3

319 10 0
                                    

Byłam wściekła na Harry'ego. I może trochę na Hermionę, za to, że nie powiedziała mojemu bratu, aby przestał.

Idąc korytarzem zaczepił mnie Syriusz.

- Kaiyla, co się stało? - zapytał mężczyzna.

- Nic - odparłam szorstko. Spojrzał na mnie wymownie. - Dobra, Harry siedzi sobie z Hermioną a mnie traktuje jak jakiegoś wyrzutka- dodałam. Syriusz zaśmiał się głośno klepiąc mnie lekko po plecach.

- Jak widać Harry ma ciekawsze zajęcia. Pokazać ci coś?

- No dobra. Tak czy siad nie mam nic lepszego do roboty - powiedziałam. Syriusz poprowadził mnie do jego pokoju. Jeszcze nigdy tu nie byłam. Pokój był stosunkowo ładny. Ściany poklejone były  różnymi mugolskimi fotografiami przeróżnych rzeczy. Mężczyzna podszedł do stojącej naprzeciw łóżka komody. Z szafki wyjął parę zdjęć.

- Widzisz to ty - powiedział i wskazał na jedno ze zdjęć trzymanych przez Syriusza. Fotografia przedstawiała czwórkę uśmiechniętych osób : kobietę trzymającą małą dziewczynkę oraz mężczyzne z chłopcem na rękach. Wszyscy radośnie mahali do aparatu. Tymi osobami były : ja, Harry, moja mama Lily Evans i mój tato James. - Wiesz, James bardzo Ciebie i Harry'ego kochał. Lily z resztą odczuwała do was to samo. Może nawet silniej - odrzekł ze łzami w oczach. Nigdy nie widziałam Syriusza w takim stanie.

- Hej, Syriuszu. Kaiyla mogę Cię na słówko? - zapytał nieśmiało Ron.

- Owszem. To do zobaczenia na kolacji - powiedziałam i poszłam za chłopakiem. Prowadził mnie do sypialni dla chłopców.

- No więc? - odparłam, gdy weszliśmy do pokoju. - Co tak ważnego chciałeś mi powiedzieć?

- Boo.. jaaa.. - zaczął rudzielec. W tej chwili zdeportowali się do sypialni Fred i George.

- podobasz mu się - dokończyli za niego bliźniacy. Spojrzałam na nich wymownie. Uśmiechali się do mnie z wyraźną satysfakcją. Odwróciłam wzrok na Rona. Uszy chłopaka oblane były szkarłatnym rumieńcem.

- Serio? - zapytałam lekko zawstydzona. W jednej chwili końcówki moich włosów poczerwieniały. Była to przyczyna mojej małej zdolności - metamorfomagii.

- No.. tak - odparł Rudzielec. Zrobiłam wielkie oczy na Rona. Że co? Miałam burze emocji w głowie. Odmówić chłopakowi czy nie? Z jednej strony też go lubię. Jednakże czy aby na pewno tak bardzo jak on mnie?

- Ron, ja wiesz , muszętowszystkoprzemyśleć - powiedziałam na jednym wdechu. W następnej chwili zeszłam z łóżka i pobiegłam w stronę drzwi. Biegłam w stronę łazienki. Chciałam się tam zamknąć i nigdy nie wychodzić a napewno nie do czasu, gdy nie przemyślę sobie co tak naprawdę czuję do Rona. Przez tyle lat się znamy. Wydaje mi się, że Hermionie podoba się Ron. Jeżeli moje przypuszczenia nie okażą się fałszywe to znaczy, że będąc z chłopakiem mogę ją zranić. Chociaż Hermi spędza teraz dużo czasu z Harrym.
Za to, gdy odmówię rudzielcowi to mogę i jego zranić. Przez to mogę przez przypadek doprowadzić do rozpadu naszej przyjaźni. Cholera co robić? Czuję się totalnie bezradna.  Nigdy nie czułam się tak podle. Może warto porozmawiać z Hermioną o jej uczuciach do Rona? Gdyby ona do niego nic nie czuła to w tedy mogłabym powiedzieć chłopakowi, że owszem, możemy być w związku. Brzmi jak plan.

Wstałam z podłogi. Podeszłam do lustra wiszącego nad szafką. Moja twarz była zapuchnięta od łez. Często zdarzało mi się płakać z bezradności.

* wiem, że przedtem mogło być nudno, ale obiecuję niedługo zacznie się rozkręcać ; dzięki, że tutaj jeszcze jesteś *

Po kres życia - Always❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz