Telefon na biurku rozdzwonił się nagle i kobieta oderwała wzrok od panoramy za oknem. Podeszła do urządzenia, poprawiając podwinięty rękaw białej koszuli i odruchowo prostując stojącą na biurku tabliczkę z napisem "Shinsou Hikari".
Długie śnieżnobiałe włosy, związane w warkocza przerzuciła na plecy i przyłożyła słuchawkę do ucha.— Tak?
— Brainstorm, jesteś potrzebna na dole.
— Jeśli znowu chcecie mnie prosić o podsłuchiwanie dziewczyn z laboratorium to zabije was gołymi rękami - powiedziała.
— Nie, nie, to ważne, przyjdź — odparł rozmówca i rozłączył się. Kobieta westchnęła i wyszła z biura, postukując obcasami beżowych szpilek na czarnych kafelkach. Posterunek był tego dnia niezwykle ożywiony. Pracownicy biegali w te i z powrotem, w recepcji tłoczyli się cywile, a co jakiś czas można było wychwycić w tłumie jakiegoś bohatera.
Kobieta podeszła do lady od frontu i położyła dłoń na blacie. Wysoki blondyn w czerwonych okularach spojrzał na nią przelotnie i wrócił do drukowania dokumentów.— Pokój numer trzy — powiedział. — Podejrzany odmawia współpracy, musisz go przesłuchać.
— Jasne — odparła i przeszła przez cały hol, kierując się w stronę dobudowanej części posterunku, w której znajdowały się pokoje do przesłuchań i cele dla podejrzanych.
Kobieta skinęła głową swojemu byłemu przełożonemu, który uśmiechnął się do niej szczerze i wrócił do wpatrywania się w tablet. Dzień był naprawdę pracowity dla każdego z nich.— Komendancie — przywitała, stojącego przy lustrze weneckim mężczyznę o siwych włosach i zmarszczkach wokół oczu. Ten tylko uśmiechnął się ciepło.
— Tato — poprawił ją. — Wiem, że jesteśmy w pracy, Hikari, ale bawi mnie twój nadmierny profesjonalizm.
— Tak mnie wychowali — uśmiechnęła się. Shinsou pokręcił głową z niedowierzaniem. — Kto go dorwał? — spytała, patrząc na siedzącego w pokoju młodego chłopaka o wściekłym spojrzeniu i intensywnie niebieskich włosach. Na ramieniu miał jeden jedyny tatuaż o jakimś niezidentyfikowanym kształcie. Przypominał trochę pentagram, jednak był bardziej złożony. Doskonale znała ten symbol.
— Ja — usłyszała za sobą i poczuła silne dłonie, obejmujące ją w pasie. Odchyliła głowę do tyłu i oparła się o tors męża.
— Ciężko było?
— Zapytałem go, czy ma pożyczyć zapałki, a on na to "Co?" — odparł Hitoshi, intonując ostatnie słowo. — Dalej poszło z górki, był grzeczny całą drogę.
Kobieta zaśmiała się i odwróciła do mężczyzny. Fioletowe podkrążone oczy patrzyły na nią zza czarnej maski, która ukrywała dwudniowy zarost. Hikari zsunęła ją delikatnie i poczekała aż Hitoshi nachyli się by ją pocałować.
— Mówiłaś coś o profesjonalizmie? — odezwał się stojący obok mężczyzna, zerkając na nich z uśmiechem na ustach. Kobieta parsknęła.
— Nie ma go w domu od trzech dni, ile można wytrzymać — odparła, posyłając mężowi karcące spojrzenie. — Myślisz, że to jeden z nich? — westchnęła, przenosząc spojrzenie na podejrzanego.
— Ma tatuaż — zauważył Hitoshi. — Jego ofiara również została znaleziona z różą wepchniętą głęboko w gardło.
— To była przyczyna śmierci? — spytała.
— Byłaby, ale gówniarz spanikował i strzelił — wtrącił ojciec Hitoshiego, krzyżując ręce na piersi. — Widać, że jest w tym nowy.
— Pewnie się go pozbędą, gdy wyjdzie — westchnęła kobieta, a Hitoshi pogładził jej spięte ramiona.
— To on? — spytał, a jasnowłosa skinęła głową. Wystarczyła jej sekunda by odpowiedzieć.
— To on.
— Brainstorm, zajmiesz się tą sprawą — rozkazał komendant. — Ty, Hitoshi i Chargebolt. Do końca tygodnia chcę mieć na biurku pierwszy raport.
— Tak jest — odpowiedziała. Oboje patrzyli jak mężczyzna odchodzi. Nagle jednak odwrócił się i posłał im życzliwy uśmiech. — Wpadnę do was na obiad w niedzielę.
Oboje przytaknęli z rozbawianiem.
— Kaminariemu to się nie spodoba — westchnął Hitoshi. — Unika zorganizowanych grup przestępczych od czasów liceum.
— Powiedz mu, że nie ma wyjścia — powiedziała kobieta. — Rozkaz z góry.
— Powiem mu, że to rozkaz od ciebie — uśmiechnął się Hitoshi. — Nikogo nie boi się bardziej.
Hikari zaśmiała się szczerze i przyciągnęła go do siebie, łącząc ich usta w długim, bardzo nieprofesjonalnym pocałunku.
Bardzo nie chciałam tego pisać z pewnego względu, o którym nie będę głośno mówić, ale stwierdziłam, że dla tych wszystkich kochanych osóbek, które mnie wspierały przez cały ten proces pisania warto.
Pamiętajcie proszę, że pisanie na wattpadzie to hobby, a nie praca i nie mam obowiązku niczego wam tu wrzucać.
Wsparcie i zrozumienie nie bolą, a jeśli zależy wam na dalszych częściach i życzliwości autora, są kluczem do sukcesu.
Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną przez cały ten czas i którzy cierpliwie czekali na kolejne rozdziały ❤
Trzymajcie się
Beth
CZYTASZ
✔️Brainstorm || Shinsou Hitoshi x OC
FanfictionTwoja obecność była jak maść na najgorsze rany. Koiła mój strach, leczyła blizny, pozwoliła spróbować subtelnego smaku szczęścia. Nasza obietnica była najważniejsza. Znaczyła więcej niż największe wyznania, głębokie słowa, wzniosłe czyny. Moje obaw...