Rozdział 19

1.9K 99 2
                                    

Potrzeba jedzenia w końcu wyciągnęła Draco z wąskiego łóżka. A raczej jego determinacja, że Hermiona musi coś zjeść. Próbowała go przekonać, że wolałaby robić inne rzeczy, ale najwyraźniej uprawianie seksu nie sprawiło, że stracił swój upór.

- Jesteś za chuda - narzekał, podnosząc się z łóżka i ubierając.

Hermiona się dąsała.

- Mówiłeś, że jestem doskonała niecałą godzinę temu.

To sprawiło, że spojrzał na nią, aczkolwiek łagodnie.

- Generalnie bycie idealną nie wyklucza możliwości przebicia płuca przez jedno z twoich prawie wystających żeber. Zamierzam uprawiać z tobą sporo seksu, a jeśli będziesz miała siniaki, wolałbym, żeby nie były one spowodowane zwykłym leżeniem na tobie. - Burknął.

Zignorował jej piorunujące spojrzenie, gdy bezróżdżkowo naprawiał swoją podartą koszulę i ponownie ją zapinał, kontynuując,

- Poza tym uzdrowiciele powiedzieli, że powinnaś zyskać trochę na wadze. A porady lekarskie traktuję bardzo poważnie. Zamierzam upewnić się, że oboje wykonamy wszystkie instrukcje co do joty.

Uśmiechnął się do niej.

Hermiona prychnęła i przestała przekonywać go, by został. Była raczej szczupła. Jedzenie po prostu było czymś, o czym zapominała lub na co nie miała czasu, zwłaszcza że jedzenie w stołówce Ministerstwa było regularnie niejadalne. Zwykle starała się zjeść obfite śniadanie lub kolację, ale kiedy piętrzyły się zadania i pracowała po godzinach, dość łatwo jej było zapomnieć o jedzeniu.

Draco był w pełni ubrany i wpatrywał się w nią z irytującą kombinacją troski i lubieżności.

- No to idź - odprawiła go machnięciem ręki. - Idź i zrób mi tuczącą zupę.

Uśmiechnął się ponownie i wyszedł.

Patrzyła, jak schodzi po schodach, zastanawiając się nad ich wzajemną złośliwością. Nie denerwowało jej to, ponieważ było to praktycznie ich zwyczaj, ale trochę się martwiła, że na dłuższą metę ich werbalne sparingi mogą się znudzić. To nie tak, że brakowało im wspólnych zainteresowań lub tematów do rozmów. Po prostu... nie wiedzieli, jak grzecznie ze sobą rozmawiać.

Usiadła i przeprowadziła burzę mózgów na istotne tematy rozmowy, o które, jak sądziła, raczej nie będą walczyć.

Wrócił w ciągu godziny, niosąc zupę i stos tostów.

- Zjedz to wszystko - polecił, kładąc obok niej.

- Myślę, że możesz być nawet bardziej apodyktyczny niż ja - narzekała. - Jest tu sześć tostów. Jak to wszystko zjem to chyba wybuchnę.

Draco zdjął jednego z talerza i zjadł.

- Zjedz całą resztę - powiedział słodko - i znowu będziemy mogli uprawiać seks.

Zachichotała i wtuliła się w niego.

Zapadła długa cisza.

- Draco, zakładając, że Ministerstwo oczyści cię z zarzutów i nie będziemy musieli razem uciekać i być zbiegami, czy masz jakieś przemyślenia na temat tego, co dokładnie chcesz robić dalej? - zapytała w końcu.

Patrzył na nią przez chwilę.

- Zrobię, co zechcesz - powiedział.

Zakładała, że ​​powie coś takiego nieprzydatnego.

- Cóż, obecnie jestem bezdomna - zauważyła.

- Dobrze. Cóż, moglibyśmy kupić nowe mieszkanie. Albo... - nagle się zawahał. -  W majątku mojej rodziny jest chata, kilka kilometrów od dworu, ale jeszcze pod wszystkimi rodowymi osłonami. Należy do mnie. To byłoby bezpieczniejsze niż nowa posiadłość.

Miłość i inne nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz