~Sąd~

3K 137 174
                                    

Powoli otworzyłaś zmęczone oczy, by zobaczyć ten sam ciemny i brudny sufit, na który patrzyłaś przed zaśnięciem.

Naprawdę nie wiedziałaś, ile czasu minęło, odkąd wraz z Erenem zostaliście aresztowani. W obskurnej i zaniedbanej celi cały czas było ciemno, a jedynym źródłem światła były pochodnie zamieszczone na ścianach, co uniemożliwiało wam określenie pory dnia i sprawiło, że straciliście poczucie czasu. Znosiłaś to wszystko o wiele lepiej niż Eren, jednak cała sytuacja wciąż źle się na tobie odbijała.

Bezsenność uderzyła w ciebie całą swoją mocą, spałaś rzadko i krótko, najczęściej mniej niż godzinę. Przez to cienie pod twoimi oczami były prawie czarne, a zmęczone ślepia nie przestawały piec, ubiegając się o odpoczynek.

Dowódca Erwin i kapitan Levi złożyli wam jakiś czas temu jeszcze jedną wizytę, podczas której skupili się głównie na przesłuchaniu twojego brata. Poinformowali was też, że czeka was proces, który zadecyduje o waszym dalszym losie, i spytali Erena, co zamierza zrobić i po czyjej jest stronie.

Skończyło się tym, że chłopak wygłosił jedną ze swoich przemów o tym, że dołączy do Zwiadowców i pozabija tylu tytanów, ilu zdoła. Po jego słowach kapitan Levi z tylko sobie znanych powodów stwierdził, że weźmie za was odpowiedzialność i oficjalnie poinformował was, że jeśli wygracie proces, będziecie częścią Oddziału Zwiadowców. Po tym obaj mężczyźni jak gdyby nigdy nic wyszli.

Nie potrafiłaś określić, ile czasu minęło od tego wydarzenia. Prawdę mówiąc, wiedziałaś niewiele na temat tego, co działo się poza małym więzieniem.

Kliknęłaś językiem i usiadłaś na twardym materacu, rozglądając się po pomieszczeniu. Było ciemno, więc nie można było dokładnie go opisać, jednak widziałaś, że jest zbudowany z drewna i cegły. Pod sufitem wisiały nie tylko pajęczyny, ale też łańcuchy, w tym te, które skuwały cię i twojego brata. Naprzeciwko łóżka, na którym leżałaś, były podłużne pionowe pręty, za którymi stali dwaj strażnicy.

Zwróciłaś wzrok na sąsiednie łóżko i zauważyłaś, że Eeren już nie spał. Leżał luźno i wpatrywał się w sufit pustym wzrokiem. Zaniepokoiło cię, na jak bardzo zmęczonego wyglądał. Wiedziałaś, że sytuacja, w jakiej byliście, nie działa na niego najlepiej. Prawdopodobnie bał się tego, jak potoczą się wasze losy, a ponura sceneria na pewno nie ułatwiała sprawy.

-Eren- zaczęłaś, delikatnym jak na ciebie tonem głosu- wszystko będzie dobrze.

Spojrzał na ciebie z nieczytelnym wyrazem twarzy i usiadł, powodując szczek łańcuchów.

-Nie wiem Emmo... Wszyscy uważają nas za potwory. Co jeśli zdecydują, że najlepiej będzie, jeśli zostaniemy zabici?

Kliknęłaś językiem i posłałaś mu spokojne spojrzenie, starając się pokazać, że go wspierasz.

-Nic nam nie zrobią- zapewniłaś monotonnym głosem.- Nawet jeśli wydadzą nam wyrok śmierci, możesz być pewien, że nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Wydostanę nas, nawet jeżeli będę musiała zabijać.

Słysząc twoje oświadczenie, Eren uśmiechnął się delikatnie i skinął ci głową. Oboje zaczęliście wpatrywać się w przestrzeń, a między wami zapanowała wygodna jak na okoliczności cisza. Wiedziałaś jednak, że za chwile przezwiesz tę ciszę. Musiałaś porozmawiać z bratem o nadchodzącej rozprawie sądowej. Od niej zależały wasze dalsze losy i trzeba było ustalić dokładny plan działania. Nie było miejsca na pomyłki.

-Eren- zaczęłaś, przykuwając uwagę chłopca. Spojrzał na ciebie pytająco, podczas gdy ty posłałaś mu poważne spojrzenie, dając do zrozumienia, że będziesz mówić coś ważnego.

Enemy {Levi x Oc}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz