XI

6.4K 504 654
                                    

Czy ja w ogóle jeszcze nad czymkolwiek panuje? To wszystko wydaje się tak spokojne a jednocześnie tak ulotne i zupełnie chaotyczne. Rozmyślał spokojnie obserwując jednobarwny sufit.

Nie był pewny ile już leży w samotności. Upływ każdej obserwowanej na pomocą elektronicznego zegarka minuty zdawał się wiecznością.

Najmniejszy hałas powodował u niego dreszcze. Z nie wiadomych mu przyczyn spać tez nie mógł.

-Jestem!- Rozległ się głos echem po mieszkaniu.

Po wcześniejszym incydencie spodziewał się, że znów może się mylić przewidując swojego rozmówce jednak miał rację. Tym razem był to Clay.

Blondyn zdjął kurtkę wraz z butami w przedpokoju, po czym zapalił światło rażąc tym oczy bruneta.

-Dobra- Westchnął zmęczony siadając na krześle przed skutym chłopakiem- Przejdźmy do rzeczy.

-Eh...- Wzdrygnął się lekko zniesmaczony tonem w jakim padły te słowa.

-Zadam ci parę pytań George. A potem pomyślimy o odkuciu. Jasne?- Przeczesał włosy zmęczony.

-A mam możliwości odmowy?- Wyskoczył z czysto retorycznym pytaniem poddenerwowany.

-Dobra, dobra złość piękności szkodzi- Burknął mając już zadać następne pytanie.

-Żyletka też- Odpyskował jak małe dziecko nie będąc pewnym swoich słów.

-Coś ty powiedział?- Zmierzył go wzrokiem od góry do dołu.

-Słyszałeś- Odpowiedział usilnie starając się brzmieć pewnie- Podwiń rękawy.

Nie czuł ze będzie mu dane zdominować ta konwersacje ale czemu by nie spróbować. Cały czas z tyłu głowy towarzyszyło mu delikatne deja vu z wcześniejszej konwersacji ze Sapnapem ale co z tego.

-Nie wydaje mi się byś to ty był w pozycji do wydawania poleceń George- Odpowiedział najspokojniej jak tylko potrafił- Dlaczego grzebałeś w moich rzeczach?

-Eh... Przepraszam, nie chciałem po prostu pudła się na mnie wysypały i tak jakoś wyszło- Odpowiedział upokorzony czując jak mieszają się w nim różne emocje.

-To całkiem urocze jak bardzo szybko przechodzisz od zera do setki- Zaśmiał się cicho obserwując chłopaka- Jeszcze chwile temu gotowy byłeś mi rozkazywać, a teraz pokornie przepraszasz.

-O co ci chodzi?- Westchnął przekręcając nadgarstek szukając komfortowej pozycji.

-Oh George- Pokręcił głową z cynicznym uśmiechem nachylając się nad nim równocześnie gładząc po policzku.

Brązowooki starał się pozostać obojętny na jego akcje ale nie szło mu to najlepiej. Czerwony jak burak starał się wyczytać coś z wyrazu twarzy górującego nad nim chłopaka.

Z każdą chwilą czuł oddech blondyna na swojej skórze coraz wyraźniej. Wysyp ciarek przeszedł niekontrolowanie przez jego ciało lekko zawstydzając.

W pewnym momencie Clay złączył ich w zaborczym mogło się zdawać jedno stronnym pocałunku przyciskając do materaca.

Trwało to może kilka minut, ręce wyższego wbijały się w jego talie dokładnie jak ostatnio, brakowało mu powietrza zupełnie tak jak ostatnio.

-D-dosć- Wyburkał zdyszany w pewnym momencie teatralnie odpychając od siebie chłopaka.

-Oh... Serio? Teraz? - Wywrócił oczami delikatnie śmiejąc się pod nosem z niższego 

-Tak, serio- Odpowiedział mu śmiertelnie poważnie, zarumieniony.

-Ugh... Okey- Westchnął wstając z łóżka- Idź spać... Przyjdę za chwile jak coś- Poczochrał go po głowie i opuścił pokój.

Poczucie bezsilności uderzyło go z chwilą gdy został sam. Skulił się na łóżku podciągając nogi do brody. Znów nad niczym nie panował. Znów był zupełnie zależny. Znów był tylko zabawką w rękach wszechświata. Ostatnią rzeczą jaka była mu dana to słuchanie poleceń. Obrócił się na bok wyglądając za okno, a chwilę później zasnął. Dokładnie tak, jak mu polecono. 

Pull the trigger [DNF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz