𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟝

3.9K 425 397
                                    

George siedział na kanapie popijając sok. Tego dnia skończył już swoje obowiązki i miał czas dla siebie. Nie wpadł na nic produktywnego, więc od dłuższej chwili wyglądał przez małe okienko.

Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi więc mimowolnie odwrócił się. W drzwiach stał Techno, ruchem głowy przywołał do siebie bruneta. George wiedział, że Techno woła go do siebie zawsze w tylko jednej sprawię.

Misje.

Podniósł się leniwie z kanapy i wszedł do pomieszczenia. W środku był już Dream, Wilbur i Tommy co go trochę zdziwiło. Mężczyzna, który kazał mu tu przyjść usiadł na swoim krześle i założył nogę na nogę. Zlustrował każdego z nich powolnie wzrokiem.

- Kończą nam się zapasy - zaczął - dlatego wy - wskazał na Tommiego i Wilbur'a - ukradniecie ze straganów mleko, jakieś soki i jak chcecie alkohol, a wy - tym razem wskazał na George'a i Dream'a - jedzenie. Wyruszycie za niedługo, jak zacznie się ściemniać. Wszystko zrozumiałe?

Cała czwórka pokiwała twierdząco głowami. Każdy z nich po chwili wyszedł z pokoju.

George skierował się w stronę miejsca gdzie trzymał swoje rzeczy. Wziął swoją torbę, wyjął z niej swoje okulary i założył ją na plecy. Schował swoją maskę do kieszeni bluzy i po raz kolejny usiadł na kanapie czekając na Dream'a.

- My już ruszamy - powiedział Wilbur do bruneta, który w odpowiedzi kiwnął głową.

Dwóch chłopaków wyszło z budynku, a kilka minut potem blondyn, na którego czekał George pojawił się w drzwiach. Miał na sobie jak zwykle zieloną bluzę, a jego maska już spoczywała na jego twarzy zakrywając jej sporą część.

- Idziemy? - zapytał Dream.

George skinął głową i wstał z kanapy. Szli obok siebie, razem wychodząc z budynku. Ściemniało się już co było dla nich korzyścią,

***

- Zakładaj maskę - powiedział Dream zatrzymując bruneta.

George kiwnął głową, wyjął przedmiot z kieszeni bluzy i zrobił to co mu kazano. Po czym spojrzał na blondyna, który momentalnie schylił się i zaczął skradać do straganu.

Kobieta obsługująca stragan stała odwrócona tyłem do dwóch chłopaków, którzy próbowali podejść jak najbliżej niezauważeni. Dream pokazał George'owi, żeby zatrzymał się i czekał na jego znak. Brunet posłusznie to zrobił obserwując każdy ruch blondyna, który zbliżał się coraz bardziej do celu. W pewnym momencie odwrócił się i pokazał ciemnookiemu, żeby do niego podszedł co chłopak zrobił.

Dream przechwycił dwa worki z jakimiś produktami i podał je do bruneta za nim. Chłopak przyjął je i szybko wycofał się, żeby nie być na widoku. Blondyn chwile później znalazł się obok George'a z uśmiechem na twarzy i dwiema torbami w rękach. Lekkim ruchem głowy wskazał brunetowi drogę za nim i pokazał, aby zaczął iść.

Brunet również się uśmiechnął i zadowolony zaczął iść skąd przyszli.

- George! - usłyszał zza pleców.

Sekundę później został pociągnięty za nadgarstek przez Dream'a. Jego plecy zderzyły się z kamiennym murem, na który został popchnięty przez wyższego chłopaka. Chciał coś powiedzieć, gdy blondyn zasłonił dłonią jego usta. W tym momencie George zorientował się, że ich twarze dzieliły jedynie centymetry.

Próbował patrzeć w ziemię, ale pozycja w jakiej trzymał go blondyn nie pozwalała mu na to. Elektryzujące zielone tęczówki przyciągały do siebie brązowe oczy niższego chłopaka, który miał wrażenie, że jest cały czerwony. Chwila wydawała się trwać wiecznie, gdy tak naprawdę były to sekundy.

Blondyn odszedł trzy kroki od zdezorientowanego George'a, który patrzył na niego pytająco.

- Strażnicy - zaczął biorąc głębszy wdech - przechodzili obok i musiałem coś zrobić, żeby nas nie zauważyli - drapał się po karku wyraźnie zażenowany.

George zaśmiał się cicho i skinął głową pokazując tym samym, że to rozumie. Dream uśmiechnął się i wypuścił powietrze z ulgą. Brunet kolejny raz skierował się w stronę, z której przyszli tym razem rozglądając się wokół.

Zatrzymał się na chwilę rozmyślając nad czymś po czym spojrzał na blondyna.

- Powinniśmy na nich zaczekać? - zaczął George - może jeszcze tu gdzieś są, a w razie czego przyda im się pomoc ze strażnikami, prawda?

Dream obejrzał się za siebie po czym znowu spojrzał na bruneta.

- Myślę, że dadzą sobie radę - powiedział pewnie mijając niższego chłopaka.

George chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ignorancje ze strony blondyna utwierdziła go w tym, że powinien być cicho.

***

Reszta drogi minęła im w nieco niezręcznej ciszy. Brunet próbował kilka razy zacząć rozmowę, ale nieskutecznie, bo w odpowiedzi dostawał tylko spojrzenie, albo skinienie głowy.

- Jesteśmy - odezwał się w końcu Dream.

George skinął głową i wszedł do środka wymijając blondyna, który zmarszczył brwi.

W środku było sporo osób w tym Wilbur i Tommy. Pomachali do George'a, który uśmiechnął się i odmachał. Bez dłuższego bezsensownego stania poszedł odłożyć rzeczy, które zdobył razem z zielonookim chłopakiem.

Wszedł do pokoju, w którym trzymają wszystkie zapasy i gdy miał już wychodzić w drzwiach stanął Dream. Brunet przygryzł wargę i spojrzał na chłopaka.

- Wszystko okej? - zapytał blondyn na co George zmarszczył brwi i spojrzał na niego z kpiną.

Brunet próbował przejść, co poskutkowało tym, że Dream jeszcze bardziej zagrodził mu przejście.

- To dziecinne - powiedział zirytowany George.

- Wszystko z tobą okej? - blondyn powtórzył pytanie.

- Tak - odpowiedział uśmiechając się sztucznie, na co Dream spojrzał na niego z politowaniem.

- Nie musisz kłamać George - powiedział z troską w głosie.

- Wiesz co, mam dość - zaczął zdenerwowany - wszystko jest okej, a potem nagle przestajesz się odzywać i mnie ignorujesz. To przykre i męczące - powiedział szczerze i korzystając z tego, że Dream był trochę zdezorientowany i zdziwiony, wyminął go.

George usiadł w rogu kanapy obok Wilbur'a i zaczął z nim rozmawiać. Blondyn po dłuższej chwili również wyszedł z pokoju z zapasami posyłając George'owi smutne spojrzenie, a brązowooki chłopak czując jego spojrzenie na swoich plecach nawet się nie odwrócił.

Był zły.

***

Wszyscy bawili się w najlepsze, oprócz chłopaka w zielonej bluzie, który podpierał ścianę w kącie pomieszczenia, dalej przyglądając się brunetowi.

George siedział przy stole obok Sapnap'a, który zauważył blondyna stojącego samotnie. Bez zastanowienia podniósł się z miejsca i podszedł do niego.

- Dobrze się czujesz? - zapytał stając obok Dream'a.

Ten natomiast kiwnął głową twierdząco i spojrzał na chłopaka obok, który uniósł brwi. Zielonooki westchnął.

- Miałem zły dzień - powiedział mając nadzieję, że to wystarczy, by jego przyjaciel dał mu spokój.

Sapnap pokiwał głową ze zrezygnowaniem i wrócił na swoje miejsce raz na jakiś czas posyłając Dream'owi spojrzenie. Czuł, że coś jest nie tak, ale nie chciał na niego naciskać wiedząc, że i tak to nic nie da.





------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka 5 rozdział książki, aż trzeci rozdział dzisiaj!

1018 słów!

Mam nadzieję, że nie ma błędów!

Pamiętajcie, żeby głosować :*

Masked Rebellion || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz