Rozdział 9

1K 53 10
                                    

*krótkie wspomnienie Steve'a*

Był to ten dzień kiedy mieli mi wstrzyknąć serum. Byłem zestresowany, Peggy mówiła że wszystko będzie dobrze. Ale widziałem w jej oczach obawę. A co jeśli pudzie coś nie tak? No cóż, ku chwale ojczyzny.

Powtarzałem sobie w duchu, że dam radę. W końcu weszliśmy na sale. Zobaczyłem tam dziewczynę. Bardzo młodą miała może z osiemnaście lat. Była przywiązana pasami do stołu. Inni ludzie coś tam robili. Jakieś strzykawki. Monitory. Parametry. Oczy miała zamknięte, chyba straciła przytomność.
-Co wy tu robicie Peggy?! Za wcześnie! Już wychodzić!
Wrzeszczał Howard Stark. Chciałem się przyjrzeć tej dziewczynie, ale nas wyprowadzili. Tylko czemu? I kim ona była? Przecież ja miałem być królikiem doświadczalnym. Ale testować coś tak niebezpiecznego na takiej młodej dziewczynie?

Nagle za drzwi wyszła... właśnie ona. Tak jak myślałem miała około osiemnaście lat, czym nie mniej. Spojrzała na mnie, a jej wzrok... Nie da się go zapomnieć. Taki chłodny, bezduszny, pusty. A jednak miał jakąś iskrę. Te ciemne oczy błyszczały w świetle na fiolet. Kim ona była? Ale te oczy... Zapamiętam je na całe życie.

-Zaczynamy za pięć minut.
Powiedział Howard wychodząc za nią.
-Jesteś tego pewna? Zawsze możemy wszystko odwołać. A serum zniszczyć.
-Dokończcie to, co zaczęliście.
Usłyszałem już z pewnej odległości. Coś było w tej dziewczynie. Coś innego. Ona była kimś innym.

*koniec wspomnienia*
-T-to ty. To dzięki tobie. Al-ale dlaczego od razu nie powiedziałaś?
W jej oczach już było widać tylko pustkę, no i jak się dobrze przyjrzeć złość.
-A co miałam powiedzieć? Hej, jestem Lidia. Ta dzięki której masz supermoce. A no i ogólnie jestem też Nihila, prawdopodobnie najpotężniejsza istota w galaktyce. I jak uwierzył byś? Czy raczej próbował byś mnie zabić co?
Dwa ostatnie zdania powiedziała już kompletnie poirytowana.
-No fakt. Nie za bardzo bym ci uwierzył.
Złapałem się za kark. Wywróciła oczami i odwróciła się do wyjścia.
-Przepraszam.
Powiedziałem. A ona się zatrzymała, ale nie odwróciła do mnie.
-Za wejście do mojego laboratorium?
-Za to i za wszystko. Za to, że grzebałem w twoich rzeczach, czytałem dokumenty, za to że nikt nie wiedział gdzie się potem podziałaś. Za to że cię nie znaleźliśmy.

W tamten dzień kiedy wstrzyknęli mi serum, i próbowali skopiować niektóre jej moce dla mnie. Wtedy... nie wiedzieliśmy że wśród nas jest zdrajca. Był to agent Hydry. Próbował ukraść serum. Ale mu to uniemożliwiłem. Gdy wróciłem, jej już nie było. Wszyscy wpadli w panikę, gdzie ona się podziała. Poszukiwania trwały parę lat. Ale to nic nie dało.

Nie znaleźliśmy jej. Bez niej nie można było stworzyć więcej serum superżołnierza. Bo było zrobione z jej krwi.

Odwróciła się do mnie.
-Trafiłam wtedy do Hydry.
-Do...?
-Yhm.
Podbiegłem do niej szybko i uścisnąłem.

Ona trafiła do Hydry! Eksperymenty pewnie na niej robili! Pewnie? Na pewno! Ile ona musiał tam przeżyć! Ile musiała wycierpieć! I pewnie to oni zabrali jej skrzydła!

Gdy ją objąłem, spięła się. Poklepała mnie po plecach.
-Nie przytulamy.
Wycedziła przez zęby. Ale ja dalej ją przytulałem. No bo kto nie lubi przytulasów?

Nagle znikła i pojawiła się metr ode mnie.
-Nie przytulamy i nie dotykamy.
Powiedziała.
-Ja... no sorka. Myślałem, że potrzebujesz wsparcia...
-Kiedy go potrzebowałam, nikogo nie było. Teraz wszystko się zmieniło.
Powiedziała, założyła kaptur na głowę i poszła.
A ja tam stałem jak ten słup. Potrzebowała mnie. A ja ją nie uratowałem. Była zdana sama na siebie. No i na ludzi w Hydrze...

Nie byłem pewny ile tam stałem. Ale z rozmyśleń wyrwał mnie głos Banera.
-Będziesz tu tak sterczał? Czy zejdziesz na dół, zobaczyć jak Thor obrywa od Oliviera i Mateo?
Thor... od Oliviera i Mateo. Chwila! Co?
-Co? Ale że Thor obrywa?!
-Nooo, chodź bo przegapisz!!

Zeszliśmy na dół. Byli tam wszyscy, nawet Nihila. Obserwowali jak Thor obrywał. I to bardzo.
-Te! Mateo! Pacz! Dzidzia młotecek przywołała! Dzidzia pobawi się młoteckiem?
Oj, nie dobrze. Teraz to oni oberwią. Podszedłem do Lidii. Stała oparta o ścianę z kubkiem w ręce. Na głowie miała kaptur a na twarzy... maskę. Nie chce się ujawniać przed innymi...
-Ej, bo zaraz się zrobi nie ciekawie. Thor przywołał swój młot. Teraz to oni oberwią.
Spojrzała na mnie.
-Poradzą sobie. A poza tym wampira ciężko zabić.
Już nie była na mnie zła. W jej głosie było słychać nutkę... rozbawienia? A to nowość.

-Eee Oli, ten młotecek powinien tak błyszczeć?
Powiedział Mateo, i wtedy zwróciłem na nich uwagę. O nie nie. Thor zaraz im przywali, tym młoteckiem z bardzo dużą siłą piorunów. Popatrzyłem przerażony na Ni. Ona chyba zrozumiała o co mi chodzi. W jednej chwili odłożyła kubek i pojawiła się przed Olivierem i Mateo, w ostatnim momencie. Złapała młot wycelowany w jej kolegów. Chwila... złapała. Tak!!! Złapała młot Thora!!!
-C-co?! A-ale ty-y! Ty nie jesteś godna!
Na co ona podrzuciła młot w jednej ręce.
-Co u licha?!
Wrzasnął Stark. A Ni podeszła do Thora i oddała mu młot.
-A-ale. Ja...
-Bierz ten młot.
Powiedziała tylko. Jakby to, że jest godna zdarzało jej się codziennie. I poszła na dwór. Wszyscy staliśmy i analizowaliśmy co właśnie się stało. Nihila jest godna młota władcy piorunów...

~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Dzisiaj postanowiłam dodać kolejny rozdział. Taka mała niespodzianka.
Widzimy się w piątek!

Pozbawiona skrzydeł Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz