Rozdział 4

1.4K 65 2
                                    

Stark
Następnego dnia, chodziłem po salonie. Nie mogłem usiedzieć w spokoju. Zasnąć też zresztą już nie mogłem. Jakim cudem jej się to udało. Przełamała moje najlepsze zabezpieczenia!
-Jak ona mogła go zhakować? A jak jeszcze przechwyciła nasze dane? Mogła widzieć wszystko! Akta! Monitoring! Wszystko!
-Ona pewnie wie więcej o nas niż my sami o sobie nawzajem.
Powiedziała Natasha.
-Mam dość tej zabawy w kotka i myszkę, gdzie ofiarą jesteśmy my!
Wykrzyknąłem.
-Ale co możemy zrobić?
Wydawało mi się, albo Baner ledwo co nad sobą panował.
-J.A.R.V.I.S z monitoringu wychwyć jej twarz i poszukaj informacji na jej temat.
-Nie mogę, panie Stark.
-Czemu do cholery nie możesz?!
-Nowe rozkazy zabraniają mi wykonywać pana polecenia.
-Rozkazy?! O nie tak być nie będzie! Dość tego!
Zresetowałem dane J.A.R.V.I.S.A i dałem nowe rozkazy.
-A teraz zrobisz to o co cię prosiłem?
-Tak, panie Stark.
-Wspaniale.

Z niecierpliwością czekaliśmy aż J.A.R.V.I.S coś znajdzie. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Kim jest? Morderczynią? Nie wiadomo. Nie wolno jej ufać. Nagle do pokoju wbiegł Steve
-Ludzie! Zapomniałem, że zostawiła mi tego pendrive.
Powiedział, kładąc go na stole. Spojrzeliśmy po sobie. Co tam może być? Czy to pozwoli nam doprowadzić ją do nas?
-Więc sprawdźmy, co na nim jest.
Powiedziałem i wsadziłem go do portu USB.
-Jest tu tylko jedna rzecz. To jest... filmik?
Nie ukryłem zdziwienia.
-Raczej na nim nie mówi, kim jest.-Wszyscy spojrzeli na Clint'a - No co? Puszczaj!
No to puściłem.

Na ekranie widniały różne postacie i wiele maszyn. Spojrzałem na Steva był blady. Nagle na ekranie pojawił się... właśnie on. Ale był wtedy jeszcze tym słabym chłopcem z Brooklynu. To co później się stało, to był szok dla wszystkich. Otóż to był filmik kiedy z małego i słabego chłopca Steve został wysokim i silnym mężczyzną. To co zobaczyłem, na zawsze zostanie mi przed oczami. To musiało boleć.

-Ale skąd ona ma?
Spytała Natasha.
-Steve?
-Nie wiem... Ale się dowiem. J.A.R.V.I.S znalazłeś coś?
-Twarzy nie znalazłem w żadnej bazie danych, lecz głos już tak. Bardzo podobny i na 99,9% należy do niej, zarejestrowano w połączeniu telefonicznym. Co prawda nie mówiła zbyt wiele, druga osoba, zapewne mężczyzna mówiła więcej. Wspomniał on też że o Zamaskowanym Balu. I że muszą tam być oraz że obawia się, iż tam będzie kolejny atak.
-Zamaskowanym Balu? Co to?
-Jest to spotkanie towarzyskie. Wymagane jest tam bardzo odświętne ubranie. Jak i maski. Są one główną regułą na balu.
-Okej, a kiedy on się odbędzie?
-Jutro, o 17 się zacznie.
-A więc panowie i panie, mamy jutro bal do sprawdzenia.
-Panie Stark, jest jeden problem.
-Znowu? Eh, no co?
-Potrzebne są specjalne zaproszenia.
-Zaproszenia? Załatwisz je?
-Postaram się.
-Super. Dzięki.
-Jeszcze jedno, panie Stark. Ten głos z słuchawki raz zwrócił się do niej, Córka Cienia.
-Że jakiego pana?
-Czarnego. Poszukałem w internecie i w jednej legendzie jest mowa o Córce Cienia.
-Mów dalej.
-Pisze, że nazywają ją Nihila.
-Nihila?
-Tak, sprawdziłem i jest to pseudonim pochodzenia łacińskiego, od słowa adnihilo znaczącego unicestwiać.
-Mamy się bać?
Zapytała Natasha, była zdenerwowana. Zresztą jak każdy w tym pomieszczeniu.
-Zalecałbym uważać, taki pseudonim może określać charakter istoty ludzkiej. Lub nie ludzkiej.
-J.A.R.V.I.S? Poszukaj, zapisz i powiedz nam wszystko co znalazłeś o tej Nihili. Ale to jutro. Musimy wypocząć przed balem.
-Tak, panie Stark.

~~~~~~~
Hejj!
Ostatnio napisałam sporo rozdziałów, więc dzisiaj dodaję kolejny.

Jak macie jakieś pytania do bohaterów lub do mnie, piszcie na priv! Planuję Q&A, pytania mogą być do tej książki, jak i mojej poprzedniej.

Do zobaczenia w piątek! <3

Pozbawiona skrzydeł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz