*jakiś czas później*
- Ugh jestem wymęczona tymi łyżwami.
- Ja też, chodźmy do maka!
- Do Mc donalda? Nieee, proszę wszędzie tylko nie na fastfooda! Na samą myśl chce mi się wymiotować - na mojej twarzy od dłuższego czasu widniał grymas.
- Hm, no to nie wiem... kuchnia grecka?
- Grecka? - po dłuższym zastanowieniu odpowiedziałam: - hm... no dobra niech będzie. Tylko oddam łyżwy i możemy iść.
Gdy oddałam nasze pary, skierowaliśmy się w stronę najbliższej greckiej restauracji. Pomiędzy nami panowała cisza ale nie przeszkadzało mi to. Szłam wpatrzona w Josha jak w najpiękniejszy i najweselszy na świecie obrazek gdy w pewnym momencie moją głowę zaczęła zagmatwywać jedna myśl.
- Josh? A tak właściwie to skąd wiedziałeś że mam Polski odpowiednik imienia? I skąd wiesz jak on brzmi?
- Widzisz, moja prababcia przeprowadziła się do Melbourne w ucieczce przed wojną. Teoretycznie jestem Polakiem i znam trochę polski.
- Wow. Moi rodzice przeprowadzili się tu bo Tata awansował i dostał oddział sklepów w Australii, teraz znowu dostał Awans i jest szefem wszystkich szefów więc może pracować w dowolnym miejscu na ziemi, więc wybrał ojczyznę.
- A ty tu zostajesz? - Joshi zapytał otwierając mi drzwi od restauracji
- Tylko do końca liceum, potem wracam do Polski. Z jednej strony nie chce mi się a z drugiej... tęsknię za tym cieniem nadziei na białe święta.
- Nawet w święta nie wracasz do Polski?
- A po co? Święta i tak wyglądają tak samo. - odpowiedziałam a po chwili dodałam siedząc już przy stoliku - tak samo od 5 lat.
- od 5 lat spędzasz święta sama? - ja tylko pokiwałam głową a Joshi złapał moją rękę - moje ty biedactwo. Wiesz co mam pomysł, przyjdziesz do mnie na wigilię!
- Ale, święta to czas który powinno się spędzać z rodziną. Będę wam przeszkadzać! Pozatym, ja nie wiem jakie prezenty wam kupić, ani ilu osobom.
- przyjdziesz jako niespodziewany gość! Co bierzesz?
- sałatkę Cezara. Napewno nie będę przeszkadzać?
- tylko sałatkę? Nie będziesz głodna? Uwierz że nie przeszkadzasz, w końcu gość w dom Bóg w dom.
- Masz rację. Przyjdę do ciebie.
- Co podać? - kelnerka podeszła do stolika a Josh złożył zamuwienie
- Sałatkę Cezara i pitę z gyrosem, z kurczakiem. - po tych słowach zaczął się na mnie patrzeć jagbym była jego porą z gyrosem z kurczaka.
- Czemu się tak na mnie gapisz?
- Po prostu cieszę się że mam taką ładną przyjaciółkę.
- Tak, ja też się cieszę że mam takiego fajnego, przyjaciela - powiedziałam lekko zasmucona i zaczęłam jeść sałatkę którą przyniósł kelner.
Po zjedzeniu obiadu Josh w milczeniu odprowadził mnie do domu a pod klatką zapytał:
- Sophia, między nami wszystko w porządku? - ja tylko pokiwałam głową. - przepraszam że nazwałem cię moją przyjaciółką ale nie byłabyś szczęśliwa gdybyśmy byli razem - po tych słowach wtuliłam się w niego próbując ukryć łzy które zaczęły gromadzić się w moich oczach. - Zawsze będę cię kochać, choć odrobinę może kiedyś pokocham cię całym sercem. Narazie chciałem być najlepszym z twoich crushów bo cię kocham. Kocham bardziej niż najlepszą przyjaciółkę, chociaż to wciąż za mało jak na dziewczynę, ale trzymaj się w wierze że kiedyś poproszę cię o chodzenie bo moja miłość do ciebie codziennie jest coraz większą. Poczekasz na moją miłość prawda? Poczekasz?
Na te słowa uniosłam głowę i powiedziałam:
- Josh, ale ja cię kocham, ja cię tak strasznie mocno kocham, co z tego że to pewnie tylko nastoletnie zauroczenie, ja cię kocham - i znowu wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
*_* *_* *_* *_* *_* *_*
Tak wiem jestem mistrzynią romantyzmu, to było takie aww i wgl. Przepraszam że ta scenka jest denna ale ja nie umiem pisać romantycznych nie dennych scenek. Trzymajcie się ciepło :*
PS właśnie zauważyłam że moje opowiadanie jest jak #typoweff bo dziewczyna nie ma okresu ale ciiiii

CZYTASZ
kumpel z wf
Teen Fictionon - miły i zabawny chłopak z pierwszej klasy, nie jest fejmem choć czasem zapraszają go na imprezy, nie interesuje nikogo ze swojego rocznika więc czy może zainteresować kogoś starszego? ona - uczennica drugiej klasy, miła i pomocna choć trochę zam...