(10)

610 82 81
                                    

— Chodź jeszcze tu! — zawołała, ciągnąc go przez połowę salonu w stronę wejścia do osobnego pomieszczenia, oznaczonego neonowym napisem "Laserowy Paintball". Hitoshi z westchnieniem spojrzał na skromną ilość żetonów w swojej dłoni i podążył za dziewczyną. Uśmiech na jej twarzy i ten wesoły śmiech zagłuszał wyrzuty sumienia związane z wydaniem całego kieszonkowego za jednym razem. Wywalił wszystko, co do ostatniego jena, kłócąc się z jasnowłosą przez dobre dziesięć minut o to, że dziewczyna ani nie będzie za nic płacić, ani nie będzie mu niczego oddawać. Hikari czuła się z tym niekomfortowo, jednak zapomniała o tym tak szybko, jak tylko przekroczyła próg wielkiej, kolorowej sali pełnej automatów do gier.

Pobiła go w wyścigi i Just Dance. Pokonała go o włos w rzutach do kosza i w staromodnego tetrisa. Oczywiście doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że Hitoshi uparcie daje jej wygrać w każdej możliwej konkurencji, ale nie wspomniała o tym ani słowem. Jego udawany zawód po każdej "porażce" i ciepłe spojrzenie, gdy się z niego nabijała sprawiało, że pragnęła wbijać go w ziemię coraz częściej w każdej możliwej konkurencji.

Jasnowłosa podeszła do mężczyzny, stojącego przy wejściu i uśmiechnęła się grzecznie.

— Dzień dobry — powiedziała. Poważny wyraz twarzy młodego chłopaka, ustąpił miejsca uprzejmemu uśmiechowi. Na widok tak radosnej, pięknej dziewczyny nawet profesor Aizawa nie mógłby powstrzymać uśmiechu.

— Ile żetonów za grę? — spytał Hitoshi.

— Płaci się osobno — powiedziała Hikari, sięgając do kieszeni mundurka. Shinsou wypuścił ze świstem powietrze. Był spłukany. Jasnowłosa wyciągnęła banknot z portfela i podała mężczyźnie.

Chłopak podziękował i wpuścił ich do środka.

— Postawię ci za to kawę — powiedział.

— Wydaj te pieniądze na coś pożytecznego— prychnęła. — Na przykład na terapię, psycholu. Płacisz za mnie odkąd się poznaliśmy. Moja kolej.

— Nie bądź uparta — westchnął.

— Będę — odparła. — Jesteś niemożliwy. Żebym musiała się z tobą kłócić za każdym razem jak przychodzi za coś płacić...

— Po prostu jestem dżentelmenem — zaoponował.

— Jesteś głupi — zaśmiała się. — Nie na tym to polega.

HItoshi miał zamiar zapytać co ma na myśli, jednak kolejny pracownik już na nich czekał w towarzystwie czterech chłopaków mniej więcej w ich wieku. Każdy z nich był już gotowy do gry, wyposażony w kamizelkę i laserowy pistolet.

— Jeden z was musi przejść do drugiej drużyny — zwrócił się do nich tęgi mężczyzna o mało przyjaznym spojrzeniu. Wysoki, przystojny szatyn z ciemnymi oczami obrzucił ich sympatycznym spojrzeniem i podszedł w stronę mężczyzny, by zmienić kolor kamizelki. Reszta grupy wydała z siebie westchnienie pełne zawodu.

— Nie no Shindō, zlituj się — jęknął jeden z nich. — Tracimy najlepszego zawodnika.

— I tak to wygramy — powiedział drugi z nich.

"Mają babę w drużynie."

"Ładna ta laska."

"Ciekawe czy przyszła z tym typem, może by poleciała na misiaka z maszyny?"

Hikari parsknęła, a wszyscy spojrzeli na nią lekko zdumieni. Wszyscy z wyjątkiem pracownika salonu. On był zajęty ustawianiem czegoś na swoim małym komputerku.

Hitoshi spojrzał na nią pytająco, a dziewczyna zerknęła wymownie na trójkę chłopaków. Shinsou skinął głową i nachylił się w jej stronę.

✔️Brainstorm || Shinsou Hitoshi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz