Shinsou Hitoshi miał ochotę palnąć sobie w łeb.
Nie czuł się dobrze w towarzystwie nowych kolegów z klasy. Czuł się bardziej wyobcowany niż kiedykolwiek wcześniej, a przecież odkąd tylko pamiętał był sam, odtrącony przez wszystkie dzieciaki, które bały się zarówno jego jak i jego indywidualności. Tym razem chodziło jednak o coś zupełnie innego, bo tym razem Hitoshi miał głęboko w poważaniu zdanie innych na temat tego, czy powinien w ogóle aspirować na tytuł bohatera, czy nie. Tym razem czuł się nie na miejscu, bo wiedział, że jego miejsce jest zupełnie na innym profilu, w zupełnie innej klasie. Jednak oto siedział wśród frajerów, którzy tak samo jak on uwalili egzamin wstępny na bohaterstwo i poszli tam gdzie się dało.
Profil ogólny powinien nazywać się według Hitoshiego "cmentarzyskiem dziecięcych marzeń".Chłopak miał dość wlepiania spojrzenia w pustą tablicę, podczas gdy ich nowy wychowawca tłumaczył im funkcjonowanie tejże zacnej placówki, czytał regulamin i witał wszystkich "bardzo serdecznie i z wielką radością" jakby to miało jakkolwiek ukryć fakt, że żaden z tych dzieciaków nie chciał tu być. Bo Shinsou nie był w stanie wyobrazić sobie jak ktoś z własnej woli miałby pójść na profil ogólny.
Dyskretne rozglądanie się po sali i ocenianie uczniów jednym spojrzeniem wydawało mu się więc lepszą alternatywą niż wyobrażanie sobie, co teraz muszą słyszeć klasy bohaterskie od swoich wychowawców.
Jego koledzy wyglądali tak przeciętnie jak tylko się dało. Tylko jeden chłopak z niebieskimi włosami i kolczykiem w kształcie smoka jakkolwiek się wyróżniał.
Shinsou naliczył siedem przedstawicielek płci pięknej, z czego aż cztery były blondynkami o dość głupkowatym wyrazie twarzy. Hitoshi obiecał sobie, że nigdy nie zamieni z nimi ani słowa. Jedna brunetka o intensywnie szmaragdowych oczach obracała w palcach ołówek, kręcąc nim z taką wprawą jakby od początku swojej edukacji nie robiła nic innego. Pozostałe dwie dziewczyny siedziały po jego prawej stronie i wyglądały na dość znudzone przemową.
Hitoshi przeniósł wzrok na dziewczynę od długopisu. Ta westchnęła ciężko i odchyliła się do tyłu, odkładając pisak na ławkę. Odwróciła się nagle, jakby czując na plecach palące spojrzenie szesnastolatka i uniosła brew, wpatrując się w niego pytająco. Hitoshi uniósł dwa palce do skroni i udał, że pociąga za spust. Dziewczyna zaśmiała się bezgłośnie i skinęła głową, równocześnie przewracając oczami.
Chyba nie tylko on odliczał sekundy do zakończenia tego cyrku.
Wychodząc, brunetka rzuciła mu przyjazne spojrzenie, a Shinsou uniósł kącik ust. Fajnie byłoby znaleźć w końcu przyjaciół, jednak to była kwestia czasu zanim oni wszyscy dowiedzą się jaki jest "przerażający" i "niebezpieczny". Kwestia czasu, zanim wszyscy odwrócą się od niego bez konkretnego powodu, a on znów zostanie sam, budując wokół siebie mur nie do przebicia.
***
Pierwszy tydzień nie był wcale taki zły. Nikt z nauczycieli nie wymagał od nich chwalenia się swoimi indywidualnościami, więc na razie Hitoshi pozostawał bezpieczny w swojej otoczce względnej normalności. Oczywiście inni uczniowie rozprawiali na okrągło o swoich mniej lub bardziej przydatnych zdolnościach i o tym, co sprawiło, że nie udało im się dostać do klasy bohaterskiej, jednak chłopak skutecznie unikał tematu oraz ludzi, których nie interesowało nic więcej oprócz tego, kto miał większego farta w procesie dziedziczenia.
Brunetka o szmaragdowych oczach zamieniła z nim kilka słów, pożyczyła mu długopis, jednak wydawała się lekko urażona, gdy Hitoshi odmówił jej podzielenia się swoim quirk. Przez chwilę wydawało mu się, że żałuje tak szybko zakończonej relacji, jednak w gruncie rzeczy miał to gdzieś. Nie chciał się całkowicie izolować od klasy, jednak nic nie mógł poradzić na fakt, że ani trochę nie obchodzili go ci ludzie i ich beztroskie podejście do świata. Masz bezużyteczny quirk? Nie szkodzi, zawsze mogło być gorzej. Jednak gdy chodziło o Shinsou, gorzej być nie mogło.
Dlatego właśnie wychodził sam ze szkoły, by sam wrócić do domu i sam zatopić się w fascynującym świecie gier komputerowych. Chłopak zawsze ignorował otaczający go świat i ludzi, którzy się przez niego przewijali, jednak wychodząc bocznym wyjściem z sali gimnastycznej, przystanął nagle, słysząc te kilka słów, które zagotowały mu krew w żyłach.
ꟷ Nie powinnaś była zostać złoczyńcą?
ꟷ UA to nie miejsce dla ciebie, dobrze o tym wiesz.
Wszystko w Hitoshim krzyczało by się nie odwracał, nie wtrącał, nie pakował w kłopoty. Wszystko mówiło mu, że tego pożałuje, jednak ze stoickim spokojem skierował się w stronę trójki licealistów, stojących przy ścianie sali gimnastycznej. W gardle ścisnęło go z obrzydzenia, gdy dostrzegł dwójkę chłopaków ze swojej klasy, patrzących z góry na białowłosą dziewczynę, niższą od nich o dobre trzydzieści centymetrów. Kiedy podszedł bliżej, jasnowłosa spojrzała na niego oczami tak jasnymi, że przez chwilę wydawały mu się równie białe jak jej kosmyki. Nie zwrócił na nią uwagi w klasie, jednak nagle skojarzył te jasne loki i drobną sylwetkę, którą widział kątem oka, gdy wpatrywał się w tablicę. Spojrzenie dziewczyny było tak spokojne, że chłopak zastanawiał się, czy licealistka w ogóle zdaje sobie sprawę z sytuacji w której się znalazła.
ꟷ Jeśli myślisz, że się ciebie boimy, to grubo się mylisz, ty...
ꟷ Przepraszam ꟷ Hitoshi położył dłoń na ramieniu chłopaka, a ten odskoczył jak oparzony. Odetchnął jednak z ulgą gdy zdał sobie sprawę, że to tylko ten cichy gość z jego klasy. ꟷ Jeśli macie jakiś problem, chętnie pomogę wam go rozwiązać.
ꟷ Żaden problem ꟷ prychnął ten drugi, rzucając dziewczynie spojrzenie pełne pogardy.
ꟷ Na pewno? ꟷ Tym razem Shinsou zwrócił się do białowłosej, jednak pierwszy z chłopaków nie dał jej dojść do słowa.
ꟷ Nie gadaj z tą wiedźmą ꟷ powiedział. ꟷ Nie wiem jak ktoś mógł przyjąć coś takiego do takiej szkoły, ale...
Chłopak zamilkł gdy Shinosu uniósł rękę.
ꟷ Zamknij mordę i grzecznie wróć do domu, okay? ꟷ uśmiechnął się sztucznie i z satysfakcją patrzył na konsternację malującą się na twarzy drugiego licealisty, gdy jego przyjaciel odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę głównej bramy.
ꟷ Czy ty właśnie...?
ꟷ Wynoś się, dopóki możesz to zrobić świadomie ꟷ powiedział Hitoshi, opuszczając dłoń. Chłopakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Niemal natychmiast ruszył za towarzyszem, potykając się na nierównej kostce.
Shinsou spojrzał na dziewczynę i jej oczy, spokojne jak tafla jeziora w bezwietrzny dzień.
ꟷ Dziękuję ꟷ odezwała się, a jej głos brzmiał tak miękko i przyjemnie, że Hitoshi zapragnął by powiedziała do niego jeszcze choć dwa słowa. ꟷ Nie musiałeś tego robić. Przywykłam.
ꟷ Do bycia pośmiewiskiem? ꟷ spytał chłopak, a dziewczyna uniosła kącik ust.
ꟷ Do tego, że ludzie się mnie boją ꟷ odparła. ꟷ Wiem, że kłamali. Tak naprawdę trzęsą portkami jak tylko na mnie spojrzą.
Chłopak wątpił w jej słowa, jednak uśmiechnął się uprzejmie i skinął jej głową.
ꟷ Następnym razem nie będę się wtrącał ꟷ obiecał. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
ꟷ Lepiej dla ciebie ꟷ odparła. ꟷ Może rzeczywiście nie powinieneś rozmawiać z taką wiedźmą jak ja.
Hitoshi Shinosu patrzył na rozwiane przez wiatr śnieżnobiałe włosy, gdy odchodziła spokojnym krokiem. Wiedział, że ciekawość będzie go męczyć dopóki nie dowie się prawdy. Jaką indywidualnością musiała dysponować, skoro ludzie wokół traktowali ją dokładnie tak jak jego?
CZYTASZ
✔️Brainstorm || Shinsou Hitoshi x OC
FanfictionTwoja obecność była jak maść na najgorsze rany. Koiła mój strach, leczyła blizny, pozwoliła spróbować subtelnego smaku szczęścia. Nasza obietnica była najważniejsza. Znaczyła więcej niż największe wyznania, głębokie słowa, wzniosłe czyny. Moje obaw...