Zgodnie z planem po obiedzie mieliśmy pojechać do św. Munga. Nadeszła pora obiadu. Standardowo siedziałam z Ronem rozmawiając o róznych sprawach. Za pół godziny mieliśmy wyjeżdzać.
- Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę ojca - przyznał Ron. - Wiesz, może nie będzie wyglądać najlepiej, ale będzie.
- Jasne. Zjadłeś już? To idziemy się uszykować.
- Kiedy ja już jestem...
- Ale ja nie. Pomożesz mi coś wybrać. Dziękujemy za posiłek pani Weasley - pociągnęłam chłopaka za rękaw.
- Pięknemu we wszystkim ładnie - odparł. Po czym się pocałowaliśmy.
- Dziękuję Ronaldzie.
- Ubierz się jak uważasz. Ja popatrzę.
- Nienormalny.
- Wiem - pocałował mnie. Nagle do pokoju wparowała Ginny. Rudowłosa zawstydziła się.
- Sorki, nie chciałam przeszkadzać.
- Wiesz co Ginn, nie wpychaj nosa w nie swoje sprawy - odparł poirytowany Ron.
- Och przepraszam! Zapomniałam, że szanownemu panu nie można przerywać!
- To sobie przypomnij, a nie wchodzisz tam gdzie Cię nie chcą! Naucz się pukać.
- Tak się składa, że to jest też MOJA sypialnia. I nie tylko. Hermiona też tu śpi.
- HERMIONA nauczyła się takiego czegoś jak PUKANIE.
- Och, przestańcie. Ron, Ginny ma rację. To też jej sypialnia - powiedziałam. Rudowłosa zrobiła minę "widzisz twoja dziewczyna jest po mojej stronie". Ron pokazał jej język.
- Słusznie. Ginn, za drzwi - wskazał jej kierunek chłopak.
- Nie. Zostaję.
- To ja stąd idę.
- Ron zostań. Proszę uspokójcie się. Oby dwoje możecie tu przebywać.
- Widzisz Ginny? Ciesz się że jest tu Kaiyla, bo inaczej...
- Nie kończ. Proszę. Idę się przebrać i błagam nie chcę żadnych kłótni - zabrałam rzeczy z kufra po czym poszłam w stronę łazienki. Szybko przebrałam się w czerwoną koszulę i czarne spodnie. Otworzyłam drzwi do sypialni. Ginny gdzieś się zapodziała, a Ron czekał za mną. Na mój widok uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłam jego uśmiech.
Chłopak podszedł do mnie.- Pięknie wyglądasz - powiedział, obejmując mnie w talii.
- Dzięki Ronaldzie. Lepiej już chodźmy. Obawiam się, że się spóźnimy przez nas.
- Och, Kaiylo Potter spokojnie.
- Nie dawno twierdziłeś, że bardzo chcesz się zobaczyć ze swoim ojcem.
- Bo chcę.
- To chodź - podałam mu rękę. Chłopak bezastanowienia wziął ją. Musnął mnie delikatnie w czoło. Poszliśmy na dół. Czekało na nas tam już parę osób. Zakładałam buty, gdy zaczepił mnie Syriusz.
- Życzę udanej drogi.
- Dzięki. Możesz mi powiedzieć co się z tobą dzieje?
- Chyba dostałem ojcowskiego instynktu - zaśmiałam się cicho. Syriusz uśmiechnął się szeroko.
- Zauważyłam właśnie. Nie musisz się o nas bać. Zapewniam Cię, że jesteśmy w bezpieczych rękach.
- Nie przeczę. Nie chcę po prostu was stracić. Jesteście dla mnie z Harrym jak własne dzieci. Czuję się za was odpowiedzialny.
![](https://img.wattpad.com/cover/255328840-288-k464756.jpg)
CZYTASZ
Po kres życia - Always❤️
Fiksi Penggemar(ZAKOŃCZONE) Jest jedna rzecz na świecie, tak bardzo nie uchwytna dla Kaiyli Potter i jej brata Harry'ego. Mowa tu o spokoju. Niestety po powrocie pewnego czarnoksiężnika jest on wręcz nieosiągalny. Młody Potter przez cały czas odczuwa coś do Herm...