6. Droga

696 66 4
                                    

      *Piątek*

    Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Przyszedł sms, od Josha!

Od: Joshi
Do: Sofia
Treść: Sophi ja już czekam pod klatką, pośpiesz się bo mi nos odmarza!

     Szybko mu odpisałam

Od: Sofia
Do: Joshi
Treść: Chwilka tylko się poprawię. Jak chcesz to wejdź na klatkę :)

     Wysłałam i skończyłam malować usta perłową pomadką bebe. Śmierdzi wapniem czy cementem ale idealnie podkreśla usta. Założyłam szpilki i złapałam kopertówkę do której wrzóciłam telefon portfel i klucze. Poprawiłam jeszcze włosy i zeszłam (a raczej zbiegłam) na dół uprzednio zamykając mieszkanie.

   - Hej - zawołałam z uśmiechem gdy go zobaczyłam

   - He... - urwał - wow. Wygladasz, wow. Przyćmisz wszystkich na imprezie. - Zarumieniłam się - ale na serio piękniejszej dziewczyny w życiu nie widziałem.

   - Naprawdę? To chyba dobrze. - położyłam rękę na jego barku i wyszeptałam mu do ucha - w końcu  najpiękniejsza dziewczyna w twoim życiu ma u ciebie największe powodzenie - musnełam delikatnie jego policzek po czym odeszłam na kilka kroków i odwróciłam się tak aby twarzą być skierowana w stronę chłopca - To którędy do Paula? - wypowiedziałam dość głośno mierzwiąc swoje włosy, na co on wskazał kierunek ręką a ja odpowiedziałam - Fajnie, mam iść sama czy jednak dotrzymasz mi kroku? - Josh podbiegł do mnie i szliśmy w narzuconym przez niego kierunku. Po pewnym czasie spojrzałam w niebo  gdzie zobaczyłam spadającą gwiazdę, splotłam nasze palce* i pomyślałam: "abyśmy kiedyś byli razem". Chłopak zerknoł na nasze ręce aby po chwili zawiesić wzrok na mojej twarzy, ja na ten gest się uśmiechnełam ale 8 cud świata (Josh) rozluźnił nasz uścisk by - jak się za moment przekonałam - otulić mnie swoim ciepłym ramieniem.

*tak wiem, nadaje się do typowe fanficktions*

           *Joshs pov*

   Wiem wiem, nie powinienem dawać jej złudnej nadziei, ale ona właśnie tego teraz potrzebuje. Może nie będę mógł w pełni zaspokoić jej potrzeb gdy zakochałem się w Anastazji, ale lepiej zrobić coś do połowy niż nie zrobić nic. Po za tym, Sophia też jest niczego sobie: ma piękny charakter, no i  wspaniały uśmiech, właściwie można powiedzieć że jest w moim typie. Ale Anastazja... jej piękne dłonie, i oczy. W dodatku jest taka mądra. Chociaż Soph też nie jest głupia, w dodatku z nią mam lepszy kontakt. Ugh będę musiał dokonać wyboru. Jeszcze mocniej obiąłem Sophie po czym ona oplotła swe ręce wokół mojej talii i wtuliła się we mnie. - Fajnie tak iść z kimś wtulonym w ciebie - uśmiechnołem się i potarłem jej ramię.

    - Mhm, powinniśmy częściej tak spacerować. Daleko jeszcze do domu Paula?

       - Jeszcze trochę tak pochodzimy - zasmuciłem się faktem, iż Sophi mogłaby chcieć zakończyć nasz spacer.

   - To nawet dobrze, lubię się do ciebie przytulać - obruciłem ją tak żeby patrzyła na mnie, jej ręce nadal oplatały moją talię.

    - To powinniśmy się częściej przytulać - powiedziałem patrząc jej w oczy. Sophia przyległa do mojej klatki piersiowej przesuwając ręce na łopatki a ja oparłem brodę na jej ramieniu. Chciałbym żeby ten uścisk trwał jak najdłużej, ale byliśmy umówieni. Podniosłem głowę a Soph uczyniła to samo - Chyba powinniśmy iść, bo spuźnimy się na imprezę. - Wyszeptałem 

   - Teraz jest mi już obojętne czy pójdziemy na imprezę czy zostaniemy tutaj. - Odrzekła na moje pytanie - Bo teraz, najważniejsze jest dla mnie że jestem obok ciebie - a mówiąc to położyła głowę na moim ramieniu.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Jaj!  Udało mi się skończyć w czwartek, cieszycie się? Dla mnie ten rozdział jest taki aww, ale nie wiadomo  kogo wybierze Josh, oops! Komentujcie, głosujcie (klikajcie gwiazdki) dawajcie znak że czytacie!

kumpel z wfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz