Od kiedy zacząłem odbywać swoją karę, u tego detektywa Obito, minął już ponad miesiąc. Na początku były to normalne zwykłe zajęcia na komisariacie. Gdy zabrał mnie w drugim tygodniu pierwszy raz w teren, poczułem się jak w jakimś filmie. Siedzieliśmy prawie do północy w ciasnym pokoju w jakimś obskurnym starym budynku, obserwując wiekowy bar na przeciwko. Kazał mi zapamiętywać wszystkie szczegóły ludzi odwiedzających to miejsce. Uchiha sam wszystko notował, aby później mnie wypytać z tego, co sam zdążyłem zauważyć. Nie skończyło się to dobrze. Uliczka była bardzo ciemna i nie widziałem zbyt wiele. On natomiast, zapisał prawie cztery strony w swoim notatniku i dodawał do tego jeszcze swoje przemyślenia. Bardzo mi to zaimponowało. Postanowiłem więc, że następnym razem będę się do tego przykładać i tak zrobiłem. Zauważył to i pochwalił mnie za moje starania. Czułem się jednak trochę dziwnie.
- Co masz na myśli? - zapytała mnie Sakura gdy jej o tym powiedziałem. Wracaliśmy właśnie ze szkoły - Robisz przecież swoje. Zabrał cię ze sobą tylko dwa razy na niegroźne obserwacje. Co w tym złego?
- Chodzi o to, że to miała być dla mnie kara, a bardzo mi się tam podoba - zastanawiałem się jeszcze chwilę nad inną kwestią - Powiedzieli mi, że pieniądze pójdą na mój czynsz i resztę oddadzą mi. Sprawdziłem to i tak się dzieje. Wiesz co się okazało?
Spojrzałem na Sakurę. Szedłem chodnikiem, a ona wygłupiała się idąc po murku obok. Ręce rozłożyła szeroko na boki i stawiała ostrożnie jedną stopę za drugą.
- Okazało się, że masz więcej pieniędzy niż gdybyś pracował cały tydzień razem z weekendami w restauracji - odpowiedziała, a mnie aż zatkało.
- Skąd to wiesz? - zapytałem miło zaskoczony.
- Już mi to mówiłeś - zaśmiała się i odwróciła twarzą do mnie. Uniosła dłonie wysoko nad głową i zwinnym ruchem zrobiła gwiazdę obracając się w kierunku, w którym szliśmy. Była w tym coraz lepsza. Zacząłem klaskać, a ona ukłoniła się z gracją.
- Brawo! - pochwaliłem ją, a ona cieszyła się jak głupia.
Droga zaczęła schodzić w dół, a murek stawał się coraz wyższy. Wyciągnąłem swoją lewą dłoń do góry by pomóc jej zejść, ale ona szła dalej. Poczułem się trochę głupio, bo nawet tego nie zauważyła, włożyłem więc ręce do kieszeni. Była już prawie godzina siedemnasta, ale to nadal za wcześnie na dzisiejszy powrót do akademika.
- Może pójdziemy do parku? - zaproponowałem - Dawno tam nie byliśmy. Nie chce mi się jeszcze wracać.
- Mam lepszy pomysł, ale najpierw - przykucnęła na krawędzi muru. Był już wyższy niż ja - Pomóż mi zejść. Proszę.
- Teraz? Niby jak mam cię ściągnąć? - musiałaby skoczyć, a ja musiałbym ją złapać.
- Stań tu i odwróć się plecami do mnie - wskazała mi miejsce tuż przy ścianie. Zdziwiony, ale ciekawy zrobiłem jak chciała - Tylko stój stabilnie, bo spadnę i się nie odwracaj - dodała.
Nie widziałem tego, ale chyba musiała zsunąć się trochę, bo po chwili zobaczyłem jej stopę, a później całą nogę. Najpierw jedną i później drugą. Sądziłem, że po prostu chce mnie wykorzystać jak drabinę, ale po chwili zsunęła się bardziej i usiadła mi na barkach jak małe dziecko. Złapałem ją instynktownie dłońmi za uda by zrównoważyć środek ciężkości. Była zaskakująco lekka.
- Twój pomysł polega na tym, że mam cię tam zanieść? - spojrzałem w górę, a ona w dół. Zobaczyłem najpierw jej włosy a później twarz. Cieszyła się jak małe dziecko.
- Tak! Ahoj przygodo! - zawołała naśladując piracki akcent i wskazała kierunek, w którym chciała iść - Do świątyni!
- Gdzie? - zapytałem gdy ruszyliśmy - To tu jest jakaś świątynia w pobliżu?
CZYTASZ
Uzumaki Naruto "Zmiany"
FanficTo nie jest historia o ninja. Naruto Uzumaki przenosi się do Tokio. Trafia do najlepszej szkoły magii w kraju. Gdy poznaje Sakurę, sąsiadkę z akademika, jego życie nabiera nowych barw. Ich pierwsze spotkanie było bardzo "dziwne". Dlaczego dziewczyna...