14. Crush mojego crusha

496 38 0
                                    

                      *następny dzień*

     Przyszłam pod klasę Josha żeby zrobić mu niespodziankę, ale wtedy wszystko zrozumiałam. Zrozumiałam czemu mnie nie kochał. Przecież on leci na inną. To widać aż z kosmosu, jak ja mogłam tego nie zauważyć! Byłam taka głupia wierząc że o crusha n mnie kocha! Poszłam do pielęgniarki i powiedziałam że mnie brzuch boli a ona zwolniła mnie do domu.

    - Zofia? A co ty robisz tak wcześnie w domu? Nie powinnaś być jeszcze w szkole? - Marylin zaczeła się martwić, tego nie przewidziałam.

      - Brzuch mnie boli, zwolniłam się z lekcji.

      - A gorączki nie masz? Połóż się, dobrze?

     - Dobrze Marylin

     - Ile razy mam Ci powtarzać Zosiu, mów do mnie ciociu.

     - Dobrze - położyłam się i zaczęłam myśleć. Co ona ma takiego czego ja nie mam? Czemu kłamał że mnie kocha skoro cały czas był zapatrzony w tamtą dziewczynę? Długo nad tym rozważałam aż w końcu się domyśliłam o co chodzi w tej całej chorej sytuacji. Kilogramy! Tak, ona waży mniej niż ja i dlatego to ją kocha bardziej. Kto chciałby się spotykać z takim grubasem? W dodatku tak mi namieszał w głowie że opuściłam kilka tabletek. Jak ja mogłam być taka głupia? Zerknełam do swojej szuflady pod biurkiem. Witamina C, na gardło, termometr, krople do nosa... O! Są tabletki na odchudzanie. Powinnam zjeść jedną ale jestem taka gruba! Zjem 3, może zadziałają szybko i w końcu mnie zauważy. W końcu poczułam się lepiej i stwierdziłam że się przejdę. Josh powinien już skończyć lekcje.

                  *Później w parku*

Spacerując alejkami pełnymi zieleni zobaczyłam Josha. Nie chciałam by on mnie również zauważył więc zmieiłam drogę którą się poruszałam i starałam się zachowywać normalnie. Chyba nie za bardzo mi się to całe omijanie udało bo po chwili poczułam czyjeś ręce na moich barkach.

     -Bu! Czemu się urwałaś ze szkoły?

     - Josh! Wiesz jak tego nie lubię i jak później boli mnie kark. Brzuch mnie bolał, za dużo zjadłam. Ale co Cię to może obchodzić? Idź do domu, ja jeszcze muszę trochę pochodzić.

     - Sophia nie odpychaj mnie tak od siebie. Możemy razem pospacerować. I oczywiście że mnie obchodzi, znowu zaczełaś się odchudzać?

     - Zostaw mnie! Nie rozumiesz że nie nam najmniejszej ochoty na rozmowę z tobą? Idź do tej swojej Anastazji czy jak ona ma tam na imie. - mówiąc to przykucnełam a Josh powielił mój ruch kucając obok mnie i położył mi rękę na plecach.

     - Sophia, tylko mi tu nie mdlej!

    - Chyba sobie żartujesz, umiem opanować mdlenie, phi ignorant... 

    - hahaha - po chwili obaj wybuchliśmy śmiechem a ja wstałam.

    - dobra a teraz idź, potrzebuje być sama.

    - Sophi, martwię się o ciebie, jesteś cała blada nie zostawię cię tu samej!

   - Ugh, czy ty zawsze musisz być taki uparty?! Dobra chodź. -  wyciągnęłam rękę w stronę Josha a ten złapał ją i dał mi buziaka w policzek - Ej! Pozwoliłam Ci ze mną iść, nie mnie całować.

     - No, Sofiaaa, nie gniewaj się na mnie, pszeplaśam.

     - Za co tu mnie  właściwie przepraszasz?

      - Za wszystko złe co zrobiłem...

I co nie zrobiłem też! Soph! Nie fochaj się! Plooooooosię - mówiąc "proszę" tupał nogami jak małe dziecko, co wyglądało przezabawnie.

    - Ja się nie focham, I nie zachowuj się jak małe dziecko. Ludzie się gapią.

   - Ale ty to kochasz!

   - Jak się ludzie gapią? Chyba Ci się pomyliło z Anastazją.

   -  Nie jak się ludzie gapią, tylko jak robię z siebie idiotę dla Ciebie, poza tym o co Ci chodzi z tą Anastazją?

     - Powinieneś  dobrze wiedzieć o co mi chodzi, słyszałam waszą rozmowę.

     - A, czyli... się zgadzasz? Czy nie?

    - A co ja mam tu do gadania - wzruszyłam ramionami - jak chcesz być z Anastazją,

    - Sophia! Nie mam pojęcia co takiego usłyszałaś, ale na pewno nie wychwyciłaś sensu tej rozmowy.

     - Ale,

     - Sofia! Ty moja kochana komplikatorko wszystkiego, nie pytałem się czy ze mną będzie tylko jak mam się Ciebie spytać czy będziesz ze mną chodzić - stanełam jak wryta, i zrobiłam wielkie oczy a Joshi mnie przytulił - Kocham Cię ty moja idiotko - mówiąc to dał mi buzi w policzek.

    - Jestem idiotką.

    - Ale moją - powiedział patrząc mi w oczy

   - Jesteś Idiotą

   - Ale?

   - Ale twoja idiotka musi jeszcze nad wszystkim pomyśleć.

  - A czy moja idiotka kocha idiotę którego serce od dawna należy do niej?

  - Kocha, kocha, ale nie wie czy jest gotowa na związek. Po za tym chce zapamiętać ostatni dzień singla. Po za tym czemu ona mówi o sobie w trzeciej osobie.

   - Bo mnie kocha. Choć, zaprowadzę moją Sofiję do domu - objął mnie w pasie a ja, wtulona w niego zaczęłam iść, nawet nie wiem kiedy stanęliśmy.

ヾ(*´∀`*)ノ( ^ω^)(*˘︶˘*)(*^o^*)ヾ(*´∀`*)ノ( ^ω^)(*˘︶˘*)(*^o^*)

Jest jest jest! Tak długo oczekiwany, tak długo pisany, w końcu w całości. Jak myślicie - kiedy Sophia powie "tak" ? I czy w ogóle powie?

kumpel z wfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz