Draco zamierzał kogoś zamordować.
Po prostu nie był pewien kogo.
Był pewien, że ktoś próbował zmusić go do związania się z Hermioną. Podejrzewał, że to Theo, po tym jak ją pocałował.
Wściekłość i zaborczość, które eksplodowały w nim, kiedy to wyczuł, prawie doprowadziły go do omdlenia.
Nie pamiętał nawet, kiedy wstał z krzesła i wpadł do jej biura. Właśnie się tam znalazł, ułamek sekundy od rozerwania gardła Theo, kiedy widok sztywnego ciała Hermiony w objęciach Theo wypalał obraz na jego powiekach.
Prawie zabił Theo. Po rzuceniu go przez korytarz i obserwowaniu, jak z satysfakcją wpada na przeciwległą ścianę, ledwo powstrzymał się przed odwróceniem się i oznaczeniem Hermiony.
Prześladowało go wspomnienie ich sesji całowania w jego pokoju. Kiedy zamknął oczy, wciąż czuł jej ciało pod dłońmi. Krzywiznę kręgosłupa, delikatny uścisk w talii. Była za chuda. Ale nadal, tak miękka i ciepła, i była wszystkim we wszechświecie, czego pragnął. Smak jej skóry pod językiem i jęk, który wydała w odpowiedzi na jego dotyk...
Był tak bliski poddania się tej nocy w swoim pokoju. Gdyby dalej nalegała albo, Merlinie dopomóż, gdyby podeszła bliżej podczas ich rozmowy, byłby zgubiony. Był prawie pewien, że Hermiona mogłaby go przekonać do zrobienia prawie wszystkiego, gdyby wpatrywała się w niego wystarczająco długo tymi swoimi wielkimi, niewinnymi oczami. Musiał zmusić się, by przestać myśleć i odrzucić ją, zanim zdążyłby się zawahać.
I oto był, stojąc w jej biurze po tym, jak zobaczył jak Theo ją całuje, drżąc z wysiłku, jakiego wymagało, by nie zniszczyć całej swojej pracy.
Udało mu się. A potem brnął boleśnie przez resztę dnia, próbując pogodzić się z faktem, że Hermiona, której prawie się poddał i z którą związał się dwa dni wcześniej, tak naprawdę czuła coś do Theo Pieprzonego Notta. A Draco tak ją zdenerwował, przerywając, że ukrywała się w swoim biurze i głodziła. I za każdym razem, gdy zamykał oczy, miał wizje, w których Theo przyciskał ją do ściany, wchodził w nią i...
Mógł oszaleć. Prawdopodobnie już to zrobił. Dobry Merlinie, dlaczego jeszcze nie umarł? Racja, ponieważ Granger go pocałowała, tworząc za jednym zamachem jeden z najlepszych i najgorszych momentów w jego życiu.
W każdym razie, nie do tego zmierzał. Ktoś próbował go zmusić do ugryzienia Granger. Podejrzewał, że to Theo, ale po wypadku przed sklepem Quidditcha był pewien.
Po tym, jak odepchnął ją od drogi, kiedy zerwał się i przeklął tłuczki, miał na celu zmusić swoje instynkty do skupienia się na obronie jej, a nie na związaniu się z nią na środku Ulicy Pokątnej.
To właśnie prawie zrobił, kiedy znalazł się na niej z ustami na skrzyżowaniu jej szyi i ramienia. Jego kły wysunęły się i gdyby nadal nie była w bezpośrednim niebezpieczeństwie, nie byłby w stanie się powstrzymać.
Gdy znów była bezpieczna, zmusił się do odejścia. Co zakończyło się szczęśliwym przypadkiem, kiedy natknął się na torbę z książkami, która zawierała kilka tekstów o magicznych więziach, wśród których był francuski pamiętnik męskiej Wili, z którą akurat był spokrewniony. Schował je wszystkie do kieszeni, a potem w drodze do domu wpadł do Esów i Floresów, aby wykupić cały ich zbiór na ten temat.
Wścibska wiedźma, była za blisko. Intensywność zaklęcia zapomnienia, które na nią rzucił, powinno zmusić jej umysł do przeoczenia lub odrzucenia wszelkich niespójności, które istniały od straconego dnia. Powinna być nastawiona na ignorowanie wszystkiego, co z tym związane. Zaufaj mózgowi Hermiony Granger, który przeciwstawi się regułom magii zapomnienia. Starał się utrzymać w tajemnicy tymczasową więź, którą stworzyła, ale oczywiście i tak to zauważyła i czuła potrzebę rozwiązania zagadki.
CZYTASZ
Miłość i inne nieszczęścia
FanficDraco Malfoy umiera. Jest w połowie wilą i potrzebuje swojej partnerki, by przeżyć. Po wojnie Hermiona Granger jest pracoholiczką, siedzi aż po uszy w aktywizmie prawnym na rzecz Magicznych Istot, i jeszcze nie zauważyła, że Malfoy jest Magiczną I...