~Anhedonia~

1.3K 59 80
                                    



Zorganizowanie się i przeniesienie do małej chatki na środku całkowitego pustkowia o dziwo nie zajmowało tak dużo czasu, jakby się ktoś mógł spodziewać.

Jednego dnia byliście jeszcze w Kwaterze Głównej, drugiego nie było już po was śladu.

A to przez to, że wszystko tragicznie się wręcz skomplikowało. Zwiadowcy stracili połowę swoich żołnierzy, dowódca Żandarmerii Wojskowej Nile, był bardziej niż wściekły z powodu strat, jakie poniosły jego własne szeregi za sprawą akcji odbicia Erena i nie tylko zresztą on. Decyzje Erwina zaczęły być stale podważane przez wyższych mu rangą ludzi, którzy zaczęli uważniej patrzeć mu na ręce.

Pozycja całego Pułku zaczęła się walić na łeb na szyję. Palił się grunt pod waszymi nogami i zmuszeni byliście osunąć się w cień, zniknąć na jakiś czas.

Priorytetem stała się ochrona ciebie, Erena i Historii przed każdym, kto mógłby wam jakkolwiek zagrozić a tak się akurat składało, że w ostatnim czasie staliście się głównymi poszukiwanymi wewnątrz Muru Rose. Celem Żandarmerii, który ci musieli znaleźć i pojmać za wszelką cenę.

Dlatego właśnie uciekliście. Wy - absolwenci 104 obozu szkoleniowego. Świeżo wybrana przez Erwina drużyna do zadań specjalnych, pod dowództwem i opieką kapitana Leviego. Był to na szybko stworzony zespół i nie wiedziałaś, dlaczego tak niezaprzeczalnie ważna misja została powierzona akurat twoim przyjaciołom, będącym świeżym nabytkiem Pułku.

Nie rozmyślałaś nad tym jednak za bardzo. Po prostu zaakceptowałaś ten nowy stan rzeczy, nie mając zarówno siły jak i ochoty, by zastanawiać się nad sensem podjętych przez Erwina decyzji. Nie ty rządziłaś, miałaś jedynie nie sprawiać problemów, pozostawać posłusznym narzędziem i słuchać rozkazów, jakie ci wydawano.

Tak więc i było.

Brnęłaś przez to wszystko niby przez mgłę, nie do końca na czymkolwiek się skupiając. Umysł chyba próbował chronić cię przed samą sobą. Stałaś się nieobecna i oddalona od materialnego świata. Odpływałaś. Twoje myśli coraz częściej wędrowały daleko, daleko stąd, zmuszając ciało do pracowania na autopilocie.

Na początku przerażało cię, jak bardzo z czasem twój umysł się zamazuje, jak powoli przestajesz zwracać uwagę na to, co dzieje się dookoła. Jak stajesz się obojętna bardziej, niż zazwyczaj.

Zapominałaś jeść, obowiązki wykonywałaś jak jakaś maszyna a bezsenność, która od pewnego momentu przestała cię nawiedzać wróciła, jeszcze silniejsza niż kiedykolwiek. Nie sypiałaś dłużej niż, po kilkadziesiąt minut może godzinę, jeśli się poszczęści. Co chwilę budziłaś się wyrwana z kolejnego to koszmaru, zlana potem i coraz to częściej łzami. Cienista postać nękała cię już regularnie, zawsze szepcąc słowa i robiąc rzeczy, których po obudzeniu nie pamiętałaś dłużej, niż przez kilkanaście sekund.

Ciemne wory nie znikały spod twoich turkusowych oczu, z których wyparował jakikolwiek blask. Byłaś blada jak ściana i schudłaś niebezpiecznie do tego stopnia, że przy przebieraniu się mogłaś policzyć swoje żebra. Wyglądałaś jak cień człowieka, którym kiedyś miałaś szansę być.

Nie miało to dla ciebie najmniejszego znaczenia. Po czasie najprościej w świecie się przyzwyczaiłaś i to, co z początku cię przerażało, stało się teraz jedynie nową normą.

O ile dalej oddychałaś, miałaś siłę by walczyć i nie sprawiłaś problemów swojemu oddziałowi, wszystko było dobrze.

Eren jakkolwiek nie był tego samego zdania, podobnie jak i reszta twoich przyjaciół. Jednak podczas gdy oni posyłali ci tylko zmartwione spojrzenia i pytali, czy wszystko gra, czy dobrze się czujesz i czy potrzebujesz trochę więcej odpoczynku, Eren żądał odpowiedzi. Chciał się dowiedzieć co się stało, co ci jest i co może zrobić, by pomóc. On czuł, że coś się wydarzyło i naprawdę mocno chciał wiedzieć, co to takiego było.

Enemy {Levi x Oc}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz