Tytani...
Mrożące krew w żyłach kreatury, lubujące się w pożeraniu ludzkiego mięsa.
Mimo, że wyglądają jak my, osiągają kolosalne rozmiary oraz nie mają organów rozrodczych..
Ich istnienie owiane jest tajemnicą i mimo największych starań, informacje jakie o nich zebrano są minimalne, a próby ich zwiększenia kosztują życia.
Skrawek ludzkości zdołał schronić się za murami i z czasem zaczęto prowadzić "normalne" życie.
Ludzie przywykli do życia w klatce, w strachu przed tytanami przekonani, że mury chronić ich będą w nieskończoność.
Błąd...
~~~~
- Eren... Eren.. Eren obudź się! - zawołałaś potrząsając lekko bratem, który spał oparty o drzewo. Mikasa stała obok i patrzyła z niepokojem na chłopca.
W końcu otworzył szmaragdowe oczy i spojrzał na was zdezorientowany.
- C-co... - wymamrotał pocierając oczy i siadając.
- Eren, czy wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona Mikasa.
- He?
- Płaczesz. Nic ci nie jest? - zapytałaś delikatnie.
Chłopiec rozszerzył oczy i przyłożył palce do policzka po którym spływała łza. Zmarszczył brwi i zamyślił się, starając przypomnieć sobie o czym śnił, jednak poddał się i wstał.
- Nic mi nie jest. Wracajmy. - poprosił podnosząc koszyk z drewnem po czym zaczął iść w kierunku muru.
Westchnęłaś i poklepałaś delikatnie Mikasę dając znak, żeby podążyła za tobą, podczas gdy ty ruszyłaś za Erenem.
Spacerowałaś z rodzeństwem prowadząc beztroskie rozmowy i śmiejąc się w najlepsze.
Dla niektórych mogło się wydawać dziwne, że większość czasu spędzasz z młodszym rodzeństwem, jednak dla ciebie było to idealne ( i jedyne możliwe) towarzystwo. Kochałaś ich ponad życie i zrobiłabyś wszystko, by ich ochronić.
Dotarliście do murów i pierwsze co rzuciło się wam w oczy to jak zwykle pijani rzołnierze garnizonu grający w karty.
Przewróciłaś oczami ukrywając zirytowanie pod obojętną maską i kontynuowałaś drogę nie chcąc wdawać się w niepotrzebne dyskusje na temat nieodpowiedzialnego zachowania żołnierzy.
Eren jednak, jak to Eren nie mógł trzymać języka za zębami.
Zacisnął pięści i spojrzał gniewnie na zbliżającego się w naszym kierunku Hannesa.
- Jak chcesz bronić murów, kiedy jesteś pijany?! - krzyknął powodując, że westchnęłaś cicho.
Tu oto w całej okazałości stoi twój narwany, wybuchowy braciszek...
Hannes zrobił zdezorientowaną minę i podrapał się po policzku.
- Hę? Niby kiedy?
- Żertujesz sobie?! Choćby teraz! Co jeśli Tytani przebiją się przez mur?!
Koledzy Hannesa zaczęli się śmiać i przyznawać Erenowi rację a pewien gruby żołnierz stanął naprzeciwko nas i spojrzał lekko pijanym wzrokiem na Erena.
- Odważny jesteś! Jesteś synem doktora Jaegera? Wiesz młody, jeśli tak się stanie i tytani faktycznie przedostaną się przez mur, to zrobimy to co do nas należy. Nie sądzę jednak, żeby coś takiego kiedykolwiek miało miejsce. Te mury bronią nas od stu lat i nic nigdy ich nie naruszyło. - powiedział mężczyzna.

CZYTASZ
Enemy {Levi x Oc}
FanfictionEmma Jaeger, starsza siostra Erena wbrew pozorom nie miała łatwego życia. Jej ojciec twierdząc, że musi ją przygotować do ocalenia ludzkości zgotował jej piekło na ziemi, znęcając się nad nią, narażając na ciągłe niebezpieczeństwa i poddając ciężkim...