Trójkąt

288 10 9
                                    

Autokar zatrzymał się z podejrzanym skrzypnięciem i wypluł z siebie grupkę licealistów. Gdy wszyscy wysiedli kierowca wyrzucił bagaże nastolatków po czym odjechał z piskiem sprzęgła i niebieskawym dymem diesla zmieszanego z olejem silnikowym. Net rozejrzał się po okolicy.

 -No, niezłe wygwizdowo.

-Przynajmniej jest ładnie- zauważyła Nika.

Rudowłosa miała rację. Miejsce bez wątpienia było urokliwe. Całkiem spore jezioro w malowniczej dolince nadawało wyjazdowi wypoczynkowego charakteru. W dodatku drewniane domki, w których miała mieszkać klasa superpaczki nie wyglądały na zaniedbane, a już z pewnością nie sprawiały wrażenia, jakby zaraz miały runąć.

-Mamy szczęście, że tym razem oprócz CyBorka jedzie pani Jola i Czwartek- zauważył Felix -inaczej biegalibyśmy teraz trzynaście okrążeń wokół tego jeziora.

-Jak dla mnie to on ma na nas jakiś podły plan -Gilbert wyrósł jak spod ziemi tym samym strasząc Neta -widzicie ten uśmieszek. To uśmiech osoby sprawującej pełną władzę. Istny pedagogiczny kitler.

-Niech sobie w dupę wsadzi tą swoją władzę. Przyjechałem tu jeść, spać i z czystym sumieniem się opierdalać. To jest wycieczka klasowa, a nie sześciodniowe przygotowanie do maratonu- na znak swojej niezależności szatyn wcisnął sobie i Felixowi ciemne okulary na nos.

-Czy mam traktować to jawne naruszenie nietykalności cielesnej jako włączenie mnie do twojej partii Opierdalania się Przed CyBorkiem? -spytał blondyn.

 -OPC, chwytliwe, podoba mi się- uśmiechnął się Net i cmoknął Felixa w usta.

Stanie na szarym końcu rozgadanej grupy licealistów miało swoje plusy. Między innymi takie, że oprócz Gilberta patrzącego na ich dwoje z uwagą, nikt tego nie zauważył.

 -Droga młodzieży, skupcie się teraz! -krzyknął Czwartek -pójdziemy teraz do świetlicy gdzie będziecie otrzymywać posiłki. Po obiedzie zapoznacie się z regulaminem i dostaniecie klucze do domków, jasne?

Nauczycielowi odpowiedział pomruk zadowolenia i chwilę później chmara nastolatków ruszyła w stronę największego z budynków. 

*
-Jedzenie jest całkiem całkiem -oświadczył Net z minął znawcy zjadając makaron z parówką i keczupem, którego nie dojadł jego chłopak.

 -Myślę, że to zasługa czterech godzin drogi i braku śniadania -stęknęła Nika dłubiąc w daniu, które było biedniejsze nawet od jej posiłków.

 Superpaczka siedziała w jadalni która jednocześnie pełniła funkcję świetlicy. Wyglądała zwyczajnie. Na ścianach namalowane były pejzaże, a całą salę wypełniały drewniane ławy. Po przeciwnej stronie do wejścia widniało coś na kształt sceny i drzwi do kuchni.

-Cóż to dosyć oczywiste, że ci smakuje skoro kończysz za Felixa -zauważyła Zosia -chociaż ciężko stwierdzić czy jest coś czego byś nie zjadł.

Net zrobił w tym momencie do blondyna minę niczym ( ͡° ͜ʖ ͡°).Nika zachichotała, a blondyn uśmiechnął się pod nosem.

-To nie moja wina, że mam duży żołądek.

 -Twój żołądek jest wielkości twojej pięści- wtrąciła rudowłosa -jest taki sam jak milionów innych chłopaków na tej planecie a jednak oni jedzą mniej.

-Czy ty mnie rozliczasz z ilości kalorii jaką spożywam?

-Być może. -Dodała tonem agentki KGB rudowłosa.

Napiętą wymianę zdań przerwała tęga kobieta w jasno różowym fartuchu z wyhaftowanym kwiatkiem na kieszeni. Nastolatkowie odwrócili się w jej stronę zaciekawieni.

-Klaso trzecia a, to jest pani Aldona. Jest kierowniczką tego ośrodka i jednocześnie kucharką. Prosiłbym teraz o uwagę, za chwilę rozdamy wam klucze.

-Dzień dobry -przez salę przetoczył się zdecydowany głos kobiety -nie będę was zanudzać więc w dużym skrócie regulamin ogranicza się do tego, że macie nie wyczyniać kretynizmów. Czyli nie psujecie, nie plujecie, nie spożywacie alkoholu ani substancji psychoaktywnych, nie palicie papierosów, nie jecie tego co się rusza, większości rzeczy, które się nie ruszają też nie polecam jeść, nie niszczycie tego co do was nie należy, nie podpalacie, nie zalewacie, nie topicie siebie nawzajem i nie opuszczacie terenu ośrodka bez powiadomienia waszych opiekunów, jasne?Super. Have fun! Elo. -wyrzuciła z siebie z prędkością karabinu maszynowego i zniknęła za drzwiami do kuchni.

Nieco skołowana pani Jola wyszła na środek i zapytała:

 -Ktoś ma jakieś pytania?-Z sali odpowiedziała głośna cisza.-To dziewczyny podchodzą do mnie, chłopacy do pana Czwartka i porozdzielamy was po pokojach.

Wszyscy ruszyli do nauczycieli.

-Gerald, Lambert i Lucjan- wyczytał fizyk.

 Net odetchnął z ulgą, po czym poklepał ze współczuciem zbolałego Lucjana.

 -Felix, Net i Gilbert.

Dwaj pierwsi wymienili się zadowolonymi spojrzeniami, a trzeci szybko odgonił mroczki przed oczami spowodowane nagłym skokiem tętna.Chłopacy wzięli od nauczyciela klucze i ciągnąc swoje walizki ruszyli szukać domku.

***
Felix otworzył drzwi chatki z głośnym trzaskiem. Pomieszczenie było niewielkie. Mała kuchnia  z miniaturową lodówką, rozklekotana kanapa, stół i kolorowy dywan oraz drzwi do sypialni i łazienki. Net rzucił się żeby zająć najlepsze łóżko, ale gdy drzwi trzasnęły o ścianę stanął jak wryty. Po środku sypialni stało jedno wielkie małżeńskie łóżko.

-No, to kto śpi na podłodze?

 //Bardziej kto NIE śpi na podłodze

***
Rozdział pisany razem z Olisiem :) i fanart w mediach też został przerobiony przez niego. Będzie część druga ofc. Liczę, że wam się podobało <33

miłego wieczorku
Emi autorka ( i Oli chyba też)

konto Olisia -> KoWaLLskyyy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One- shots FNiNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz