18. Me and my broken heart

890 76 25
                                    

Siedziałam u Radke już trzy dni. Potrzebowałam spokoju i o dziwo, tylko Ronnie mi go zapewniał. Poinformowałam resztę moich przyjaciół, że potrzebuję spokoju na jakiś czas. Niestety, oni tego nie zrozumieli. Stale się do mnie dobijają i muszę wysługiwać się Ronnie'm. Tak, to jeszcze bardziej denerwuje większość z nich. Myślą, że do niego wróciłam i dlatego zrezygnowałam z Pucharu Kalifornii.

Nie żałuję, że dałam wygrać Rebelsom. Andy ma do mnie małą stratę, więc szybko ją nadrobi. Biersack chciał się ze mną skontaktować kilka razy, ale nie jestem gotowa na spotkanie z nim. Przykryłam głowę kołdrą. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, ale chyba wypadałoby. Zamknęłam oczy i starałam się wyłączyć myślenie, ale ktoś brutalnie zerwał ze mnie kołdrę. Domyślałam się, że to Ronnie, dlatego posłałam mu wrogie spojrzenie. 

— Koniec tego, Max — rzekł Ronnie — Nie mogę na ciebie patrzeć.

— Dzięki — fuknęłam. Chciałam ponownie nakryć się kołdrą, ale brunet wyrwał mi ją z rąk.

— Nie o to mi chodzi. Nie mogę na ciebie patrzeć jak jesteś w takim stanie. Na dodatek to głównie przeze mnie. 

— No i co z tego? Chciałeś zwycięstwa Rebelsów. Biersack ci w tym pomagał, zgodził się na każdy warunek. 

— Nie znasz całej historii — powiedział poważnym tonem. Uniosłam wyżej brwi. 

— Taak? No więc oświeć mnie.

— Andy chciał zrezygnować. Nie zgodziłem się, bo przecież nie wiedziałaś, że on to Sixx. Tylko mu zagroziłem, że jeżeli zrezygnuje, to się dowiesz o wszystkim. Te zdjęcia to nie moja robota — przyznał. Dlaczego ja mu wierzę? Może dlatego, że nigdy mnie nie okłamał. Co jak co, ale Radke był szczery, przynajmniej w stosunku do mnie.

— To skąd one się wzięły? — zapytałam. Sprawa nadal była dla mnie podejrzana.

— Nie wiem! Gdybym wiedział, to pewnie bym ci powiedział. Wyskakuj z tego łóżka, Wentz. 

— Nigdzie nie idę — warknęłam i ponownie się położyłam. Ronnie westchnął głośno. 

— Nie pozwolę ci się poddać. To nie w twoim stylu, wiesz? Jesteś Max Wentz, królowa Kalifornii, zapomniałaś? 

— Teraz mogę być co najwyżej królową sypialni Radke i złamanego serca — powiedziałam, a brunet zaczął się śmiać.

— Wyjdziesz sama, czy mam cię wyciągnąć stąd siłą? 

— Rób co chcesz, ja... — urwałam, gdyż Ronnie podniósł mnie i postawił na podłodze. Warknęłam cicho i skrzyżowałam ręce na wysokości piersi. 

— Możesz nie brać udziału w dzisiejszym wyścigu, ale nie będziesz spędzać kolejnego dnia w łóżku. 

— Dlaczego tak na tym ci zależy, co? — fuknęłam. 

— Zawsze będzie mi na tobie zależeć, mała — przyznał —  nieważne, ubieraj się. Wychodzimy z domu.

— Gdzie idziemy? — zapytałam. 

— Na zakupy, nie mamy co jeść. Ogarnij się, będę czekać na dole —  powiedział i wyszedł. Ubrałam na siebie moje czarne dżinsy i jedną z koszulek, które należały do Radke. Miałam tutaj trochę swoich ubrań, ale jakoś nie miałam ochoty ładnie wyglądać. Związałam włosy w kucyk, a na stopy włożyłam klasyczne, czarne Converse. Do kieszeni wcisnęłam mojego iPhone'a i zeszłam na dół. — Szybko się uwinęłaś.

— Taa, chodźmy — mruknęłam. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę Chevroleta Camaro należącego do bruneta. Zajęłam miejsce pasażera i zapięłam pas. Radke usiadł za kierownicą i uruchomił silnik. Chwilę później jechaliśmy już w stronę najbliższego sklepu sieci Target. Droga minęła nam w milczeniu. Wsłuchiwałam się w uspokajający mnie dźwięk silnika. Pod sklep dojechaliśmy po pięciu minutach. Równie dobrze moglibyśmy iść na nogach, no ale wygoda przede wszystkim. Wysiadłam z samochodu i poczekałam na Ronniego. Ruszyliśmy w stronę wejścia do supermarketu. Brunet wziął wózek na zakupy, a ja buszowałam między półkami i wrzucałam do niego wszystko, co uważałam za potrzebne. Przez te ostatnie dni ugotowałam więcej, niż przez większość mojego życia. Może zostanę światowej sławy szefem kuchni? Cóż, niezła kariera. Tam przynajmniej nikt mi nie złamie serca. Radke obserwował mnie w akcji i co chwilę się ze mnie śmiał. Posyłałam mu wtedy spojrzenie pełne litości i przestawał na chwilę. Gdyby nie ja, zginąłby z głodu. Gdyby nie on, pewnie bym się załamała. Może jestem głupia, że tak bardzo mu ufam, ale znam go dosyć długo. Nigdy mnie nie zawiódł. Owszem, podczas naszego związku kłóciliśmy się dosyć często, ale głównie o jakieś bezsensowne sprawy. Poza tym wina leżała zarówno z mojej jak i z jego strony.

— Kolację jemy w domu, czy na mieście? — zapytał.

— W domu. Mam nowe przepisy, które chcę wykorzystać — uśmiechnęłam się.

— Zwariowałaś do reszty. 

— Nie, po prostu zajmuję się czymś, by zapomnieć o Biersacku — stwierdziłam.

— Kurde, mam wyrzuty sumienia. Ja, Ronnie Radke — rzucił, a ja się zaśmiałam.

— Z jakiego powodu?

— Że zniszczyłem waszą relację. 

— Może nie do końca zniszczyłeś. Po prostu wiem, że tylko mi na nim zależało — uśmiechnęłam się blado. Ronnie przewrócił oczami, ale nie odezwał się już więcej.

Byłam w trakcie przygotowywania kolacji, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, a chwilę później głos Biersacka. Nie wyszłam jednak z kuchni, nie chciałam go widzieć.

— Zrobiłeś to kurwa specjalnie? — wrzasnął na Radke. 

— O czym ty mówisz? — rzucił Ronnie, również głośno.

— Powiedziałeś jej o wszystkim! 

— Wyluzuj, Biersack. Zacznijmy od tego, że to nie byłem ja. Dostała zdjęcia na których widać, że wsiadasz do Camaro. Przyszła do mnie, przyznałem się do pewnych rzeczy, ale przysięgam, zdjęcia to nie moja robota! Nie zrezygnowałeś, dlaczego miałbym jej mówić, że ty to Sixx? — zapytał. 

— Skoro to nie byłeś ty, to kto mógł to zrobić? — zapytał Andy, już nieco spokojniejszym tonem — Kurwa, zależało mi na niej. Nigdy nie czułem czegoś takiego, przecież wiesz, że nie bawiłem się w związki — powiedział. Że co? Jemu serio na mnie zależy? Odłożyłam nóż, by nie zrobić nikomu krzywdy. Wyszłam do ogrodu, gdyż w kuchni również były drzwi, które prowadziły na zewnątrz. Usiadłam na schodach tak, by nie było mnie zbytnio widać. Cholera, wszystko się strasznie pokomplikowało. To wyjaśniałoby, dlaczego Andy ostatnio był jakiś nieswój. Pewnie bał się, że wszystkiego się dowiem. Niestety, dowiedziałam się. Nie mam pojęcia, czy byłabym w stanie zaufać mu na nowo. W końcu ukrywał przede mną to, że jest Sixxem. A owy kierowca był moim wrogiem. Ale opera mydlana, o ludzie. Nadal nie mam zamiaru wracać do wyścigów. Dlaczego chociaż ten jeden związek nie mógł mi wyjść? 

___________

Drama tak bardzo xx Cóż, rozdział taki nijaki, jak widać Max nadal niezdecydowana, bo sama nie wiem co mam im zrobić.  W każdym razie zapraszam wszystkich na JUST LIKE YOU [ LINK ZEWNĘTRZNY], moje nowe fanfiction o Ronnie'm Radke. Tak, mam do niego słabość. Będę bardzo nieskromna i powiem, że cała historia będzie epicka. A przynajmniej tak mi się wydaje po całym planie opowiadania, no i pierwszym rozdziale. 
Niestety (albo i stety) zbliżamy się do końca Invincible. Ktoś płacze razem ze mną?
Rozdział na Valentine będzie... nie wiem kiedy. Cóż, wena bywa kapryśna. Aktualnie nie mam pomysłu na nowy rozdział. 
Jeszcze raz zapraszam na Just Like You, pokochacie to. Ah, ta skromność. 
Pozdrawiam i do następnego :)

Invincible × Biersack ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz