Siedziałam rozwalona na kanapie w salonie i czytałam sobie książkę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami, bo nie chciało mi się z nikim rozmawiać.
- Otwarte! - wrzasnęłam. Kontynuowałam lekturę, gdyż mnie zaciekawiła. Wkrótce przy kanapie pojawił się ktoś, kogo najmniej się spodziewałam - Ronald? - rzuciłam. Wiedziałam, że tego nie znosi. Podniósł moje nogi i usiadł na kanapie.
- Nie nazywaj mnie tak, Florence - rzekł poważnym tonem, a ja przewróciłam oczami. Zginie marnie, skoro użył mojego drugiego imienia. Odłożyłam książkę na stolik i spojrzałam na bruneta.
- Co cię sprowadza w moje skromne progi? - zapytałam. Zazwyczaj tutaj nie zaglądał bez powodu.
- Tęskniłem za twoim ciętym językiem. Mało ci romansów, że musisz czytać kolejny?
- Czytam thriller medyczny, więc lepiej uważaj, bo jestem zdolna do wszystkiego, Radke - warknęłam. Lubiliśmy się tak sprzeczać bez powodu.
- Dobra, dobra. Sama jesteś?
- Jak widać - burknęłam. Jeżeli nadal będzie zadawać bezsensowne pytania, to po prostu go oleję.
- Co cię łączy z Colsonem? - zapytał prosto z mostu, a ja rzuciłam mu zdziwione spojrzenie - Co? Słyszałem to i owo.
- Powiedzmy, że jesteśmy razem, ale nie jest to typowy związek, jak widać.
- Ty i typowy związek chyba się wyklucza - stwierdził, na co przewróciłam oczami.
- Oh, przestań. To samo można powiedzieć o tobie - uśmiechnęłam się.
- To co z tą waszą relacją? - zapytał dociekliwie. Od kiedy interesuje go z kim jestem?
- Powiedzmy, że to coś w stylu otwartego związku, ale ja bardziej miałam na myśli to, że zakończymy naszą relację, gdy któreś z nas sobie kogoś znajdzie. Wiesz, Kells potrafi być zazdrosny jak cholera.
- Wiem - zaśmiał się - uwierz mi, doświadczyłem tego. Nie spodziewałem się, że wy razem coś, no wiesz.
- No widzisz, a jednak. Nie wiem czy coś z tego będzie, bo przez jego zazdrość wiecznie się kłócimy - zawiesiłam głos - co za ironia. Właśnie ci się zwierzam z mojego związku z Colsonem.
- Życie bywa zaskakujące, mała - uśmiechnął się, a następnie poprawił włosy.
- Dobrze o tym wiem. Chcesz się jeszcze czegoś dowiedzieć?
- Jest lepszy ode mnie w łóżku? - zapytał, a ja przywaliłam mu butem w kolano - Kurwa, Max. Nie musisz być taka agresywna, żartowałem.
- Zapomniałeś, że ze mną w pewnych sprawach się nie żartuje? - mruknęłam.
- Okej, przepraszam, wasza wysokość.
- Czy ty przyszedłeś do mnie tylko po to, by dowiedzieć się, czy jestem z Kellsem?
- Można tak powiedzieć. Chciałem sprawdzić, czy tym razem plotki są prawdziwe - uśmiechnął się.
- Zmieńmy temat. Co u ciebie? - zapytałam. Może przypadkiem dowiem się czegoś o Sixxie.
- Po staremu, imprezy, wyścigi, nuda. Właśnie, dzisiaj wieczorem urządzam małą imprezę, może wpadniesz?
- A wiesz, wpadnę. Muszę się trochę rozerwać, a w najbliższym czasie nie ma żadnych wyścigów.
- Co robiłaś kilka dni temu u Biersacka? - zapytał. Kurczę, on też?
- Nic ciekawego. Byliśmy razem w Inglewood na wyścigu, zaprosił mnie do siebie. Zapomniałam, że jestem samochodem, a wypiłam już trochę wina, dlatego zostałam.
CZYTASZ
Invincible × Biersack ✓
FanfictionMax jest królową nielegalnych wyścigów w Kalifornii. Wygrywa każdy możliwy konkurs, który się rozgrywa. Nagle na jej drodze do bycia najlepszą staje niejaki Andy Sixx. Należy do klubu konkurującego z tym, do którego należy dziewczyna. Zarówno jej, j...