. To pierwsza wiadomość zwrotna na jaką się odważyłam.
CZYTASZ
Tajemnica
Teen FictionGdybym kilka lat temu nie była tak egoistyczna, to możliwe, że teraz byłabym w całkiem innym miejscu. Czy to jest właśnie karma? Odcięłam się od wszystkich, przyjaciół, znajomych, a nawet części rodziny. Każdy, kto znał prawdę, został automatycznie...