Rozdział 22

1.5K 78 3
                                    

- Draco... - powiedziała zdezorientowana. - Gdzie jest twój salon?

- Oh. - Napięty wyraz jego twarzy nagle zniknął, gdy rozluźnił uścisk, by spojrzeć w kierunku, w którym patrzyła, wyglądając na lekko zawstydzonego. - To... nie do opisania.

- To... co? -  Wpatrywała się w niego.

– Ja... nienawidziłem go. Po wojnie... nie mogłem go znieść. Działo się tam tyle okropnych rzeczy. Moja mama odnowiła całość, ale mimo to robiło mi się niedobrze, gdy go mijałem. Pewnej nocy... Blaise i ja byliśmy całkiem pijani...

Jego uszy zrobiły się różowe, gdy mówił.

- I... wpadłem na pomysł, aby uczynić to miejsce niewidzialnym. Więc... zastosowaliśmy zaklęcie Fideliusa i Blaise zapłacił jakiemuś włóczędze, którego znalazł, żeby pełnił rolę strażnika tajemnicy, a potem, kiedy skończyliśmy, wymazaliśmy mu wspomnienia z całej nocy i wysłaliśmy go w drodze. Teraz nikt nie wie, jak go znaleźć - więc funkcjonalnie rzecz biorąc salon już tak naprawdę nie istnieje.

Hermiona gapiła się na niego z otwartymi ustami.

- Ty... - wykrztusiła.

- Mój ojciec był przez to trochę zirytowany. Najwyraźniej była tam jego ulubiona fajka i dwustuletnia butelka ognistej whisky. Chociaż... Jestem prawie pewien, że skończyliśmy tę ognistą whisky do końca nocy. - dodał Draco, wpatrując się w ścianę holu, gdzie w jakiś sposób nie było głównego wejścia do salonu.

- Czasami nawet nie wiem, co mam z tobą zrobić - powiedziała surowo Hermiona.

Draco wzruszył ramionami.

- To nie jest tak, jakbyśmy go potrzebowali. W pozostałych dwóch skrzydłach dworu mamy salony. A mój ojciec może kupić nowy dwór, jeśli naprawdę chce więcej. Dom jest o wiele lepszy bez niego.

- Jesteś taki... przesadnie dramatyzujesz - westchnęła.

- Nic na to nie poradzę, to imperatyw Wili - warknął.

Potem pociągnął ją korytarzem.

- Ale nieważne nasze salony, chcę ci pokazać moje laboratorium eliksirów. Mam partię Szkiele-wzro, o której ci mówiłem w stanie zastoju i próbuję zdecydować, jaki będzie właściwy przyspieszacz wzrostu, kiedy użyłem potio nimbus, to zakłóciło skuteczność wywaru z szczuroszczeta. Więc... pokażę ci, jakie są dostępne opcje, a potem możesz mi doradzić.

Laboratorium eliksirów Draco znajdowało się w lochach wschodniego skrzydła. Ściany, podłoga i sufit były pomalowane na biało. Były tam cztery nieskazitelnie czyste stoły ze stali nierdzewnej i cała ściana alfabetycznie ułożonych składników przechowywanych za osłonami ochronnymi. Kociołki wszystkich rozmiarów i typów zwisały, błyszcząc, z pręta po jednej stronie wraz z wszystkimi rodzajami mieszadeł, o jakich Hermiona kiedykolwiek słyszała: ze szkła, stali, srebra, żelaza, aluminium, miedzi i szerokiej gamy drewna. Pełen zestaw wspaniałych noży leżał rozłożony na rolce obok kilku desek do krojenia oraz moździerza i tłuczków w kilku rozmiarach. Na półce, która znajdowała się pod inną półką wypełnioną pustymi zlewkami i fiolkami każdej wielkości, znajdowało się kilka skomplikowanych zestawów wag. Duża tablica kredowa na kółkach była wypełniona eleganckim pismem Draco i utrzymana w pobliżu stołu, na którym znajdowała się częściowo ukończona wariacja na temat Szkiele-wzro.

Wzdłuż innej ściany biegła długa półka na książki. Dwie górne półki były wypełnione jednolitymi czasopismami, a pozostałe cztery książkami o eliksirach. Niektóre były w idealnym stanie,  inne dość zniszczone, jakby ich właściciel lubił łamać grzbiety i wypełniać marginesy notatkami. Hermiona przyglądała się im.

Miłość i inne nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz