𝕔𝕙𝕒𝕡𝕥𝕖𝕣 𝟙𝟝

3K 360 182
                                    

Dream's POV:

- Przyjdę do ciebie jutro, okej? - zapytałem, a George w odpowiedzi skinął głową.

Westchnąłem i wyszedłem z pomieszczenia zostawiając chłopaka samego ze sobą. Czułem się okropnie. Nie byłem już zły chociaż nie rozumiałem czemu brunet po prostu nie powiedział mi prawdy.

Stałem pod drzwiami jeszcze chwilę po czym spojrzałem na nie ostatni raz. Zdecydowałem, że pójdę spać więc zacząłem iść w kierunku mojego pokoju. Zatrzymałem się w połowie drogi zauważając, że zapomniałem swojej bluzy. Już miałem się po nią cofnąć, ale machnąłem ręką i szedłem dalej.

Pchnąłem drzwi i przeszedłem przez ich próg tym samym znajdując się w środku mojego prowizorycznego pokoju. Rozejrzałem się, a pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach.

Na szafce obok łóżka leżały bandaże, które przygotowałem wcześniej tego dnia by opatrzeć George'a. Butelka alkoholu luźno leżąca na podłodze.

Usiadłem na wcześniej wspomnianym łóżku, a twarz schowałem w dłoniach.

Po kilku minutach przetarłem ręką oczy, a moje powieki robiły się coraz cięższe. Westchnąłem i położyłem się plecach wpatrując się w sufit. Rozmyślałem przez dłuższy czas, a następnie zasnąłem.

***

Powoli zacząłem otwierać oczy przyzwyczajając się do światła. Rozejrzałem się wokół widząc, że spałem na dworze. Zmarszczyłem lekko brwi, a gdy chciałem się podnieść jakiś ciężar mi przeszkodził.

Spojrzałem w dół i lekko uśmiechnąłem się widząc śpiącego chłopaka opartego o mój tors. Moje gwałtowne ruchy spowodowały, że chłopak wtulił się we mnie jeszcze bardziej, cicho mrucząc coś pod nosem.

Westchnąłem i ponownie się rozejrzałem, nie miałem pojęcia, która jest godzina, co nie przeszkadzało mi w cieszeniu się tą chwilą.

Wspomnienia z poprzedniego dnia plątały się w mojej głowie, gdy bruneta cicho jęknął po czym zaczął podnosić się do siadu. Przyglądałem się uważnie każdemu jego ruchowi. Mimo widocznego zmęczenia każdy jego ruch był płynny.

Mogłem patrzeć na niego godzinami.

Brunet po dłuższej chwili spojrzał na mnie, a ja momentalnie się odsunąłem. Jego mocno przekrwione oczy wywołujące dreszcze na moich plecach i zimne spojrzenie, które wywiercało dziurę na mojej twarzy.

Jego twarz była poobijana, a ubrania porozrywane i ubrudzone krwią. Nie chciałem patrzeć mu w oczy, ale mimowolnie to robiłem.

Mój oddech był nierówny, a serce biło jak szalone. Bez dłuższego zawahania wstałem i szybkim krokiem wycofywałem się. Gdy George również wstał odwróciłem się i zacząłem biec. Po dłuższej chwili zatrzymałem się i odwróciłem, a bruneta nigdzie nie było. Rozglądałem się jeszcze chwilę, a następnie znowu spojrzałem przed siebie.

Zląkłem się jeszcze bardziej zauważając, że znajduję się w totalnie innym miejscu - ciemnym lesie. Pojedyncze łzy znajdowały swoją drogę ujścia, a ja pogrążałem się w coraz większej ciemności. Zacząłem się gorączkowo rozglądać, gdy coś jasnego mignęło mi przed oczami.

Przez dłuższą chwilę nie mogłem tego znaleźć, ale gdy już to ujrzałem bez zastanowienia pobiegłem w tego stronę.

Po chwili biegu znalazłem się przy kamiennej płycie. Na samym jej środku znajdowały się drzwi, do których bez zawahania podszedłem. Złapałem za klamkę i je otworzyłem. Zmarszczyłem brwi widząc, że znajduję się za nimi jedynie światło.

Masked Rebellion || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz