21. Hey, brother

890 69 9
                                    

Chciałabym się przeprowadzić. Gdziekolwiek, byleby odciąć się od swojego dotychczasowego świata. Wiem, zwariowałam. Czy nie fajnie by było rozpocząć wszystko na nowo, z czystą kartą? Zawsze uważałam się za odważną osobę, ale chyba nie byłabym w stanie aż tak wszystkiego zmienić. Mimo tego, że bardzo bym chciała. Cała ta akcja z Andy'm... ugh. Było mi ciężko, chociaż starałam się to ukrywać. Nigdy nie należałam do ludzi, którzy mówią otwarcie o swoich uczuciach. 
Cały czas przebywałam u Ronniego. Nikt z moich przyjaciół nie odważył się, by tutaj przyjechać. Dobrze wiedzieli, gdzie jestem. Nie żeby mnie to martwiło, że nikt mnie nie odwiedził. To nawet lepiej. W innym przypadku musiałabym się tłumaczyć. Zeszłam po schodach na dół. W kuchni krzątał się Ronnie. Zdziwiłam się, że jeszcze był w domu. Było już po jedenastej. 

— Cześć — powiedziałam. 

— O, cześć — mruknął Radke. 

— Co jest? — zapytałam. Z tonu jego głosu wywnioskowałam, że był nie w sosie. 

— Musimy porozmawiać.

— O czym?

— O tobie — odwrócił się do mnie, gdyż do tej pory stał tyłem. Przewróciłam oczami, co nie uszło uwadze bruneta.

— Więc? — ponagliłam go. Zdawałam sobie sprawę z tego, że Ronnie od zawsze nienawidził, gdy ktoś to robił.

— Uważam, że nie powinnaś ze mną mieszkać — zaczął. Spojrzałam na niego zdziwiona — i że nie powinnaś rezygnować z wyścigów.

— Dlaczego? Może chcę zmienić swoje życie, nie pomyślałeś o tym? Poza tym, przecież właśnie do tego chciałeś doprowadzić! — krzyknęłam. Nienawidziłam, gdy ktoś mówił mi, co powinnam robić. 

— Chciałem, ale to było wtedy, gdy wymyśliłem ten beznadziejny pomysł! — również podniósł głos. Oh, właśnie wróciliśmy do tego, co było kiedyś. 

— Cóż, masz czego chciałeś — warknęłam. Byłam cholernie wściekła.

— Chciałem. Zależy ci na Biersacku, prawda? Dlaczego nie chcesz dać mu drugiej szansy?

— Może na nią nie zasłużył? — rzekłam. Ronnie prychnął, a następnie zaczął się śmiać.  

— A ja niby zasłużyłem, co? 

— Ty to co innego... — mruknęłam — Znamy się odkąd tylko sięgam pamięcią. Poza tym byłeś moim pierwszym facetem, takim na poważnie. Może momentami nie było między nami najlepiej, ale ja nadal ci ufam.

— Popełniasz błąd, Max — stwierdził.

— A kto powiedział, że muszę być nieomylna? — zawiesiłam głos, ale Radke się nie odezwał — wiesz co, myślę, że ta rozmowa nie ma sensu — powiedziałam i wyszłam z kuchni. Chwyciłam moją torebkę, która leżała na kanapie i wyszłam z domu.

 Pojechałam do pracy. Tak, mówiłam wcześniej, że chciałam się wyrwać z tego świata, ale najwidoczniej to nie jest mi pisane. Wszystko byłoby w najlepszym porządku gdyby nie go, że do sklepu właśnie wszedł Andy. Zaklęłam cicho pod nosem i jak najszybciej weszłam do warsztatu. Na szczęście Pete był obecny i wyglądał jeszcze w miarę czysto.

— Max? — rzucił, nieco zdziwiony moją obecnością tutaj.

— Nie, Lady Gaga — mruknęłam — idź do sklepu, błagam. Jeżeli wyjdzie ten wysoki, chudy brunet z tatuażami to mi powiedz — powiedziałam i wypchnęłam z warsztatu zdziwionego brata. Nie miałam zamiaru rozmawiać z Andy'm. Nawet jeżeli coś do niego czułam, to co z tego? Nie wiedziałam, czy kłamie, czy nie. Przecież mógł udawać, prawda? To bolało najbardziej. Usiadłam na krześle i czekałam na brata. Musiałam mu wyjaśnić wszystko, byłam mu to winna. Oddaliłam się od niego przez ten pieprzony Puchar Kalifornii, no i przez Andy'ego. Źle się z tym czułam. Nerwowo stukałam palcami o blat małego stolika, który tutaj stał. W końcu, po kilku minutach drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Pete.

— Kto to był? — zapytał. 

— Andy Biersack, znany również jako Andy Sixx. Chociaż pewnie ukrywa się jeszcze pod innymi nazwiskami — prychnęłam.

— To ten Sixx? Co on tutaj robił?

— Pewnie chciał ze mną rozmawiać. A ja nie chcę go znać. Pete, przepraszam za to, że ostatnio praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. 

— Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłem — przytulił mnie, a ja z trudem powstrzymywałam łzy. Brat był mi najbliższy. Dopóki nie nadszedł tegoroczny Puchar Kalifornii — chodź, wszystko mi opowiesz — pociągnął mnie w stronę wejścia do sklepu. No tak, przecież nikogo tam nie ma. Zajęłam miejsce na fotelu, a Pete oparł się o ladę.

— Poznałam go u Ronniego na imprezie. Nie miałam pojęcia kim jest. Lubiłam jego towarzystwo, dosyć często się spotykaliśmy. Był inny. Zaczęło mi na nim zależeć, on powiedział mi, że czuje do mnie coś więcej. I wtedy bajka się skończyła — westchnęłam głośno. Zamrugałam kilkukrotnie oczami, by się nie rozpłakać. Gdy mi przeszło, zaczęłam kontynuować moją opowieść — Dostałam zdjęcia, które wyraźnie wskazywały na to, że jest Sixxem. Okazało się, że to było zlecenie Ronniego. Kazał mu się ze mną spotykać, rozkochać w sobie, a później się ujawnić. Po czymś takim miałam wrócić do Radke. Mówił, że Andy chciał zrezygnować kilka dni przed tym, kiedy dostałam zdjęcia. Wiem, że to po części wina Ronniego, ale zranił mnie mniej, niż Biersack, czy jak on tam ma na nazwisko. 

— Jesteś dorosła i możesz decydować o sobie. Z resztą, zawsze dawałem ci wolną rękę. Radke dostał od ciebie tyle nowych szans, że chyba nikt nie jest w stanie tego zliczyć. Może powinnaś dać Biersackowi możliwość wyjaśnienia wszystkiego, co? 

— Sama już nie wiem. Pokłóciłam się o to z Ronnie'm. 

 — Dlaczego zrezygnowałaś z wyścigów?

— Przypominają mi o Andy'm. Nie wiem, potrzebuję przerwy, a najlepiej jakiegoś nowego startu. Muszę przemyśleć to wszystko.

— Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, prawda?

— Wiem, Pete. Cieszę się, że mam takiego brata — uśmiechnęłam się szeroko, a on się zaśmiał.

— Ah, nie ma za co, mała. Wracam do pracy. Pogadamy później.

— Okej — powiedziałam. Pete wrócił do warsztatu, a ja rozsiadłam sie wygodnie. Dlaczego musiałam być takim trudnym charakterem, co? Chyba byłam trochę nie fair w stosunku do Andy'ego. Ronnie mnie zdradzał, robił różne inne rzeczy, za każdym razem mu wybaczałam. Ale nigdy mnie nie okłamał, nigdy nic przede mną nie ukrywał. To tylko dzięki jego szczerości tak długo razem wytrzymaliśmy. Kłóciliśmy się często, to fakt. Zawsze się godziliśmy. Chyba brakowało mi tych kłótni przez ten ostatni czas. Najpierw powinniśmy jednak porozmawiać na spokojnie, a nie tak, jak dzisiaj rano.

 _________

Mamy 21 rozdział :) Szczerze mówiąc to nie wiem na którym rozdziale zakończę to fanfiction. W głównej mierze to zależy od mojej weny. Teraz wpadł mi do głowy jeden pomysł i może go wykorzystam, ale to wyjdzie w praniu ;)

Gdybym nie napisała rozdziału przed świętami to życzę Wam Wesołych Świąt <3
Do następnego ;)

Invincible × Biersack ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz