Zatrzymałam samochód na Hill Street w Santa Monica. Lexus należący do Drew stał już na poboczu, więc dojechał szybciej ode mnie. Brunet czekał na mnie przy drzwiach wejściowych. Przeszłam przez chodnik i weszłam do środka. Z zewnątrz dom wydawał mi się bardzo zwykły, ale to tylko pozory. Dom był bardzo nowocześnie urządzony, ale totalnie nie pasował mi do bruneta, gdyż dominowała w nim biel. Nie zmienia to faktu, że musiał za niego sporo zapłacić, w końcu to Santa Monica.
- Ładnie tutaj - powiedziałam. Brunet uśmiechnął się lekko i weszliśmy do salonu połączonego z kuchnią. Meble były w kolorze ciemnego brązu, zbliżonego odcieniem do tego na podłodze.
- Dzięki - powiedział - Usiądź, a ja przyniosę coś do picia - stwierdził. Zajęłam miejsce na kanapie i rozejrzałam się. Zauważyłam, że za oknem stoi stół i kilka krzeseł, oraz dwa fotele i kanapa ogrodowa. Wszystko było zadaszone. Funkcjonalne, nie zaprzeczę. Chwilę później brunet usiadł obok mnie na kanapie z butelką czerwonego, półsłodkiego wina. Kurde, ma mnie. Na stoliku postawił dwa kieliszki do wina oraz pierniczki. Kurde, ma mnie jeszcze bardziej. Napełnił lampki czerwonym trunkiem i podał mi jedną z nich. Zaciągnęłam się zapachem czerwonej cieczy, który uwielbiam. Upiłam łyk, a zaraz po tym jęknęłam cicho.
- Pyszne - stwierdziłam i sięgnęłam po ciastko. Tak, jeżeli pomieszam wino z czymś słodkim, szybciej mnie chwyci, ale nieważne - Tak właściwie to opowiedz mi coś o sobie. Ty chyba wiesz o mnie trochę więcej, niż ja o tobie - uśmiechnęłam się.
- Szczerze mówiąc, nie ma o czym mówić. Drew Biersack, mam dwadzieścia cztery lata. Jestem z Florydy, przeprowadziłem się tutaj całkiem niedawno. Interesują mnie samochody oraz wyścigi, jak już wiesz.Mam zamiar wziąć udział w kolejnym Pucharze Kalifornii, wtedy już skończę mojego Mustanga. Jestem dealerem samochodowym, zajmuję się luksusowymi samochodami, które robione są tylko na zamówienie - uśmiechnął się. W końcu dowiedziałam się jak ma na nazwisko. - Teraz twoja kolej.
- Max Wentz, lat dwadzieścia trzy. Max Starr to mój pseudonim w świecie wyścigów, jak już wiesz. Jestem liderem Devilish Riders Club, który założył mój brat razem ze swoim przyjacielem. Nigdy nie przegrywam. Wyścigi to całe moje życie i nie wydaje mi się, by miałoby się to zmienić - powiedziałam, upijając spory łyk wina. Dosyć szybko zrobiło mi się ciepło.
- Kim jest ten blondyn, z którym widziałem cię u Ronnie'go na imprezie? - zapytał.
- Colson, mój przyjaciel. Chociaż ostatnio nasza relacja jest dziwna - ucięłam. Nie chcę o tym rozmawiać, a już na pewno nie z nim - Cholera, dlaczego ja piję wino, skoro jestem samochodem? - uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- Mam wystarczająco dużo sypialni - brunet puścił mi oczko, a ja zachichotałam.
- Okej, w takim razie piję dalej - powiedziałam i ponownie upiłam trochę wina z kieliszka. Alkohol sprawił, że się rozluźniłam. Niebieskooki przyglądał mi się badawczo, a ja poczułam się nieswojo. Miał piękne oczy, ale coś w nich sprawiało, że miałam wrażenie jakby wiedział o mnie wszystko - Gdzie chowasz swojego Mustanga? - zapytałam.
- Aktualnie w warsztacie, który wynajmuję od znajomego. Tam doprowadzam go normalnego stanu.
- Rozumiem. Fajnie, że się na tym znasz. Na wyścigach często spotykam osoby, które myślą, że pozjadały wszystkie rozumy, a nawet nie wiedzą jaki mają silnik w samochodzie lub ile ich auto ma koni mechanicznych - prychnęłam.
- Doskonale wiem, co czujesz. Też trafiałem na takich ludzi - rzekł, po czym dolał wina do kieliszków. Przewróciłam oczami, gdyż nie miałam zamiaru się upić. Wiem, jak ten rodzaj alkoholu działa na mój organizm. Weschnęłam cicho. - Coś nie tak? - zapytał. Pokręciłam przecząco głową, aczkolwiek kilka rzeczy było zdecydowanie nie tak.
CZYTASZ
Invincible × Biersack ✓
FanfictionMax jest królową nielegalnych wyścigów w Kalifornii. Wygrywa każdy możliwy konkurs, który się rozgrywa. Nagle na jej drodze do bycia najlepszą staje niejaki Andy Sixx. Należy do klubu konkurującego z tym, do którego należy dziewczyna. Zarówno jej, j...