XIV?

142 16 12
                                    

bieglismy sprintem nie zatrzymujac sie, ale tendou okazal sie byc twardym zawodnikiem. koniec koncow go dogonilismy, zlapalismy go przy samym posterunku policji.

- puszczajcie! help me!!

- zamknij sie albo zginiesz... - powiedzialem groznie, przykladajac tendou pistolet zrobiony z dloni. uslyszalem za soba smiech bokuto.

- hahah, wkreciles sie w to chyba

- eh... - postanowilem nie komentowac, mialem teraz wazna rozmowe do obgadania - czemu przed nami uciekales

- bo mnie goniliscie.

- ty zaczales uciekac.

- eh... zabrales mi tel - nie no trzymajcie mnie. przeciez mu go oddawalem, co jest nie tak z ludzmi. westchnalem ciezko i wscisnalem telefon tendou do jego reki, on spojrzal na mnie podejrzliwie - skad go masz ogolnie...

- znalazlem w park

- ok - gdy to powiedzial to go puscilem. przytulil swoj telefon i schowal go do kieszeni - dzieki

- spoko - odparlem chowajac rece w kieszeniach. na dworze bylo troche zimno, gdyz od dluzszego czasu snieg opanowal nasza planete.

spojrzalem w niebo. bylo ladne. bokuto ukucnal i zaczal lepic balwan.

- akaashi lepisz ze mna??? - uslyszalem pytanie skierowane do keijiego, spojrzalem na niego bedac ciekawym czy sie zgodzi. akaashi przytaknal leniwie i dolaczyl sie do bokuto. kiedy bylismy sami w pokoj powiedzial mi cos.... sekret mi powiedzial. sekretem akaashiego bylo to, ze od dluzszego czasu bardzo lubil bokuto. ale nie tak zwyczajnie lubil tylko tak XXL... ciekawe czy kiedys to powie sowie.

spojrzalem na tendou, bawil sie palcami.

- fajne palce - postanowilem zagadac, bo kto wie moze jest spoko gosciem.

- tak? dzieki super co nie - przylozyl mi dlonie do twarzy, przeciez nic nie widzialem z tak bliskiej odleglosci, oszalal?!

- to ty! - krzyknal nagle glos za mna, spojrzalem za siebie i zobaczylem jakiegos typa. nagle swiat sie zatrzymal. to byl on... pan z taksowki... nie zaplacilismy mu 10 zl no tak! o nie....

- musze juz isc - powiedzialem, ale schwytal mn...

- nie.

- co sie dzieje??? - spytal bokuto i do mnie podszedl!

- no prosze kolejny... dawajcie kase albo sie policzymy.

- okej chwila - bokuto poczal szukac kasy i wyciagnal z kieszeni 20 zl - ma pan jak wydac?

- co... ja chce 10, a nie 20 zl!!! - krzyknal i walnal w mur, podskoczylem az.

- no ale nie mam 10, mam 20 lol? - bokuto zrobil podejrzliwa mine.

- 10 albo zglosze was na policja... - zagrozil nam, bokuto spojrzal na mnie niepewnie. nie mialem zadnych pieniedzy, wiec potrzasnalem glowa.

spojrzelismy razem na akaashiego. zaczal szukac w kieszeniach.

- mam dwa razy 5 zl moze byc? - spytal, pokazujac panu pieniadze. on jednak nie chcial o tym slyszec...

- nie rozumiecie. 10 zlotych albo dowidzenia? nie rozumiecie po francusku???

- lol... ej a ty masz 10 zl? - bokuto postanowil sie odezwac do tendou. czerwonowlosy spojrzal na nas i siegnal do kieszeni. wyciagnal 50 zl i 100 zl.

- to wszystko co mam.

- mowilem, ze chce 10 zl! - pan pobiegl na posterunek...

- niech pan zaczeka pojde do domu i panu oddam! - krzyknal bokuto i zaczal biec za panem. spojrzalem na akaashiego a on na mn i razem pobieglismy za bokuto.

dotarlismy na miejsce, gdzie pan zaczal skladac na nas skarge poczulem odruchy wymiotne.

- nie chca zaplacic 10 zlotych.

- jak to - policjant sie wkurzyl.

- nie mam 10 mam 20, no jak rozmieni to bedzie dobrze - tlumaczyl bokuto, wymachujac rekami. spojrzalem na akaashiego. wygladal na zirytowanego.

- czy on jest normalny? - spytal nagle.

- niezbyt - odparlem twierdzaco.

- nom - uslyszelismy za soba glos wiec spojrzelismy za sb

- co ty tutaj robisz tendou??? - spytalem zdziwiony, dostal juz swoj telefon.

- im mniej wiesz tym lepiej spisz - zrobil tajemnicza mine. chcialem juz cos powiedziec ale nagle uslyszalem dzwiek kajdanek. odwrocilem sie za siebie i zobaczylem jak zakladaja bokuto kajdanki...

- ej co wy robicie - zapytalem podchodzac blizej.

- ty tez, dawaj raczki - zaczal do mn podchodzic policjant. lubie psy ale juz bez przesady...

- kuroo uciekaj! - krzyknal bokuto i kopnal policjanta w glowe.

- co?! nie uciekne bez cb

- bro... - powiedzial bokuto i spuscil glowe, wtedy wbieglo wiecej bydła... mieli pałki. to byl koniec.

- kuroo, nie poddawaj sie - powiedzial akaashi i siegnal z kieszeni noz kuchenny. przyjal pozycje bojowa. wiedzialem, ze to ten moment. wyciagnalem z kieszeni swoj bumerang i rzucilem. jeden policjant oberwal i padl na ziemie. tendou postanowil nam pomoc stosujac techniki kung fu i zaczelismy pokonywac policje. jeden policjant zamachnal sie i chcial mnie walnac, zrobilem jednak salto w tyl i kopnalem go w twarz. nagle zaczeli zabierac bokuto... akaashi to zobaczyl i zaatakowal policjant jednak on wyciagnal bron...

- nie ruszaj sie! - krzyknal ale akaashi biegl dalej przed siebie.

- stoj akaashi twoja smierc nic nie da! - krzyknalem, wiedzialem ze musze go zatrzymac. akaashi gwaltownie sie zatrzymal.

- jak to... - wtedy chwycil go policjant i powalil mu kajdanki... spojrzalem na tendou, on rowniez byl juz pokonany... policjanci mnie otoczyli i zabrali bron... zabrali nas wszystkich do celi.

- cholera... - stwierdzil bokuto i usiadl na podlodze.

- przepraszam, bylem za slaby - odezwal sie akaashi i pokrecil glowa z niezadowoleniem.

- przestan, to ja bylem zalosny - odparlem krzyzujac rece na piersi.

- i co teraz, mi sie chce sikac - powiedzial tendou, zal mi sie go zrobilo.

- kuroo ty krwawisz... - powiedzial akaashi, patrzac na rane na moim policzku.

- ah? to nic, jestem przyzwyczajony - powiedzialem i usiadlem obok bokuto.

wtedy wszedl policjant i spojrzal na nas z pogarda. po chwili sie zasmial i odszedl. po chwili wrocil.

- mozecie zalatwiac sobie adwokata.

- po co - spytalem

- bo macie jutro rozprawe w sąd - odparl i sobie poszedl.

ze co?! rozprawe? nie znam zadnego adwokata... no nie, co ja mam teraz zrobic...

- no to fajnie - powiedzial bokuto i polozyl sie na podlodze.

- cholera... - przeklnal akaashi, spojrzelismy na niego wszyscy jednoczesnie

- co jest? - spytalem. wygladal na lekko przygnebionego. wiem, ze bylismy w areszcie, ale chyba chodzilo o cos innego, tak czulem

- zostawilem pierogi na gazie - wyznal, a nas zamurowalo

- ZE CO?!

Zauważ mnie ♤ KuroKen ♤ Haikyuu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz