27

119 4 0
                                    

Kaiyla
Lekcje u Dumbledore'a bywały bardzo ciekawym doświadczeniem. W czasie ich byłam w stanie kontaktować się z dowolną zmarłą osobą. Oczywiście jeżeli miałam z nią jakie kolwiek wspomnienie. Uczyłam się również jak kontrolować czyiś umysł.
Raz na lekcji zaczęłam spoglądać do umysłu Harry'ego. Mogłam do woli spoglądać w jego wspomnienia, chociaż wolałam tego unikać. Skupiłam się na wydarzeniach w których brałam udział.

Podczas jednej lekcji u Dumbledore'a mogłam przenieść się na drugą stronę na nie więcej niż 5 minut. Tym razem postanowiłam zaryzykować i wybrać aż trzy postacie, czyli: moich rodziców i Syriusza.

- Kaiylo ostrzegam, nie jestem pewny czy ci się uda - powiedział niepewnie dyrektor. - Znasz zasady.

- Wrócę zobaczy pan - odparłam przekonującym tonem, chociaż sama nie do końca wiedziałam czy mi się uda.
Dyrektor kiwnął głową dając znać, że mogę już się przenosić.
Wybrałam wspomnienie, kiedy zobaczyłam zdjęcie z wesela moich rodziców na którym był również Syriusz.
Chwilę później stałam w jasnym pomieszeniu. Sekundę później pojawiły się tam wybrane przeze mnie osoby. Podbiegłam ich przytulić.
Dla mnie były to prawdziwe, żyjące osoby. Nie liczyło się dla mnie, iż byli oni zmarłymi. Owszem, sama myśl o tym była wystarczająco dołująca. Wyobrażałam sobie jednak, że odwiedzam ich w pewnego rodzaju pokoju z którego nie ma wyjścia.
Bardzo chciałam mieć ich przy sobie, ale jednocześnie pragnęłam pozostać w normalnym dla mnie świecie.

- Witaj kochanie - przywitała mnie matka.

- Hej wam wszystkim - odpowiedziałam rozpromieniona.

- Jak cudownie znów cię zobaczyć - odparł Syriusz.

- Ciebie również.

- Rośniesz, jak na drożdżach córeczko - dodał James.

- Och, tato gdybyś zobaczył tylko Harry'ego...

- O to się nie martw. Bacznie was obserwujemy. Jesteśmy z matką naprawdę z was dumni.

- Dzięki.

- Ile mamy czasu? - zapytała mama.

- Góra pięć minut. Teraz trochę mniej.

- Wiesz, że to niebezpieczne? - zapytała matka. Tata spojrzał na nią rozbawiony.

- I kto to mówi? Bez ryzyka nie ma zabawy.

- Daj spokój - powiedziała matka śmiejąc się.
Nagle bez pożegnania zostałam gwałtownie wyrwana. Przeniosłam się spowrotem do gabinetu Dumbledore'a.

- Cóż słychać u Lily, Jamesa i Syriusza?

- Skąd pan wie, że wybrałam ich?

- Było to logiczne. To za nimi najbardziej tęskisz. Takie właśnie osoby się wybiera.

- Czy rodzice wiedzieli?

- Czy Lily i James wiedzieli pytasz. Oczywiście, że wiedzieli. Osobiście przekazałem im treść przepowiedni.

- Dlaczego nie mogę nikomu powiedzieć?

- A masz do kogoś stuprocentowe zaufanie? Czy wiesz, że wolałby umrzeć niż wydać twoją tajemnicę.

- Oczywiście. Harry, Hermiona i Ron. Po za tym profesorze...

- Tak?

- Bo my w poprzednie lato podsłuchiwaliśmy z Harrym, Hermioną, Ronem, Ginny i Fredem i Georgem jedno z waszych zebrań. Właśnie w tedy pan mówił o tym, że mam jakieś niespotykane moce, które pragnie Voldemort.

- Cóż Kaiylo, jeżeli oni wiedzą to nie mam nic przeciwko, abyś im powiedziała. Mam na myśli Harry'ego, pannę Granger i pana Weasleya. Jeśli chcesz oczywiście możesz również powiadomić pannę Weasley. Cóż wydaję mi się, że to na dzisiaj koniec. W ekspresowym tempie nauczyłaś się jakże trudnej sztuki. Wydaje mi się więc, że to koniec twojej nauki. Opanowałaś to do perfekcji. Od dzisiaj będę skupiać się na przedstawieniu twojemu bratu przeszłości Toma Riddle'a.

Harry
Chodziłem systematycznie na lekcje do Dumbledore'a. Za to po nocach robiłem sobie z Hermioną długie spacery po Błoniach.
Ron zaczął się spotykać z Lavender Brown, co nie podoba się widocznie Kaiyli.
Pewnego razu siedzieliśmy w trójkę przy kominku, kiedy podszedł do nas Ron ze swoją nową dziewczyną.

- Mon-Ron przedstawisz mnie? - powiedziała swoim sztucznym głosikiem. Kaiyla odwróciła się udając, że wymiotuje.

- Nie ma co cię zbytnio przedstawiać kochanie. Oni cię znają - odparł Ron. Dziewczyna wydała z siebie ochh po czym zaczęli się jak to określiła Kaiyla wić, jak węże. Moja siostra zamknęła z hukiem książkę, odchodząc. Od tego momentu nie pojawiała się, gdy tylko widziała, że w pobliżu jest Ron z Lavender.
Według mnie Love Story tej dwójki niebawem się zakończy. Ich relacja nie miała żadnej dobrej podstawy.

Pewnego mroźnego wieczoru wraz z Hermioną wybraliśmy się na długi spacer tym razem na skraj Zakazanego Lasu.

- Harry, jak z Kaiylą?

- Zachowuje się dziwnie.

- A, jak ty byś się czuł, gdyby osoba którą kiedyś kochałeś znazła sobie nową osobę? - zapytała Hermiona. Musiałem się chwilę zastanowić nad odpowiedzią na to pytanie.

- Napewno dziwnie. Ale Kaiyla rozstała się z Ronem. To był jej pomysł.

- Ich wspólny. Nie układało im się, ale być może potrzebowali trochę czasu, a napewno Kaiyla. Harry musisz częściej rozmawiać ze swoją siostrą. Zachowujecie się częściej, jak daleka rodzina niż rodzeństwo - jak zwykle Hermiona miała rację. Tylko, jak mam z nią rozmawiać i o czym? Jak niby mamy odbudować zburzoną relację?

- Masz rację - powiedziałem obejmując ją w talii. - Pytanie tylko, jak?

- Nigdy nie sądziłam, że będę pomagać w sprawach rodzeństwa, skoro jestem jedynaczką.

- Cuda się zdarzają.

- Taak. Harry rozmawiaj z nią, jak ze mną i wszystkimi innymi. Kaiyla napisała mi co się działo w ostatnie wakacje. Nie powinieneś tak się zachować. Ona chciała tylko porozmawiać. To nic złego, a tobie się to również przyda.

- Jesteś wspaniała.

- Ja? Nie Harry, my wszyscy jesteśmy jedynymi w swoim rodzaju.

Po kres życia - Always❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz