Netika

660 22 26
                                    

Nota od autorki. Powracamy do starego dobrego FNiN. Na prośbę dwóch osób piszę Netikę. O! Moment jeszcze jedno! Ciągle zapominam więc piszę żeby nie zapomnieć, jak macie jakieś pomysły to piszcie do mnie na priv albo w komentarzach. Mam wyobraźnie, ale nie nieskończoną.

Okej, przejdźmy do rozdziału :)

Nika siedziała w swoim półtora pokojowym mieszkanku i czytała książkę. Do drzwi zadzwonił dzwonek.

-K- kto tam?- zapytała drżącym głosem.

-Terminator- odparł głos Nata.

-Bardzo śmieszne.

-Co nie? Chodźmy, bo się spóźnimy.

-Gdzie?

-No nie mów że zapomniałaś.

Rudowłosa dziewczyna rozpaczliwie próbowała przywołać do siebie moment, w którym umówiła się gdzieś ze swoim chłopakiem. Nic jej nie świtało, więc nie chcąc wyjść na głupią odpowiedziała:

-Tak, tak jasne wezmę tylko torbę.

-No, już myślałem że masz sklerozę.

Wyszli ze starej kamienicy i trzymając się za ręce, ruszyli chodnikiem. Szli tak przez dobre pół godziny rozmawiając o najróżniejszych tematach, gdy Net stanął.

-Musimy zawiązać oczy.

-Co, dlaczego?! Przecież, tam jest ulica. Jak mamy przejść?!

-Magda, tak mówiła.

Jaka Magda? Nice nic nie świtało, więc pozwoliła założyć sobie na oczy bandanę. Gdy szatyn upewnił się że nic nie widzi chwycił ją za rękę i poprowadził w kierunku miejsca które wybrał. Gdy weszli do budynku, chłopak zdjął chustę z jej oczu. Znajdowali się na wystawie motyli. Wszędzie latały te kolorowe stworzonka. Dziewczyna zaczęła skakać z radości, wycałowała chłopaka i pociągnęła za rękę by obejrzeć wszystkie okazy.

Po paru godzinach oglądania, zachwycania i gapienia się Niki na motyle, Net zarządził że już późno i trzeba wracać. Gdy wyszli z budynku, zauważyli że słońce już dawno zaszło, na niebie widnieje księżyc, a gwiazdy wiszą tuż nad ich głowami.

-Ups, zapomnieliśmy sprawdzić godzinę.

-Jest 23. Chodź nie ma sensu wracać.

-No chyba nie będziemy spać na ławce?!

-Mój tata za godzinę będzie wracał z instytutu, weźmie nas po drodze.

-Po pierwsze, dlaczego twój tata tak późno wraca? Po drugie, skąd wiesz? Po trzecie, gdzie idziemy?!

-Nie wiem, mówił, zobaczysz.

Chłopak chwycił ją za rękę i zaprowadził do pobliskiego parku. Kiedy znaleźli się między drzewami znów założył jej bandę *no normalnie kocham bandany* na oczy. Poprowadził Nikę na pomost, do którego była przycumowana łódka. Pomógł dziewczynie wejść do środka i przewiosłował parę na środek jeziora.

-Odwróć się- poprosił. Zdjął Nice bandanę i założył na szyję naszyjnik.

-Wow... Net to jest cudne, dziękuję- pocałowała chłopaka w usta.

Szatyn powoli wyją z kieszeni wisiorek z wygrawerowanym N, na medaliku Niki również widniało N. Dziewczyna wpiła mu się w usta, a chłopak odwzajemnił pocałunek. Na brzegu jeziora stali trzymając się za ręce rodzice Neta.

***
Miodkowego dnia,

Emcia

One- shots FNiNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz