— Myślisz, że bardzo zepsuliśmy im grę? — zapytała jasnowłosa, patrząc na oddalających się chłopaków. Shindo pomachał im jeszcze szybko, zanim razem z przyjaciółmi skierował się w stronę wyjścia.
— Nieee... — odparł pewnie Shinsou. — Przecież dwie ostatnie rundy obyły się bez dramatycznych śmierci.
Dziewczyna przytaknęła.
— Chcesz mi wygrać pluszaka z maszyny?
Hitoshi uniósł kącik ust, posyłając jej rozbawione spojrzenie.
— Pluszaka?
Dziewczyna pokiwała głową.
— Nigdy nie byłam w tym dobra.
— Zostaw to mistrzowi — powiedział i skierował się w stronę automatu. Szczerze nienawidził tego głupiego metalowego chwytaka, tych idiotycznie trudnych do złapania maskotek i tych kilkunastu minut, które zawsze na nich tracił .Nie wspominając o kolosalnej ilości żetonów.
Hikari przykleiła się do szyby, podczas gdy Hitoshi poprawiał rękawy koszuli, podwijając je jeszcze bardziej.
— Chcesz coś konkretnego? — zapytał, a dziewczyna pokręciła głową.
— Cokolwiek — uśmiechnęła się. Hitoshi wrzucił do maszyny jeden żeton i złapał za drążek do sterowania, marszcząc brwi w pełnym skupieniu. Hikari niemal skakała w miejscu dopingując go jak tylko mogła.
Hitoshi zawsze wychodził z niczym z potyczek z tą cholerną maszynę, jednak tym razem wystarczyły zaledwie trzy żetony, by wyciągnąć z wnętrza tego dziadostwa pluszową ośmiornicę w kolorze różowym.
Hikari wyglądała jakby ktoś wręczył jej właśnie kluczyki do nowiusieńkiego apartamentu i czek na kilka milionów. Chłopak nie miał pojęcia skąd się wzięła ta cała radość w związku z jakąś wypchaną rybą, ale uśmiech na twarzy dziewczyny, wynagrodził mu ten cały stres, którego się nabawił, polując na nią w odmętach tego cholerstwa.
— Polecam się na przyszłość — powiedział i uśmiechnął się lekko. — Skończyły nam się żetony.
— I tak jest już późno — powiedziała, zerkając na wielki cyfrowy zegar na jednej ze ścian salonu. — Wolę nie wracać sama po ciemku.
— Nie będziesz wracać sama — zauważył Shinsou, kierując się w stronę wyjścia. — Odprowadzę cię.
— Daj spokój to daleko — powiedziała.
— Nie zaczynaj.
— Shinsou Hitoshi, przemawiam ci do rozsądku.
— Abonent chwilowo niedostępny, zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału — odparł. Dziewczyna patrzyła na niego w milczeniu.
— No i gdzie ten sygnał? — zapytała. Hitoshi zerknął na nią kątem oka.
— Myślałem, że to było wystarczająco wymowne — odparł, a jasnowłosa uderzyła go w ramię. Chłopak zaśmiał się wesoło.
— Jeden zero, Katō.
Oboje zabrali swoje rzeczy z zamykanych przy wejściu szafek, pożegnali pracowników za kasą i wyszli na chłodne późnowieczorne powietrze. Wilgoć w powietrzu nadal była wyczuwalna i chłopak był niemal pewien, że padało.
— Chodź szybko — powiedział, kiedy dziewczyna zapięła do końca zamek swojej kurtki. — Nie ufam tej pogodzie.
Dziewczyna przytaknęła i ruszyła w stronę dworca. Hitoshi ponownie, niemal bez zastanowienia zajął miejsce po prawej stronie dziewczyny, trzymając ją jak najdalej od skraju drogi.
CZYTASZ
✔️Brainstorm || Shinsou Hitoshi x OC
FanfictionTwoja obecność była jak maść na najgorsze rany. Koiła mój strach, leczyła blizny, pozwoliła spróbować subtelnego smaku szczęścia. Nasza obietnica była najważniejsza. Znaczyła więcej niż największe wyznania, głębokie słowa, wzniosłe czyny. Moje obaw...