~11.Konsekwencje~

181 18 0
                                    

Naruto siedział przed gabinetem Pani dyrektor. Przed chwilą odbył rozmowę z radą pedagogiczną i teraz czekał na ich decyzje. Musieli naradzić się, jak ukarać chłopaka za jego bezmyślne zachowanie. Poprzedniego dnia, zaatakował w miejscu publicznym pięciu uczniów za pomocą magii. Nic im nie zrobił, ponieważ używał w tej potyczce tylko zaklęć opartych na iluzji, ale i tak czekała go zapewne surowa kara. Złamał jednak jedno z podstawowych praw obowiązujących młodych magów. 

Odbył też konwersacje telefoniczną ze swoją matką. Była bardzo zawiedziona jego zachowaniem i postawą. Zwłaszcza, że nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Mówiła do niego bardzo łagodnym, ale smutnym i pełnym żalu głosem. Blondyn chyba wolałby aby na niego nakrzyczała. Czuł ogromny wstyd, że sprawił jej taki zawód. 

Po dziesięciu minutach, od jego wyjścia z gabinetu, drzwi się otworzyły. Pięciu nauczycieli opuszczało pomieszczenie. Nie było wśród nich jego wychowawcy. Spodziewał się, że będzie musiał zaraz wejść do środka. Miał racje. 

- Uzumaki! - usłyszał głos dyrektorki. Wstał i wszedł do biura. 

- Podjęliśmy decyzje - kobieta siedziała w obrotowym fotelu tyłem do chłopaka. Patrzyła przez okno, za którym świeciło bezchmurne wiosenne niebo. Najwyraźniej nie chciała na niego patrzeć - Już ci to mówiłam, ale bardzo nas zawiodłeś - Naruto zwiesił głowę. Słyszał już to z dziesięć razy tego dnia - Większość rady chciała usunięcia cię ze szkoły, w tym ja. Kazuki i Kakashi przekonali mnie jednak, że należy ci dać jeszcze jedną szanse. 

- Jaka kara mnie czeka? - zapytał zniecierpliwiony. Chciał aby powiedziała to jak najszybciej. Odpowiedział mu jednak Hokama-sensei. 

- Wraz z Kakashim doszliśmy do wniosku, że pozbycie się tak piekielnie utalentowanego ucznia z naszej szkoły, byłoby wielkim błędem - mówił tym swoim obojętnym głosem - Zawieszenie cię w prawach ucznia to też niezbyt dobry pomysł, ale niektóre ograniczymy. Przyznałeś się jednak do winy, co doceniliśmy. 

- Przestań owijać w bawełnę, Kazuki - wtrąciła dyrektorka. 

- Tak. Już przechodzę do sedna - mężczyzna odchrząknął - Po pierwsze. Do końca semestru, czyli przerwy letniej, od razu po szkole, masz wracać do akademika i nie możesz go opuszczać. Nałożymy na ciebie zaklęcie lokalizujące więc będziemy wszystko wiedzieć. 

- Co?! - Naruto przeraził się. Jeżeli nie będzie mógł wychodzić to nie będzie mógł pracować, co oznacza, że już niedługo zabraknie mu pieniędzy - Proszę! Nie róbcie tego! Muszę zarabiać! Nie będę mieć jak opłacić mojego mieszkania!

- Siedź cicho i słuchaj! - wybuchła Pani Sakata. 

- Ona nic nie rozumie - pomyślał blondyn - Przecież zamieszkam na ulicy, a bez adresu wywalą mnie z liceum.

- Po drugie - kontynuował Kazuki-san - w każdy weekend, aż do zakończenia twojej kary będziesz mieć pewne "zajęcia" - spojrzał na chłopaka - dostaniesz nawet wynagrodzenie, ale większość pójdzie na konto szkoły i twój czynsz. Dostaniesz tylko tyle abyś nie umarł z głodu. 

- Pani Anko będzie musiała znaleźć kogoś na jego miejsce - zamyślił się - Muszę ją o tym powiadomić. Nie będzie zachwycona. 

- Co to za zajęcia? - zapytał - Jakieś prace społeczne? Za coś takiego przecież nikt nie zapłaci. To łagodna kara dla zwykłych przestępców. 

W tym momencie ktoś zapukał trzykrotnie do drzwi gabinetu. 

- Wejść! - rozkazała dyrektorka. 

Do pomieszczenia wszedł Pan Kakashi razem z jakimś innym mężczyzną, którego Naruto nigdy nie widział. 

Uzumaki Naruto "Zmiany"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz