(6)

678 87 67
                                    

— Padam z nóg — westchnęła Hikari, wlokąc się w żółwim tempie tuż obok Hitoshiego. — Nie chcesz mnie zanieść do domu?

— Nie — powiedział chłopak, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. — Dałaś radę dwadzieścia razy biec do wybiegu dla pingwinów, to dasz radę dojść do domu.

Dziewczyna skrzywiła się lekko i westchnęła.

— Tak w ogóle to.. Nie podziękowałam ci jeszcze za ten dzień — powiedziała. — Więc... Dziękuję.

— Cała przyjemność po mojej stronie — uśmiechnął się lekko, zerkając na nią z góry. Jasnowłosa jednym ruchem ręki zarzuciła na ramię biały warkocz i wzięła głębszy oddech.

— Nigdy nie pomyślałabym, że pójdę kiedyś do ZOO z kimś innym niż moi rodzice — uśmiechnęła się smutno. — W ogóle, że wyjdę z kimkolwiek gdziekolwiek.

— Spadłem ci z nieba, co?

— Nie schlebiaj sobie — prychnęła, zerkając na niego kątem oka. — To ja ci spadłam z nieba.

Hitoshi już szykował w głowie najbardziej ciętą ripostę na jaką mógł wpaść, kiedy dziewczyna wciągnęła ze świstem powietrze i zeszła z chodnika na mały placyk przy sklepie spożywczym.

— Patrz! Kulki!

Shinsou nie miał pojęcia o co jej chodzi, dopóki jego oczom nie ukazała się maszyna z zabawkami za drobniaki. Chłopak uniósł kącik ust w niedowierzającym uśmiechu i podszedł do dziewczyny, która przykucnęła przy automatach i wpatrywała się w nie z zachwytem.

— Kato, ile ty masz lat? — zapytał, wsuwając ręce do kieszeni czarnej bluzy.

— Uwielbiałam to badziewie za dzieciaka — powiedziała, kompletnie ignorując zaczepkę. Hitoshi przewrócił oczami.

— Chcesz jedną? — spytał, nie spodziewając się tak szybkiej i konkretnej odpowiedzi z ust dziewczyny:

— Chcę.

Zaraz jednak uśmiech na jej twarzy ustąpił miejsca lekkiemu grymasowi, gdy zdała sobie sprawę z bardzo istotnego faktu.

— Nie mam drobnych — oznajmiła i podniosła się do pionu, posyłając mu lekki uśmiech. — Mówi się trudno. Przynajmniej nie będę wydawać pieniędzy na głupoty.

Sięgnięcie do kieszeni po garstkę luźnych drobniaków przyszło Hitoshiemu z łatwością, której się po sobie nie spodziewał.

— Trzymaj — powiedział, wyciągając w jej stronę kilka monet.

— Nie, nie, nie — pokręciła głową, nadal szeroko się uśmiechając. — Nie trzeba naprawdę. Przydadzą ci się.

— Całe życie siedzę w domu, dosłownie nie mam co robić z kieszonkowym. Mógłby już pewnie kupić mieszkanie za kasę, którą odkładam do świnki skarbonki — przewrócił oczami.

— Masz skarbonkę w kształcie świnki? — zapytała, a kąciki jej ust uniosły się nieznacznie.

— Nie zmieniaj tematu, Katō — powiedział, łapiąc ją za nadgarstek i wciskając jej w dłoń pieniążek. — I nie. Mam skarbonkę w kształcie kota.

— Hitoshi... — jęknęła w proteście, jednak chłopak wsunął dłonie do kieszeni, uniemożliwiając dziewczynie szybkie oddanie monety.

— Nie dramatyzuj, kobieto, to tylko kilka jenów.

Dziewczyna westchnęła z rezygnacją i ponownie przykucnęła przy automatach, zastanawiając się nad wyborem najfajniejszego badziewia.

— Ktoś tu ma chyba problem z podejmowaniem decyzji — rzucił Hitoshi, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę.

✔️Brainstorm || Shinsou Hitoshi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz