Rozdział 3

1.5K 74 0
                                    

Nieznajoma
Siedziałam w tej cholernej celi, tylko dlatego że chciałam wiedzieć, jak Avengers Tower działa od środka. Siedziałam oparta o ścianę i patrzyłam co się dzieje przede mną. Kłócili się a oprócz tego próbowali coś ode mnie wyciągnąć. Lecz bezskutecznie. Co ciekawe nawet nie pomyśleli, że ja dałam się złapać. W ciągu paru minut kiedy mnie przepytywali, zdążyłam zhakować J.A.R.V.I.S.A, ich sztuczną inteligencję. Zdziwiłam się, ponieważ nie było to trudne. Po kimś takim jak Stark, spodziewałam się czegoś więcej.

Steve
W czasie gdy reszta się przekrzykiwała, ja obserwowałem te dziewczynę. Jej oczy wydawały mi się dziwnie znajome. Ale mogło mi się tylko wydawać. Siedziała bez ruchu.
-Dość! Idę do niej.
Powiedziałem, kiedy miałem dość tych ich krzyków. I wszedłem do jej celi.

-Powiedz. Kim jesteś? I dlaczego znalezieni ludzie nie mają w sobie ani kropli krwi?
Ona podniosła na mnie wzrok, kurde no skądś kojarzę te oczy. Patrzyła na mnie tymi swoimi ślepiami, po czym wstała i dalej się gapiła. Co ona mówić nie umie?!
-Spotkaliśmy się wcześniej? Skądś, cię kojarzę.
Postanowiłem zapytać. A ona przekrzywiło lekko głowę, jakby zastanawiała się czy odpowiedzieć. W końcu kiwnęła potwierdzająco głową.
-Skąd?
-Steve!
Odezwała się Romanoff w słuchawce.
-Jezu, Nat! Nie tak głośno! Ogłuchnę przez ciebie!
-Musisz to zobaczyć! Był kolejny atak i znowu są ludzie bez krwi.
Wyszedłem z celi i spojrzałem na monitor. Kiedy my ją usiłowaliśmy przesłuchać, tamci znowu zaatakowali. W końcu Stark nie wytrzymał. Podszedł do szyby i zaczął wrzeszczeć jak opentany.
-Kim do cholery jesteś?! Czemu atakujesz ludzi?! Tamci to pewnie twoi wspólnicy, co?!

Ona podeszła do szyby.
-Nic nam nie zrobisz, kochana! Twoje dziwne moce blokują te kajdanki. A jeśli byś spróbowała uciec, spadniesz pare metrów w dół.
Zakpił, a jej oczy zapłonęły fioletem i jednym ruchem rąk, kajdanki rozkruszyły się i uwolniły jej ręce.
-Stark, nie igraj z nią! Ona jest niebezpieczna!
Wydarła się Natasha. A nieznajoma pocierała nadgarstek u jednej ręki. I w końcu się odezwała...
-Nie wchodźcie mi więcej w drogę.
Po czym szyba między nami się rozkruszyła, a ona... zniknęła.

-Jak?! J.A.R.V.I.S znajdź ją!
Krzyczał Stark.
-Panie Stark, coś zakłuca wyszukanie jej.
-Co?!

Przez resztę dnia, próbowaliśmy opracować jakiś plan. Ale nie udawało nam się. Byliśmy w szoku.
-Widzieliście z jaką łatwością pozbyła się kajdanek?
Powiedział Clint.
-No, a poza tym szyba rozpadła się na drobne kawałki. J.A.R.V.I.S posprzątaj.
-Nie mogę, panie Stark.
-Jak to?! Jak nie możesz?
Złapał się za głowę.
-Co tu się dzieje.
Postanowiłem powiedzieć im, że skądś ją kojarzę.
-Wydaje mi się... że skądś ją znam.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Ale nie pamiętam skąd. Jej oczy... one mi kogoś przypominają. A jak się spytałem czy kiedyś już się spotkaliśmy, kiwnęła potwierdzająco głową.
-Pomyśl Steve. Może sobie przypomnisz.
Kiwnąłem głową.
-Dobra, musimy odpocząć. Ten dzień co najmniej był dziwny.
Powiedział Stark i rozeszliśmy się.

W nocy śnił mi się dzień, kiedy do mojej krwi dostało się serum. Obudziłem się i złapałem za głowę. Nagle poczułem, że ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałem się, wydawało mi się, że ktoś stoi w cieniu. Próbowałem się przyjrzeć, ale nic to nie dało. Nagle postać poruszyła się.
-Witaj Rogers.
To była ona. Jej głos był zarazem chłodny jak i hipnotyzujący. A jednak... trochę znajomy?
-Kim jesteś?
Wyszła z cienia, bym lepiej mógł ją widzieć. Była ubrana na czarno i miała maskę...
-Nie pamiętasz?
Położyła jakiegoś pendrive na biurku.
-Myślałam, że zhakowanie J.A.R.V.I.S.A będzie trudniejsze.
Stwierdziła z kpiną w głosie. I to mnie zaskoczyło. Zhakowała  J.A.R.V.I.S.A? Ale kiedy?
-Co? Ale...
-Dałam się pokonać, by dostać się do wierzy.-szła w moim kierunku- Ze mną, nie poszłoby wam tak łatwo. Gdy kłuciliście się, ja zhakowałam J.A.R.V.I.S.A.
-Ale, ale jak? Przecież Tony mówił, że to nie możliwe.
Nachyliła się do mnie, między nami było tylko parę centymetrów. Była niebezpiecznie bardzo blisko mnie. Te oczy...
-Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.
I zniknęła.

-Steve, zgłupiałeś? Czemu gadasz sam do siebie?
Powiedział zasypanym głosem Baner, wchodząc do pokoju. Nie słyszał jej? Jak to możliwe.
-Ona tu była.
Powiedziałem dalej w szoku.
-Kto? Chwila, mówisz o...
-Tak.

Od razu obudziliśmy Starka. Był w szoku kiedy dowiedział się, czemu J.A.R.V.I.S go nie słucha. Mówił, że jak to może być możliwe. I jakim cudem weszła tu niezauważona. Wierza przecież miała najnowszy system antywłamaniowy. Jednym słowem, dostał szału.

Pozbawiona skrzydeł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz