Rozdział 4.

483 23 2
                                        

Na placu zabaw

-Draco idź się pobaw chwilę z Evelyn - powiedziała Emily a Draco z chęcią poszedł z nią się pobawić. Po chwili dodała -Chodź, pójdziemy w stronę lasu.
-A Draco się nie skapnie? - zapytał Harry
-Nawet jeśli to pójdzie do domu nas poszukać - powiedziała Emily i udali się w stronę lasu.
-Więc opowiadaj, czemu płakałeś? - zapytała Emily
-Uh, więc zacznijmy od początku... Gdy Evelyn się urodziła zauważyłem, że matka zaczęła mnie olewać. Tak czy siak kocham Evelyn, ale zauważyłem, że Lily nastawia ją źle do mnie. Gdy tata pojechał z siostrą do sklepu, matka powiedziała, że musimy porozmawiać. Mówiła, że jestem bezwartościowy, głupi i, że błąd był mnie urodzić. - przerwał z łzami w oczach po czym mówił dalej - pytałem się, dlaczego mnie tak nienawidzi, przecież kiedyś było dobrze. Ona nie chciała mi powiedzieć dlaczego. Później zaczęły się kary cielesne. Gdy miała słabą wypłatę... Zmuszała mnie do sprzedawania się. Trwało to 2 miesiące. Miałem i mam strasznie zniszczona psyche przez to. Zaczęłem się ciąć. Dlatego zawsze chodzę w wielkich bluzach i swetrach. Matka  mnie wyśmiewa gdy tylko ma okazję. Tata o tym nie wie bo nie chce niszczyć mu małżeństwa. Już wystarczy, że zniszczyłem im życie rodząc się... - zakończył Harry. Chciał jeszcze dodać, że codziennie się tnie i nie tylko na nadgarstkach, ale już odpuścił.
-Matko... HARRY TO STRASZNE! NIE MOŻEMY TAK TEGO ZOSTAWIĆ. Trzeba powiedzieć twojemu tacie! - krzyczała Emily z łzami w oczach po czym Harry ją przytulił.
-Spokojnie... Powiem mu, ale po feriach... - skłamal Harry
-Okej, chodź wpadniemy do sklepu po coś słodkiego - zaproponowała Emily
-Dobrze - zgodził się Harry

W sklepie

-Idź Emily, coś kup dla nas a ja poczekam tu - powiedział Harry
-Okej, ale nigdzie nie idź - rozkazała Emily po czym poszła.
Harry z nudów wyjął paczkę papierosów i zaczął palić. Miał w dupie to, że miał 16 lat a papierosy można palić od 18. Miał ogólnie gdzieś jego zdrowie. Palił se na spokojnie aż nagle zauważył Draco idący w jego stronę z Evelyn. Spanikował i wyrzucił papierosa na chodnik deptając go.
-GDZIE WYŚCIE POSZLI!? SPANIKOWAŁEM, ŻE COŚ WAM SIĘ STAŁO!!! - krzyczał Draco a Harry ze znudzeniem słuchał jego krzyków
-Harry? Czy w tej kieszeni przypadkiem to nie papierosy? - zapytała Evelyn
-C-Co, n-nieeee. W-Wiesz to mam tam p-portfel - jąkał się Harry
-Harry? - zapytał Draco
-Tak? - odpowiedział Harry
-Czy ty płakałeś? - zapytał podejrzliwie
-Co? Nie hah, poprostu zmęczony jestem - skłamał
-Ukrywa coś, a ja się dowiem co - postanowił Draco w myślach
-A ten portfel? Pokaż mi go - rozkazał Draco
-Nie - powiedział Harry, wyciągnął paczkę dyskretnie i wyrzucił za siebie.
-Czemu wyrzuciłeś portfel? - zapytał
-A tak wiesz, sam mi uciekł - powiedział sarkastycznie Harry
-Jestem Harry! O Draco hej, mamy słodycze - oznajmiła Emily
-Czemu poszliście? - zapytał
-No wiesz musieliśmy porozmawiać o proble- urwała bo Harry ja kopnął dyskretnie w nogę, po czym dodała - problemach szkolnych
-Okej... Lepiej wracajmy - powiedział Draco

W domu

- Nie było was 2 godziny. Kochani, mogliście się przeziębić - powiedziała zmartwiona Narcyza
-Zagadaliśmy się Pani Narcyzo - powiedział Harry a Draco zaczął się na niego gapić podejrzliwie.
-Lily! Zrób im herbatę - Powiedziała Narcyza i zwróciła się do Harrego - a i Lily chce z tobą porozmawiać.
Harry odrazu się spiął co nie uszło Draconowi. Zauważył też, że Emily zaczęła się wrogo patrzyć na Lily. Emily podeszła do Harrego i powiedziała :
-Po tej rozmowie masz do mnie przyjść i powiedzieć co mówiła
-Uspokój się Emily - powiedział Harry i dodał - Draco się patrzy, powiedz mu, że pokłóciłem się z matką i, że ona chce ze mną pogadać o tym, i napewno przeprosić
-Okej, ale pamiętaj, jak coś będzie nie tak. Przyjdź do mnie natychmiast - rozkazała po czym podeszła do Draco. - Harry pokłócił się z Lily i raczej chce z nim pogadać o tym
-Mhm - powiedział Draco i odszedł
-Ja wiem, że o coś innego chodzi. Mnie się tak łatwo nie oszuka

Gdy Lily poszła z Harrym na rozmowę

-Po wigilli nie jedziesz do Hogwartu bachorze. Jedynie na drugi tydzień. A w ciągu tego pierwszego tygodnia ferii, znowu będziesz się sprzedawał. Moja pensja jest coraz mniejsza a mi się nie chce starać o lepszą - oznajmiła Lily a w Harrym coś pękło.
-Znowu będę musiał przechodzić te piekło. Nie dam rady
-Dobrze matko - zgodził się Harry a w środku Harremu pękało serce.

702 słowa! Dzisiaj już był rozdział, ale miałam wene więc macie kolejny rozdział. Jak obiecałam jesy dłuższy. Dzisiaj raczej nie wstawię kolejnego, bo jutro mam klasówkę z Anglika

Inaczej... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz