stalem zamrożony w miejscu. nie byłem nawet pewien czy oddychalem. gdy w końcu doszedłem do siebie spojrzałem na tanake. w jego oczach nie było emocji. przeszły mnie dreszcze.
- mój telefon! - krzyknął kenma i rzucił się w stronę telefonu jednak tanaka go odepchnął. myślałem ze mu przyfasole.
- nie dotykaj tego! - syknał i ukucnal, zgarniając do siebie wszystkie telefony.
- tanaka co ty... co to ma znaczyć? - nishinoya podszedł do nas niepewnie. dopiero teraz zauważyłem że wszystkie oczy były skierowane na nas, a dokładniej to na tanake.
hinata również wyszedł przed szereg.
- oh! mój telefon! dziękuję ze go znalazłeś tanaka! - krzyknął uradowany przez co kageyama trzepnal go przez leb.
- idioto, jesteś głupi czy zjebany?
- cos ty powiedział?! - hinata się wkurzył i zaczęli się przepychać ale ja miałem to w dupie. spojrzałem na tanake.
- co to ma byc? co w twojej torbie robią telefony wszystkich? szczególnie kenmy... - powiedziałem i zmarszczylem brwi. telefon kenmy zaginął już dawno...
- wy naprawdę niczego nie pojmujecie co? macie odpowiedź podana na tacy a i tak nie potraficie odpowiedzieć sobie na to durne pytanie. dlatego właśnie tak łatwo wami manipulować - powiedział złowieszczo tanaka, chowając telefony do torby. zacisnąłem pięści i chciałem coś powiedzieć ale ktoś mnie ubiegł.
- o co ci chodzi tanaka?! to ty zabrałeś nam te telefony?! dlaczego?! - zapytał desperacko nishinoya. było mi go żal, widać ze mu zależało na ziomku.
tanaka spojrzał na nishinoye z grymasem na twarzy po czym westchnął.
- jak to dlaczego? sam przecież powiedziałeś... moge mieć telefon jaki chce... mogę mieć wszystkie telefony świata... - powiedział drżącym głosem po czym wybuchnął śmiechem.
- co... ale... nie... to niemożliwe... ty taki nie jeste-
- jestem! JESTEM NISHINOYA SLYSZYSZ?! wszystkie kradzieże telefonów o których mogliście usłyszeć to moja sprawka! mam 86 telefonów. to ja zabrałem wam telefony. to ja zabrałem iphona rudego chłopaka którego znalazła twoja babcia... - powiedział i odwrócił wzrok. nishinoya wstrzymal oddech, stał jak wryty z dobre kilka sekund. odchrzaknalem.
- ah tak. a więc to ty zabrałeś telefon kenmy z parku - powiedziałem z wyrzutami.
- ta. śledziłem go od jakiegoś czasu, miał fajny model. gdy zobaczyłem wasza sprzeczke a potem to jak wyrzucasz telefon zauważyłem świetna szansę - powiedział dumnie..nie wytrzymałem, podszedłem do niego i chwyciłem go za koszulkę.
- ty idioto! nawet nie wiesz ile szkód narobiles! wszystkie zle wydarzenia i fakt ze teraz jesteśmy na stypie zawdzięczamy tobie! to się nazywa efekt motyla! - krzyknąłem mu w twarz. asahi chciał podejść nas rozdzielić ale sugawara go powstrzymal. i dobrze.
- ta. wiem to. ale nie żałuję, właściwie to nic już nie czuję - odrzekł mrocznie tanaka. od razu się cofnalem. w jego oczach widać było obłęd. brat kompletnie zoszalal, miał chorą obsesję na punkcie tych telefonów.
nishinoya tupnal noga.
- nie! nie wierzę w to! skoro taki z ciebie kryminalista to dlaczego nosisz wszystkie zdobycze przy sobie? to nie ma żadnego sensu - powiedział sfrustrowany. desperacko pragnął żeby jego kolega robił sobie teraz podłego pranka. wyglądało jednak na to ze ta nadzieja była złudna. tanaka był poważnie chory.
- bo jestem głupi - odparł swobodnie lysol. no tak, to wiele wyjaśniało.
wszyscy milczeli dopóki nie wtracil się sugawara.
- tanaka... dlaczego. dlaczego to zrobiłeś? jaki miałeś motyw?
- motyw? oh, proszę cię... wszyscy wokół mają takie świetne telefony a ja? nokia 3310? kto to widział... postanowiłem sobie ze chce byc lepszy. i jestem, mam 86 telefonów a wy w tym momencie zero, hah - tanaka powiedział protekcjonalnie i uniósł głowę z arogancja. kenma wypuścił gwałtownie powietrze.
- chciałeś powiedzieć 85! - warknal wściekły i rzucił się ponownie na swój telefon. tanaka syknal jak wąż boa i rzucił się na kenme i zaczęli bójkę.
- przestancie! niee!!!! - krzyknął zszokowany hinata. od razu rzuciłem się w ich stronę żeby ich rozdzielić, nie chciałem żeby się bili. kenma walczył jak lew, ale udało mi się finalnie go odciągnąć, chociaż musialem przyznać - było ciężko.
- kurwo... - tanaka splunal mi pod stopy - nie wtrącaj się.
- dosyć tego! pojmac go! - krzyknął sugawara i odwrócił wzrok. widać było ze nie mógł patrzeć na tanake. no tak... to tak jakby przez niego daichi zmarł. było mi powtornie go żal.
iwaizumi oraz asahi ruszyli w stronę tanaki, który zmarszczył brwi i zaczął w nich rzucać telefonami.
- nie zbliżajcie się! nie zblizajcie! - krzyczal jak powalony, cofając się w tył. iwazumi dostał w głowę i musiał aż ukucnąć, za to asahi starał się łapać wszystkie telefony żeby nie upadły na podłogę. tanaka ruszył w stronę stołu na który wskoczył. spojrzał na wszystkich z góry. zmarszczylem brwi. co on knul? jeżeli myślał ze wszystko ujdzie mu na sucho to się grubo mylił.
zrobiłem parę kroków w przód, ale kenma mnie powstrzymał.
- nie podchodź do niego, zostawmy to glinom - powiedział cicho.
- ok - szepnalem do niego. spoko było to że wolał moje bezpieczeństwo niż odzyskać swój telefon. sytuacja jednak była niekorzystna. z racji tego, że telefon kenmy był najbardziej wypasiony to tanaka nie chciał nim rzucić.
wszyscy patrzyli na tanake z wyrzutami. iwaizumi zabrał swój telefon z podłogi i zaczął wpisywać numer alarmowy. wtedy właśnie tanaka wyciągnął pistolet.
- ani mi się wąż (🐍) - powiedział zły. iwaizumi prychnął sfrustrowany i szybko porzucił pomysł wezwania pomocy. byliśmy udupieni.
- co zamierzasz z nami zrobić...? - spytałem niecierpliwie. tanaka zaczął myśleć.
- na kolana - powiedział bez emocji. spojrzeliśmy wszyscy na siebie po kolei. widać było że był poważny więc każdy z nas po kolei zaczal klekac. poczułem się jak w jakimś filmie. jedyna osobą która nie uklekla był asahi. tanaka posłał mu pytające spojrzenie.
- a ty co? specjalne zaproszenie potrzebujesz? - spytał kpiąco.
- tanaka, nie jesteś sobą, musisz z tym sko-
strzal. a potem asahi padl na ziemię. martwy. odwróciłem wzrok żeby tego nie widzieć.
- asaaahi!!! - krzyknęło cale karasuno poza tsukishima. on tylko spuścil wzrok.
- cisza! cisza ma być powiedziałem! bo inaczej następnemu zapodam kulke między oczy! - krzyknął zly tanaka przez co każdy się zamknal. przelknalem ślinę. zacząłem się teraz nawet bac skoro ktoś już stracił życie. wiedziałem że jesteśmy w śmiertelnym niebezpieczeństwie. westchnalem cicho i zamknąłem oczy, nie chciałem już patrzeć na tego psychola. nie chciałem patrzeć na osobę która kiedyś uważałem za spoko ziomka.
CZYTASZ
Zauważ mnie ♤ KuroKen ♤ Haikyuu
Horrorkuroo od jakiegos czasu jest zakochany w kenmie jednak ten nie zauwaza uczuc drugiego gdyz gra w gry. pewnego dnia kuroo zabiera kenmie telefon...