Musimy tam pojechać

424 18 3
                                    

Co kto to mówi?

-Felix!

Yyyy jeszcze chwilka.

-Felix! Wszystko w porządku?

Co się stało? Gdzie ja jestem? O co chodzi? Wiem! O nie! Laura, Morten, szkoła, Net, Nika! Chwila szkoła? Aaaa, jestem w szkole.

-Felix! Chwila chyba się budzi!

-Co się stało?-spytał nadal niezbyt przytomny Felix

-Zemdlałeś

Felix otworzył oczy. Ten głos należał do pani Joli. Obok niej stali Net i Nika, za nimi tłum gapiów próbował zobaczyć o co chodzi.

-Zadzwonię do twoich rodziców

-Nie! Nie trzeba. Wszystko okej.

-To dlaczego zemdlałeś.

-yyyy, ym – myśl Felix myśl- spadek ciśnienia, nie zjadłem śniadania.

Pani Jola spojrzała na niego podejrzliwie.

-No dobra, ale jak się poczujesz gorzej to masz mi powiedzieć, tak?

-Jasne.

-Net, Nika pomóżcie mu pójść do doktora Jamnika. Na przyszłość postaraj się jeść śniadanie.

Szatyn i rudowłosa wzięli blondyna pod ramię i sprowadzili go po schodach na parter. Tam usiedli na fotelach.

-To o co chodzi?- zapytał Net

-Sam zobacz- odpowiedział Felix, podał Nice telefon i ukrył twarz w dłoniach

Net i Nika czytali SMS-a, ich oczy coraz szerzej się otwierały. Nika przytuliła Felixa, a Net tylko klikał coś w jego telefonie. W końcu wyciągną laptop i kabel od ładowarki. Przypiął go do urządzenia i w zadziwiającym tempie klepać w klawiaturę.

-Yesss! Mamy to!

-Mamy co?-spytała go Nika

-Mamy wyciąg z bazy danych jednego ze szpitali.

-I co?!- wykrzyknęli równocześnie Felix i Nika

-Iiiiiii.... Nic. Totalna pustka jakby ktoś wykasował wszystkie informacje. No co?! Starałem się nie patrzcie tak na mnie. Ale mam jedną informację.

-Jaką?!- znów wykrzyknęli równocześnie blondyn i rudowłosa

-Przed 20 minutami z tego szpitala został wykonany telefon.

-I co z tego wynika? Każdy gdzieś dzwoni, ale nie oznacza to ż e te numer musiał być wykonany w sprawie Laury- powiedział Felix

-Tylko że ten numer należał do kogoś z Polski. W warszawie. Do domu Laury.

-No to może jej mama odebrała, ale nie dzwoniła do Felixa, bo wiedziała że jest w szkole- podsunęła Nika.

-Słuchajcie nagrania z tej rozmowy.

-Z skąd masz nagranie tej rozmowy- odezwał się oskarżycielski ton Niki

-Możliwe że próbuje znaleźć gostka który sprzedał mi nieistniejący dysk.

-Nie ważne, puszczaj-powiedział Felix.

-Dzień dobry, z tej strony szpital na wyspach karaibskich. Jeśli chciałeś znaleźć swoją dziewczynę to Ci to nie wyszło, bo jak widzisz zdołałem uciec z komputera ZANIM został wyłączony. Szukaj dalej, albo nie. Najlepiej nie. Życzę koszmarnego dnia, Morten.

-YYYYY jak ja go nie cierpię- prawie wykrzykną Net, ale w porę Nika zasłoniła mu usta.

Teraz korytarze były puste. Wszyscy byli na lekcjach a pani jola kazała przyjaciołom zostać na korytarzu z Felixem. Gdyby Net teraz krzyknął, zapewne zwróciłby na siebie uwagę nauczycieli prowadzących lekcję .

-Wszystko okej?- pytała się Nika, Felixa.

-Nie. Nic, nie jest okej. Laura jest w jakimś Azjatyckim szpitalu albo dżungli. Morten pragnie zemsty, a wszyscy się mnie pytają czy jest okej.

-Dobra... wyluzuj stary.

Nika znów przytuliła Felixa, a Net po chwili zmagania ze swoim myślami do niej dołączył.

***

Laura leżała na szpitalnym łóżku i biła się z myślami. Wiedziała już, że w najbliższym czasie nikt do niej nie przyjdzie. Chciała zadzwonić do rodziców i Felixa, ale Jiao (bo tak miała na imię jej lekarka), się nie zgodziła. Powiedziała że póki co, ma nie wstawać z łóżka przez najbliższe 4 tygodnie. Laura pomyślała że to totalny absurd i tyle nie wytrzyma, ale kiedy spróbowała wstać z łóżka i poczuła nieznośny ból w klatce piersiowej od razu zrezygnowała. Ręka i noga bolały ją coraz mniej i Jiao powiedziała że zagoją się w ciągu najbliższego tygodnia. Natomiast wszystko wskazywało na to że z jej żebrem jest coraz gorzej. Wszyscy ciągle wozili ją na jakieś badania i pytali jak się czuję. Drzwi otworzyły się i do środka weszła czarnowłosa chinka.

-I jak się czuje nasz królewna?-zapytała z uśmiechem

-Dobrze, ale strasznie boli mnie żebro.

-No właśnie, mam w tej sprawie złe wieści. Wgląda na to że będziesz potrzebowała operacji.

Czerwonowłosa poczuła łzę na policzku.

-To jakieś skomplikowane złamanie które może uszkodzić płuco. Na rzazie jest mnóstwo osób które potrzebują operacji, więc twoja będzie musiała trochę poczekać. Hej! Nie płacz wszystko będzie dobrze, tak.

-A-a mogę zadzwonić do chłopaka?

-No....,dobrze. Tylko szybciutko, tak?

-Jasne

Jiao podała Laurze telefon, a ta wybrała numer Felixa.

***

Telefon Felixa zadzwonił. Siedzieli właśnie w Zbędnych Kaloriach i czekali na kawę. Blondyn odebrał i włączył tryb głośno mówiący:

-...eść Feli.., tu Lau..

-Laura!-wykrzykną Felix- Wszystko w porządku?

-Tak, będ... mie.. o...rację, ma.. ...łamanę ....ebro

- czekaj strasznie Cię ścina, gdzie jesteś?

-..yba w ..Chin..., ..ekinie... . Przyleć proszę tęsk- w tym momencie połączenie się urwało, a z słuchawki dobiegł głos mówiący:

Niestety nie udało mi się całkiem zgłuszyć tej rozmowy, ale cóż już wiesz gdzie jest twoja Laura. Więc coś Ci powiem, za parę dni przyjdzie do niej mój robot który odbierze ją ze szpitala jako jej ojciec. Tyle że nie zbierze jej do domu tylko... . Ej chwila dlaczego ja Ci zdradzam mój plan?! Nie ważne, sam się dowiesz jak już nie będzie was pamiętać... . O no nie znowu! Ci wasi specjaliści zrobili mi jakąś usterkę podczas wyłączania! Ludzie to idioci.

Felix popatrzył na Neta, Net na Nikę, a Nika na Neta.

-Ej-odezwał się Felix- musimy tam pojechać

***

Ba dum! Tak więc na razie tyle, postaram się teraz codziennie wstawiać po jednym rozdziale. Dzisiaj wejdzie jeszcze kolejny rozdział. Miłego dzionka

Narka, Em

Felix, Net i Nika oraz Azjatycka dżungla ~Zakończone~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz