Z Colsonem wróciłam do w miarę normalnej relacji. Wiedziałam jednak, że teraz to ja muszę z nim porozmawiać. Przyłapywałam się na tym, że coraz częściej o nim myślę. Wzięłam dwa dni wolnego, gdyż muszę nieco ogarnąć myśli i zająć się moim śledztwem w sprawie Andy'ego Sixxa. Najpierw jednak wybieram się z Dev na zakupy, gdyż dawno nie plotkowałyśmy, a jest kilka rzeczy, o których muszę jej powiedzieć. Właśnie siedzę w Starbucksie w Beverly Center Shopping Mall. Devin poszła zamówić nam po mrożonej zielonej herbacie. Dzisiaj wyścig w Inglewood, na którym spotkam się z Drew. Zdecydował się na start, co mnie cieszy. Zobaczę jak mu idzie. Różowowłosa zajęła krzesło naprzeciwko mnie.
- Opowiadaj. Co w końcu z Kellsem? Doszliście do porozumienia? - zapytała. Zaśmiałam się cicho.
- Doszliśmy, obydwoje - powiedziałam, po czym ponownie zaczęłam się śmiać. Przyjaciółka posłała mi zdziwione spojrzenie. Zamieszałam słomką w napoju, po czym zaczęłam go pić.
- Czekaj. Uprawialiście seks? - niemalże szepnęła, a ja skinęłam twierdząco głową - ale zabezpieczyliście się, nie? - zapytała, a ja prawie się zakrztusiłam. Nie pamiętam, by Kells miał na sobie gumkę - Nie gadaj.
- Nie pamiętam - przyznałam się - Chyba nie mam aż takiego pecha, by wpaść. Kurde, muszę to sprawdzić jak wrócę do domu.
- A tak poza tym to co jest między wami?
- Powiedzmy, że jest normalnie. Pominę to, że wyznał mi miłość dwa dni temu. No i to on przyczynił się do rozpadu mojego związku z Ronnie'm.
- Chyba powinnam mu podziękować - zachichotała - Jak ty możesz przyjaźnić się z Radke? - westchnęła głośno i aż poprawiła grzywkę.
- Przyzwyczaiłam się do niego. Poza tym imprezy robi najlepsze.
- To prawda - stwierdziła, po czym zaczęła ciągnąć herbatę przez słomkę.
- Dalej nie wiem co z tym Sixx'em. Rozmawiałam wczoraj z Alex'em, ale nic nie znalazł. Wiemy tylko, że nie jest z Kalifornii - westchnęłam. Nie daje mi to spokoju od pierwszego wyścigu o Puchar Kalifornii - Mam nadzieję, że Ronnie zrobi jeszcze jakąś imprezę, na której schleje się jak dzika świnia i wtedy pociągnę go za język, bez robienia rzeczy, których nie chcę - zachichotałam. Okej, teraz wydaje mi się to zabawne, ale to była jedna z najgłupszych rzeczy, które zrobiłam w moim kolorowym i nieco dzikim życiu.
- Nie dokończyłaś mi opowiadać o Colsonie - przypomniała mi Devin.
- A, fakt. Chciał ze mną porozmawiać, ale nie mogliśmy się zgrać. Najpierw nie chcieliśmy się słuchać, dlatego wylądowaliśmy w łóżku. Później, gdy u niego byłam, zadzwonił Drew i chciał się ze mną spotkać - Dev spojrzała na mnie zaskoczona. Fakt, nie opowiadałam jej o brunecie , który kilka dni temu przyszedł do mnie do sklepu - Zaraz ci o nim opowiem, tylko dokończę o Colsonie - zapewniłam ją i pociągnęłam zieloną herbatę przez słomkę - Kells obiecał, że przyjdzie do mnie do pracy. Nie przyszedł, więc trochę się wkurzyłam. Chyba też przez to nie mogłam spać, dlatego blondyn przyjechał do mnie i wszystko mi wyjaśnił. Podziękowałam mu za rozwalenie mojego związku z Ronnie'm - zaśmiałam się - ale nadal jest między nami trochę drętwo - westchnęłam. Wiedziałam, że raczej nie będzie między nami tak, jak jeszcze przed jego wyjazdem do Cleveland - Tym razem to ja muszę z nim porozmawiać.
- Czujesz coś do niego?
- Sama nie wiem. Na pewno coś więcej niż przyjaźń, ale... - zawiesiłam głos,szukając odpowiedniego wyrażenia - nie jestem pewna co do tego. Zawsze mogę spróbować - uśmiechnęłam się blado.
- Okej, widzę, że to drażliwy temat - stwierdziła - Co z tym Drew? - zapytała. Wiedziałam, że musi się dowiedzieć wszystkiego. Opisałam jego dwie wizyty, gdy byłam w sklepie. Devin zainteresowała się brunetem, gdyż zadawała mnóstwo pytań.
- Dzisiaj będzie na wyścigu w Inglewood. Udało mi się go namówić.
- Czym jeździ?
- Ma Lexusa RC, ale z tego co wiem, remontuje Forda Mustanga V. Kupował u mnie kilka rzeczy - powiedziałam - widać, że zna się na rzeczy. Sam robi wszystko, by doprowadzić Mustanga do normalnego stanu. Zaimponował mi tym - stwierdziłam. Lubię, gdy facet zna się na samochodach.
- No proszę, proszę, ktoś tu na kogoś leci - zaśmiała się Dev, a ja przewróciłam oczami i pokręciłam przecząco głową.
- Nie lecę na niego. Zaintrygował mnie, to wszystko - uśmiechnęłam się. Okej, kręcą mnie faceci, którzy znają się na samochodach, interesują się wyścigami i są wytatuowani, ale to nie wszystko.
- No dobra, nie tłumacz się - różowowłosa posłała mi promienny uśmiech - To co, idziemy na sklepy?
- Tak, chodźmy - zarządziłam.
Na wyścig na torze w Inglewood dojechałam niemalże na ostatnią chwilę, dlatego nie miałam okazji, by porozmawiać z Drew przed wyścigiem. Ustawiłam się z przodu, na swoim miejscu. Chwilę później kilka metrów przede mną ustawiła się dziewczyna, która trzymała flagi w obydwóch dłoniach. Podniosła obydwie ręce do góry, a ja przygotowałam się do startu, lekko popuszczając sprzęgło i trzymając prawą stopę na gazie. Blondynka machnęła rękami, a ja dodałam gazu. Zmieniłam bieg na drugi. Trzymałam się prawej strony, by nie wylądować na płocie na najbliższym zakręcie. Nie rozpędzam się za bardzo, gdyż i tak będę musiała wytracić prędkość, by skręcić. Zmieniłam bieg na trzeci i skręciłam kierownicą w prawo. Gdy byłam już na prostej, dodałam gazu, a następnie wcisnęłam sprzęgło i wrzuciłam trójkę. Jechałam coraz szybciej, zmieniłam bieg na czwarty i kontynuowałam jazdę. Wyszłam na prowadzenie, ale nie opłacało mi się zbytnio przyspieszać, gdyż zbliżam się do zakrętu. Stwierdziłam, że zaryzykuję i nie zwolnię przy kolejnym zakręcie. Trzymałam się jak najbliżej prawej, by nie wypaść z toru. Zniosło mnie na lewo, z powodu względnie dużej prędkości, ale było całkiem nieźle. Dodałam gazu i wrzuciłam piątkę. Utrzymywałam się na pierwszej pozycji, kilkanaście metrów za mną trzymał się ciemnoniebieski Lexus RC, najprawdopodobniej należący do Drew. Czyli jednak jest całkiem dobry w te klocki. Zdjęłam nogę z gazu, wcisnęłam sprzęgło i zmieniłam bieg na czwarty, ponownie trzymając się prawej strony. Osiągnęłam dosyć sporą przewagę nad resztą samochodów. Zagrażał mi jedynie niebieski Lexus. Z jednej strony nie chcę dać mu tej satysfakcji, że wygra z królową, ale z drugiej strony, coś takiego może być dla niego niezłą zachętą. Doganiał mnie, dlatego wcisnęłam mocniej gaz, przez co wcisnęło mnie w fotel. Na metę dojechaliśmy równocześnie. Na wyścigach tego typu nie sprawdza się raczej nagrań, kto jest pierwszy, po prostu przyznaje się dwie wygrane. Wrzuciłam bieg jałowy i dodatkowo zaczęłam hamować. Zjechałam na bok, by nikt nie przywalił w moje Audi. Zgasiłam silnik i wrzuciłam bieg, by auto nigdzie mi nie odjechało, a następnie opuściłam pojazd. Brunet zatrzymał swój samochód przed moim i wysiadł zadowolony z siebie. Podeszłam do niego i przybiliśmy piątki.
- Niezły wyścig, Drew - pochwaliłam go. Wiem, że te wyścigi na torze są niby niepozorne, ale tak na prawdę trzeba brać pod uwagę wiele czynników, by wygrać.
- O tobie też można to powiedzieć, Starr - uśmiechnął się - To co, jedziemy to uczcić?
- A co proponujesz? - zapytałam.
- Wino - uśmiechnął się. Co jak co, ale ten rodzaj trunku uwielbiam.
- Jasne - stwierdziłam. Co mi szkodzi, przynajmniej lepiej go poznam.
- Wpiszę ci adres - rzekł, po czym skierował się do mojego auta. Coś mi się wydaje, że szykuje się ciekawa noc.
________
Czuję się jakbym mieszkała gdzieś na Antarktydzie ;_; Śnieg sypie bez przerwy i chyba nigdy nie przestanie.
Zastanawiam się nad przerwą od Wattpada. Pewnie nie wyjdzie, ale nieważne.
Do następnego ;)
CZYTASZ
Invincible × Biersack ✓
FanfictionMax jest królową nielegalnych wyścigów w Kalifornii. Wygrywa każdy możliwy konkurs, który się rozgrywa. Nagle na jej drodze do bycia najlepszą staje niejaki Andy Sixx. Należy do klubu konkurującego z tym, do którego należy dziewczyna. Zarówno jej, j...