Dzięki, Maniu! Nie nazywaj mnie tak!

338 21 6
                                    

-Skoro jesteśmy w Pekinie.... To znaczy że Laura też tu jest!

-Manfred!- wrzasną Net wyciągając laptop, co zwróciło jeszcze większą uwagę przechodniów.

-Ciszej- skarciła go Nika.

-O! Jak wyście już wydorośleli! Chodź pracę to chyba macie słabą.- rozległo się z komputera.

-Haha, bardzo śmieszne, a teraz dawaj mi tu szpital z Laurą Poniatowską na pokładzie.

-Najpierw żądam wyjaśnień.

Felix w skrócie opowiedział co się stało.

-Dobra- wtrącił Net- a teraz ponawiam żądanie.

-Nie jestem twoim sługą- odparł obrażonym głosem AI.

-Manfred....- Net był już wściekły- pokazuj mi tu trasę bo jak nie to przysięgam że-

-Okej, okej...- przerwał jego monolog Manfred- No to się odwróć.

-No co, ściana i co z tego?

-Czy ktoś mi może wytłumaczyć co źle zrobiłem?

-Między innymi zwiałeś mi do Internetu i się sklonowałeś, kupiłeś obrazy mamy, chodź za to, to wdzięczny Ci jestem. Mam kontynuować?

-Po prostu popatrz w górę- odpowiedział poirytowany program. Przyjaciele dopiero teraz zobaczyli że stoją tuż obok dużego szarego budynku, przy którym w rogach zostały zasadzone małe drzewka. Nie było by to dziwne, gdyby nie to, że za rogiem znajdował się ogromny parking na którym oprócz zwykłych aut, znajdowały się również karetki. Jak mogli tego nie zauważyć? Do dachu przymocowany był ogromny napis głoszący: 某人的北京医院.

-No i co mam zobaczyć- Net tracił cierpliwość.

-Czy jak szliście przez ten las to walną się w głowę?- spytał całkiem poważnie program.

-Net- spokojnie zaczęła Nika- popatrz w bok.

-Biało czerwone wozy no i co? Wyglądają trochę jak polskie karetki... . Nika spojrzała na niego znacząco.

-Aaaaaa

-No nareszcie- powiedzieli jednocześnie Felix i Manfred.

-Dobra, dzięki Maniu..

-Nie nazywaj mnie Maniu.

-Jasne, jasne pa.

-Czekaj co- i w tym momencie Net zamkną laptop.

-Dobra, chodźmy- zarządził Felix. Doszli do szpitala i weszli przez otwarte drzwi, podeszli do recepcji i wtedy zaczęły się schody (nie dosłownie oczywiście).

-Hello.- powiedziała Nika.

-Hę?- rozległo się ze strony recepcjonistki. Była ona dosyć niską blondynką z niebieskimi oczami.

-Chyba nie rozumie- stwierdził oczywistość Net.

-No nie zauważyłam.

-Tak do niczego nie dojdziemy- wtrącił Felix- możesz coś znaleźć?- zwrócił się do Neta.

-Jasne stary. Net usiadł na jednym z krzeseł i zaczął w błyskawicznym tempie klikać w klawiaturę. Po 40 sekundach obwieścił przyjaciołom:

-Piętro pierwsze pokój 304. Zamkną laptopa, schował go do plecaka i już chciał coś powiedzieć gdy uświadomił sobie że:

-Ty a gdzie Felix- zwrócił się do Niki, a ta pokazała głową schody na których przed chwilą pędził blondyn.

Felix wpadł do pokoju i ujrzał swoją małą królewnę podłączoną do kroplówki i komputera monitorującego jej stan serca. Spała. Jego serce się krajało na widok Laury, a oczy zaczęły się szklić. Usiadł na krzesełku obok niej i chwycił jej bladą, wiotką dłoń. Pochylił się i pocałował w usta.

***

POV Laura

Poczułam jak ktoś chwyta moją dłoń, chwilę potem czyjeś usta dotknęły moich. Już wiedziałam kim jest ta osoba. Otworzyłam oczy i popatrzyłam w bok, na mój widok się uśmiechną. Nadal trzymał mnie za rękę. Spróbowałam wstać, ale poczułam przeszywający ból w klatce piersiowej i opadłam na poduszkę. Z oka Felixa popłynęła łza. Z trudem uniosłam rękę i wytarłam jego policzek. Uśmiechną się słabo.

-Moja nowa tapeta- rozległo się od strony drzwi.

-Nie przesadzasz trochę?- spytał słodki głosik.

-Yyyym, nie.

Wiedziałam że Net pod żartami tak naprawdę ukrywa swoje uczucia, ale ich nie okazuję. Zresztą wszyscy to wiedzieli. Net chwycił Nikę za rękę i starł łzę z jej policzka. Nie chciałam żeby się mną martwili. Po 15 minutach do pokoju weszła Jiao z pielęgniarką. Wiedziałam już co to oznacza, Felix, Net i Nika też.

-O! Przyjechali twoi przyjaciele- powiedziała moja opiekunka. Uśmiechnęli się do niej, a higienistka wywiozła mnie z pokoju.

-Za 3 godziny będzie z powrotem, tyle że zdrowa- uśmiechnęła się do mojego chłopaka i przyjaciół i zamknęła drzwi do pokoju.

***

Felix chodził po ,,pokoju Laury" w tę i we w tę, a Net i Nika wodzili za nim wzrokiem. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie, i wjechała do nich pielęgniarka ze śpiącą Laurą przykrytą kołdrą. Bez słowa postawiła jej łóżko w dawnym miejscu, podłączyła jej rękę do kroplówki i ruszyła w stronę drzwi.

-Za jakiś czas się wybudzi- obwieściła znudzonym głosem i wyszła.

45 minut później.

Szatyn i ruda siedzieli na parapecie i wpatrywali się w śpiącą Laurę. Blondyn przez cały czas siedział obok i trzymał ją za rękę. W pewnym momencie czerwonowłosa dziewczyna ścisnęła mocniej dłoń Felixa. Podniósł głowę, a na jej twarzy malował się uśmiech.

***

Kończę w takim pięknym momencie... No cóż tak wyszło. W książce zostały jeszcze dwa całkiem długie rozdziały+ epilog. Mam nadzieje że się podobało.

Miłego dzionka.

Felix, Net i Nika oraz Azjatycka dżungla ~Zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz