— Padam z nóg — westchnęła Hikari, wlokąc się w żółwim tempie tuż obok Hitoshiego. — Nie chcesz mnie zanieść do domu?
— Nie — powiedział chłopak, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. — Dałaś radę dwadzieścia razy biec do wybiegu dla pingwinów, to dasz radę dojść do domu.
Dziewczyna skrzywiła się lekko i westchnęła.
— Tak w ogóle to.. Nie podziękowałam ci jeszcze za ten dzień — powiedziała. — Więc... Dziękuję.
— Cała przyjemność po mojej stronie — uśmiechnął się lekko, zerkając na nią z góry. Jasnowłosa jednym ruchem ręki zarzuciła na ramię biały warkocz i wzięła głębszy oddech.
— Nigdy nie pomyślałabym, że pójdę kiedyś do ZOO z kimś innym niż moi rodzice — uśmiechnęła się smutno. — W ogóle, że wyjdę z kimkolwiek gdziekolwiek.
— Spadłem ci z nieba, co?
— Nie schlebiaj sobie — prychnęła, zerkając na niego kątem oka. — To ja ci spadłam z nieba.
Hitoshi już szykował w głowie najbardziej ciętą ripostę na jaką mógł wpaść, kiedy dziewczyna wciągnęła ze świstem powietrze i zeszła z chodnika na mały placyk przy sklepie spożywczym.
— Patrz! Kulki!
Shinsou nie miał pojęcia o co jej chodzi, dopóki jego oczom nie ukazała się maszyna z zabawkami za drobniaki. Chłopak uniósł kącik ust w niedowierzającym uśmiechu i podszedł do dziewczyny, która przykucnęła przy automatach i wpatrywała się w nie z zachwytem.
— Kato, ile ty masz lat? — zapytał, wsuwając ręce do kieszeni czarnej bluzy.
— Uwielbiałam to badziewie za dzieciaka — powiedziała, kompletnie ignorując zaczepkę. Hitoshi przewrócił oczami.
— Chcesz jedną? — spytał, nie spodziewając się tak szybkiej i konkretnej odpowiedzi z ust dziewczyny:
— Chcę.
Zaraz jednak uśmiech na jej twarzy ustąpił miejsca lekkiemu grymasowi, gdy zdała sobie sprawę z bardzo istotnego faktu.
— Nie mam drobnych — oznajmiła i podniosła się do pionu, posyłając mu lekki uśmiech. — Mówi się trudno. Przynajmniej nie będę wydawać pieniędzy na głupoty.
Sięgnięcie do kieszeni po garstkę luźnych drobniaków przyszło Hitoshiemu z łatwością, której się po sobie nie spodziewał.
— Trzymaj — powiedział, wyciągając w jej stronę kilka monet.
— Nie, nie, nie — pokręciła głową, nadal szeroko się uśmiechając. — Nie trzeba naprawdę. Przydadzą ci się.
— Całe życie siedzę w domu, dosłownie nie mam co robić z kieszonkowym. Mógłby już pewnie kupić mieszkanie za kasę, którą odkładam do świnki skarbonki — przewrócił oczami.
— Masz skarbonkę w kształcie świnki? — zapytała, a kąciki jej ust uniosły się nieznacznie.
— Nie zmieniaj tematu, Katō — powiedział, łapiąc ją za nadgarstek i wciskając jej w dłoń pieniążek. — I nie. Mam skarbonkę w kształcie kota.
— Hitoshi... — jęknęła w proteście, jednak chłopak wsunął dłonie do kieszeni, uniemożliwiając dziewczynie szybkie oddanie monety.
— Nie dramatyzuj, kobieto, to tylko kilka jenów.
Dziewczyna westchnęła z rezygnacją i ponownie przykucnęła przy automatach, zastanawiając się nad wyborem najfajniejszego badziewia.
— Ktoś tu ma chyba problem z podejmowaniem decyzji — rzucił Hitoshi, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę.
CZYTASZ
✔️Brainstorm || Shinsou Hitoshi x OC
FanficTwoja obecność była jak maść na najgorsze rany. Koiła mój strach, leczyła blizny, pozwoliła spróbować subtelnego smaku szczęścia. Nasza obietnica była najważniejsza. Znaczyła więcej niż największe wyznania, głębokie słowa, wzniosłe czyny. Moje obaw...