XII

6K 519 464
                                    

-Hej... Śpisz?- Zachrypnięty głos rozbrzmiał w głuchej ciszy.

Delikatne skrzypnięcie łóżka, nic więcej, żadnej odpowiedzi.

Ułożył się wygodnie obok zauważając, że jego towarzysz ewidentnie zdążył już zasnąć. Mokre jeszcze włosy kapały na śnieżnobiałe lekko wygniecione prześcieradło.

W tej ciszy Clay spokojnie obserwował każdy oddech leżącego przed nim. Wydawał się taki uroczy i bezbronny kiedy spał.

Po chwili blondyn zdecydował się usiąść i wreszcie zdjąć bluzę. Zostając jedynie w czarnym t-shirtcie i dresach od piżamy które miał pod nią.

Spojrzał na swoje zabliźnione dłonie uśmiechając się lekko i wzdychając pod nosem, a później przerzucił swój wzrok z powrotem na śpiącego Georga.

Co raz bardziej zmęczony jedynie wysłuchiwał cichych sennych pomruków chłopaka szukając wygodnego ułożenia ciała.

Ruchliwa ulica biegnąca nie daleko o dziwo nie generowała zbyt wiele hałasu. Jedyne co można było usłyszeć to wysoki ostry dźwięk przejeżdżającego nie daleko pojazdu uprzywilejowanego.

-Jadą po nas- Burknął sam do siebie cicho patrząc jak chłopak obok wtula się w poduszkę.

Zegarek ścienny nie zmiennie pokazywał godzinę drugą z kawałkiem co jakiś czas zmieniając minuty pokazując jego upływ.

Powtórnie upadając na materac zamknął oczy teraz starając się już na prawdę zasnąć. Wyrywając niezbyt zgrabnie kołdrę brunetowi przykrył nią też siebie powoli zasypiając. W pewnym momencie zauważył, że materac obok ugiął się a chłopak obok obrócił w jego kierunku wyciągając ramiona w jego stronę. 

Ciepłe delikatne dłonie leniwie zaplotły się wokoło jego klatki piersiowej zagarniając przy tym dla siebie więcej kołdry. Zaskoczony blondyn nie protestował ostrożnie się w niego wtulając a po chwili finalnie zapadł w sen.

Jasne dzienne światło gwałtownie zaatakowało zmęczonego Georga ostro go wybudzając. Z początku jedynie zacisnął mocniej powieki wraz z uściskiem mrucząc coś sennym tonem, jednak gdy doszło do niego, że to do czego się tuli jest żywą istotą odskoczył jak poparzony zalewając się czerwienią.

-Mm... Co jest?- Wymamrotał zaspanym głosem Clay delikatnie podnosząc się z łóżka. 

-Nic nie jest. Nie widać?- Odpowiedział rumieniąc się bardziej. 

-Widać widać- Zaśmiał się cicho obejmując go po czym przycisnął delikatnie do siebie.

-Ej!- Prychnął czując jak blondyn opada z nim na łóżko. Położył głowę na jego piersi lekko obrażony.

-Śpij... Dopiero za pięć siódma...- Powiedział obserwując bruneta jednocześnie bawiąc się jego włosami.

-Mhm- Burknął wpatrując się w budzące do życia miasto z za szyby.   

-Jaki mamy dzień tygodnia?- Zapytał po chwili zwracając wzrok w kierunku Claya.

Jego twarz choć w dość sporej mierze pokryta bliznami zdawała się łagodna. Praktycznie niczym nie skażoną jasną skórę zdobiły wysypane po policzkach piegi. Prawdopodobnie zielone oczy skryte za opadającymi na twarz jasnymi włosami nieśmiało wpatrywały się w jego ciemne.

-Czwartek- Odpowiedział po chwili namysłu.

-Oh... Okey- Ziewnął cicho. 

-Nie musisz się już chyba przejmować czasem wiesz?  

-Ta... Chyba- Wymamrotał wzdychając cicho znów wtulając w chłopaka.

Pull the trigger [DNF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz