Ognista Whisky do śniadania

6.6K 219 85
                                    

❝Myśmy się nie odnajdywali [...]
Myśmy zaasze byli w sobie❞ ~Olga Tokarczuk

Ubraliśmy się i ruszyliśmy do jadalni na śniadanie, które przygotowała domowa skrzatka Ziuta. Nigdy nie pozwalała nam gotować samodzielnie. Za każdym razem, gdy chcieliśmy coś przygotować zapewniała, że zrobi to za nas, a my mamy usiąść i odpocząć. Troszkę szkoda, ponieważ chciałabym dowiedzieć się czy Riddle potrafi gotować. Slughorn mówił, że Tom był najlepszy z eliksirów, ale to jednak nie to samo co przyrządzanie potraw.

Wciąż piekły mnie pośladki po tym co wydarzyło się w sypialni, za to brunet był dziś w niezwykle dobrym humorze. Jeśli Riddle ma dobry humor i ktoś raczy go popsuć to niech lepiej ucieka ile sił w nogach. Od kiedy go poznałam zastanawiałam się co wpływa na jego skrajne i gwałtowne zmiany nastrojów. Jedyne co udało mi się zaobserwować to to, że zawsze po seksie jest rozweselony.

Gdy weszliśmy do jadalni przy długim stole siedziało więcej osób niż zwykle. Zazwyczaj zastawaliśmy tylko Andrewa, dziś było tu także dwóch nieznanych mi czarodziejów i jedna czarownica. Wszyscy w podobnym wieku i ubrani w elegancką czerń.

- Tom! Dawno się nie widzieliśmy - powiedział wesoło mężczyzna o miodowych włosach i chłopięcej twarzy - widzę, że trochę się u ciebie pozmieniało. Może przedstawisz nam swoją towarzyszkę?

- Właśnie zamierzałem to zrobić, Nathanielu. To Annie Ainley, moja... Tak jak powiedziałeś, towarzyszka. Annie, to Nathaniel Avery - blondyn wyszczerzył białe zęby - następnie Julian Muciber - brunet o szarych oczach i gęstych brwiach skinął głową - Andrewa znasz, a to Vanessa Crawford - kobieta o chudej twarzy i czarnych, prostych jak struna włosach obrzuciła mnie zabójczym spojrzeniem.

- Chodziliśmy z Tomem do szkoły. Ah, to były czasy - powiedział Nathaniel odchylając się na krześle do tyłu - pamiętam jak sprytnie zakradliśmy się do Działu Ksiąg Zakazanych jakby to było wczoraj.

- Avery, nie gadaj tyle tylko bierz się do jedzenia - zagrzmiał Julian.

Blondyn zrobił teatralną, obrażoną minę i zaczął jeść. Podczas posiłku znów wspominali szkolne czasy, a mnie nasunęła się pewna myśl. Po co ja się uczyłam do tych OWUTemów?! Kątem oka widziałam, jak Vanessa spogląda raz na mnie, a raz na Toma siedzącego po mojej lewej stronie. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy.

- No to może do towarzystwa - Lestrange sięgnął do barku i wyciągnął butelkę Ognistej Whisky.

- Nie ma nawet dwunastej a ty już chlejesz. Niektórzy jeszcze kawy nie dopili - odparł Muciber - proponuję zostawić to na wieczór.

- Czyli, że nie?

- Czyli, że później.

- Każdy ma swoje nałogi. Przy okazji, idzie ktoś się przewietrzyć? - rzekł Riddle wyciągając paczkę papierosów.

- Ja chętnie - czarnowłosa wstała i ruszyła za moim...

No właśnie, kim on dla mnie? Mentorem, kochankiem, przyjacielem? Czy mam prawo być zazdrosna? Odprowadziłam ich wzrokiem. Julian i Andrew prowadzili zaciętą dyskusję na temat standardów alkoholowych, a blondyn po chwili namysłu przysiadł się do mnie.

- Czyżbym wyczuł kłębiącą się zawiść? - powiedział konspiracyjnie, ale wciąż z uśmiechem na ustach. Sprawiał wrażenie najbardziej pogodnej osoby w tym domu.

- Bez przesady, nie zawiść, ale zaniepokojenie - odpowiedziałam.

- Tom wspominał o tobie w listach, znaczy tylko mi. Reszta nie jest wystarczająco godna zaufania. Pisał, że zobaczył w tobie niemały potencjał i zaimponowałaś mu.

- Mówił mi to kiedyś, jednak teraz coraz częściej się zastanawiam kim dla niego jestem.

- Mimo, że znam go tyle lat to nie siedzę w jego głowie, sama wiesz, że ciężko to zrobić - zaśmiał się - mogłabyś go zapytać, ale nie sądzę, że Ci odpowie. Najlepiej analizuj jego zachowanie i odpowiedz sobie sama. Ah, a o Vanessę nie musisz się martwić. Co prawda za czasów szkolnych była w nim zakochana i za pewne dalej jest, ale oprócz tego, że jest trochę świrnięta to nieszkodliwa. Tom toleruje jej obecność bo bywa przydatna, oprócz tego nic nie znaczy. Strasznie się dziś rano wkurzyła przez dźwięki wydobywające się z waszej sypialni, więc jeszcze jakiś czas będzie patrzeć na ciebie spod byka.

- Chwila, aż tak to było słuchać..?

- Ona stała z uchem przy waszych drzwiach. Obsesja większa niż ustawa przewiduje.

Do pomieszczenia wrócił Riddle i czarnowłowy cień ciągnący się za nim. Usiadł na miejscu, złapał moją rękę i gładził kciukiem jej grzbiet. Ręce miał zimne jak zwykle, jedynie z pierścienia wydobywało się ciepło. Jak to mówią, zimne ręce dobre w łóżku.

- Ojeju czy to są obrączki?! - wypalił Nathaniel, na co reszta towarzystwa zleciała się, aby popatrzeć na nasze dłonie.

- Obrączki tak nie wyglądają, jełopie. To zwykłe pierścienie - syknął Mulciber.

- Są takie podobne, mają jakieś znaczenie? - ekscytował się Avery.

- W sumie to nie, ale... - zaczęłam.

- Ale możemy uznać, że symbolizują obrączki - dokończył Riddle ściskając mocniej moją dłoń. Nie spodziewałam się takich słów z bruneta. Widziałam, jak blondyn puszcza mi oczko.

- Za parę młodą! - krzyknął Lestrange unosząc szklankę z Ognistą Whisky.

___

Imie skrzata inspirowane kotem sąsiadki.
Avery shipuje Toma & Annie i ma fangirl mode on jak robią romantiko rzeczy.

Jeszcze raz dziękuję, że jesteście i czytacie moje wypociny ❤️

Zaczęłam myśleć nad kolejnym ff o Tommym, ale tym razem w wieku szkolnym

Yes, professor Riddle 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz